wtorek, 29 kwietnia 2014

O czuciu i nie czuciu ciąg dalszy...

     Myślę, że temat odczuwania, a szczególnie braku poczucia Bożej obecności i miłości jest dla nas wszystkich ważny. Wierzymy w Boga i chcielibyśmy doświadczać Jego działania w życiu (kiedyś słyszałam, jak ktoś sobie szczerze westchnął: "Ta Faustyna to miała fajnie, widziała Jezusa" :-)) Nawet, jeśli godzimy się na chwile pustyni i ciemności, tęsknimy za Nim.
     Zachęcam do dzielenia się własnymi przemyśleniami w komentarzach, bo to wszystko jest cenne, a ja ze swojej strony kontynuuję temat.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Dygresja III

Ćwiczenie z logiki

Kościół to Sakrament Jezusa.
Sakrament to widzialny znak działania Boga.
Kościół to lud Boży, a więc ja i ty.

Wniosek: ja i ty mamy być widocznym znakiem działania Boga.

Św. Jan Paweł II i św. Jan XXIII zrobili to perfekcyjnie.
Teraz kolei na nas.




niedziela, 27 kwietnia 2014

"A jak wierzyć, gdy się nie czuje?"

     "A jak wierzyć, gdy się nie czuje?" - spytał ktoś w komentarzu. To pytanie, a raczej sytuacja braku "czucia", dotyka każdego z nas w różnych okolicznościach życia. Różne są jej przyczyny i może w następnym poście coś o przyczynach napiszę, ale dziś chciałabym uporządkować trochę samą wiedzę o  "czuciu" w życiu duchowym.

piątek, 25 kwietnia 2014

Życie duchowe

     Mam swoją prywatną definicję życia duchowego. Według mnie, rozwój w życiu duchowym polega na tym, by to, co się już wydarzyło, wreszcie do nas dotarło.
     Jezus już zmartwychwstał? Zmartwychwstał! Niebo jest otwarte? Tak. Zbawienie dokonane? Tak, wszystko się już wykonało. A ja... potrzebuję czasu, by w to tak naprawdę uwierzyć i przyjąć.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Co mam, to co daję...

      Przy bramie świątyni Jan i Piotr spotkali żebraka. Nie mają pieniędzy, więc dają mu to, co mają: wiarę w Jezusa, która jest zdolna uzdrawiać. 

"Nie mam srebra ani złota - mówi Piotr - ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!" (Dz 3,6)

środa, 23 kwietnia 2014

Oczywiste zwycięstwo

     Wyobraź sobie taką sytuację. Ktoś cię poniżył i skrzywdził, a potem karta się odwróciła i jesteś górą. Co byś zrobił?

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Zasłyszane...

Przychodzi Józef z Arymatei do Piłata i prosi o ciało Jezusa.
"Chcę je pogrzebać w moim nowym grobie" - mówi.
"Nie żal ci grobu?" - pyta Piłat
" Nie, to tylko na weekend" :-)))))))))))

Alleluja!


niedziela, 20 kwietnia 2014

Radujcie się!

     Pierwsze słowa, które słyszymy od Jezusa po zmartwychwstaniu:
"Radujcie się!"
(w języku greckim "chairete" oznacza zarówno "witajcie" jak i "radujcie się". Jest to ten sam zwrot, którym Archanioł Gabriel wita Maryję: "haire - bądź pozdrowiona, raduj się").

Radujmy się zatem, my wszyscy, którzyśmy już wcześniej nadzieję złożyli w Jezusie; którzyśmy Mu zaufali i powiedzieli: "Panie, do kogo pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego"; którzyśmy uwierzyli, że On jest Synem Bożym.

środa, 16 kwietnia 2014

Kościół św. Aleksandra w Kijowie

     Nawrócenie M. Pauli Tajber miało miejsce w Kijowie (studiowała tam w konserwatorium muzycznym). My zaczynamy nasze świętowanie, a Ukraina to dziś beczka prochu w podpalonym lontem. Pamiętajmy o tym w naszych modlitwach. Tam też potrzeba przemiany serc.

Wielki Piątek 1915 - nawrócenie Zofii Tajber

     W Wielki Piątek 1915 roku Zofia Tajber po latach odejścia do praktyk religijnych przeżyła swoje nawrócenie. Spotkała Jezusa -  Baranka zabitego i żyjącego na wieki. Ta chwila przemieniła jej życie. Życzę Wam, by tegoroczna Pascha była dla każdego z nas doświadczeniem śmierci starego człowieka i triumfu nowego, przemienionego łaską Boga.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Drzewo życia

      Zbliża się Wielki Piątek. Kolejny Wielki Piątek. Jak co roku. Dziwny dzień. Nasz Pan umiera, ale my oświeceni przez Ewangelię chrześcijanie wiemy, że trzeciego dnia zmartwychwstanie, więc zamiast marnować czas i siły na żałobę, pieczemy w tym czasie ciasta na niedzielę.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Kto Krzyż odgadnie, ten nie upadnie...

     Już po rekolekcjach. Dobry, błogosławiony czas. Żeby nie wyszło, że jestem egoistką, podzielę się tym, co z nich wyniosłam (każdy coś wynosi, chociażby sztućce :-) Bo wbrew pozorom, prowadzący też korzysta z rekolekcji. Nie jestem tam jedynie w charakterze odtwarzacza znanych mi treści teologicznych, ale staram się otwierać na łaskę, którą daje nam Bóg. Razem z uczestnikami odkrywam nowe ziemie.
     Tym razem odkrywaliśmy przesłanie płynące z Krzyża. Wiedziałam, że chcę byśmy zobaczyli w Krzyżu coś więcej niż tylko symbol męki i cierpienia. Chciałam, byśmy zobaczyli miłość Boga. Sama jednak odkryłam przede wszystkim siłę płynącą z Krzyża. Zrozumiałam, że ten, kto uchwyci się Krzyża Jezusa jest nie do zniszczenia.

piątek, 11 kwietnia 2014

Coś z realu

     Dzisiaj zaczynamy weekendowe rekolekcje w Siedlcu. Jednym słowem przenosimy się z rzeczywistości wirtualnej do realu. Dla tych, którzy nie mogą przyjechać (wiem przecież, że wszyscy chcieli :-)))))) małe, rekolekcyjne resumé.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Kto tu rządzi, czyli gra o tron

      Na różne sposoby może Jezus mieszkać w naszych duszach. 
     Najmniej komfortowa dla Niego sytuacja to przebywanie w nas jak... w więzieniu. Tak. To się zdarza i to wcale nierzadko. Jeśli przyjmuję Go w komuni św., nie myśląc co robię, Kto do mnie przychodzi itd. jednym słowem bez wiary, to Jezus czuje się jak wrzucony do lochu więzień. Nikt z Nim nie rozmawia, nikt się z Nim nie liczy. Jego przestrzeń życiowa jest bardzo ograniczona. Jest i nic więcej. Żadnego pola manewru czy możliwości działania.
     Wersja druga tylko pozornie jest wygodniejsza.

środa, 9 kwietnia 2014

Pozwolić Jezusowi działać

     Modlitwa M. Pauli Tajber, którą umieściłam w poprzednim poście, pokazuje, że obecność Jezusa w nas to coś więcej niż tylko dobre towarzystwo i wparcie w codzienności. To szansa, by Jezus mógł działać w nas i przez nas.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Akt adoracji i zjednoczenia z Jezusem Chrystusem obecnym w nas


           Jezu żyjący we mnie, błogosławię obecność Twoją we mnie! Weź mnie w swoje bosko-zbawcze wszechwładne posiadanie i panuj nade mną w każdej chwili dnia, bym mogła wiernie pełnić wolę Twoją Najświętszą.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Nasza codzienna walka duchowa

     Kiedy mówimy o walce duchowej, często opowiadamy sobie z wypiekami na twarzy o spektakularnych manifastacjach złego ducha i o innych tego rodzaju sprawach. Tymczasem ta walka toczy się na co dzień na naszych ulicach, w domach  i wspólnotach. Oto jedna z jej odsłon:
Załóżmy, że jesteś akurat dość gorliwy (przydarza się to nam czasem, prawda?), modlisz się, chcesz dobrze postępować, służyć itd. Spotykasz jednego, dwóch, tysiąc lub, jak to ktoś powiedział, około mnóstwo ludzi, którzy akurat na to, co dla ciebie jest świętością, mówiąc delikatnie, kichają. Więcej, beztrosko przekraczają granice, za którymi według ciebie czai się śmierć i nieszczęście i wyglądają na zadowolonych (to akurat jest złudne, bo grzech niszczy człowieka bez litości, ale z zewnątrz może to wyglądać nieźle). Dochodzi do pewnej konfrontacji postaw. Świadectwo jednego kontra (anty)świadectwo drugiego. Jeden na jeden.

sobota, 5 kwietnia 2014

Kościół



     Wszyscy razem tworzymy Mistyczne Ciało Jezusa. Jedno Ciało. Ale czasem jeden chrześcijanin atakuje drugiego....






piątek, 4 kwietnia 2014

Kurs latania na paralotni

     Wybaczcie, ale zacytuję cały komentarz do tekstu "Jezus w nas": "Miałam dziś bardzo trudny dzień i wiele zajęć. Jak na "rannego ekstremistę" przystało, rozpoczęłam go od udziału we Mszy Świętej. Moja głowa i emocje były zajęte raczej tym, co mnie czeka niż przeżywaniem spotkania z Bogiem. Pamiętając o wczorajszej treści tekstu, szeptałam po Komunii : "Jezu bądź ze mną tam, gdzie ja będę."

środa, 2 kwietnia 2014

Jezus w nas

     Jest taki gatunek chrześcijan, który, jak mówi moja znajoma, nerwowo chodzi co tydzień do kościoła. Są też tacy ekstremiści religijni, którzy robią to codziennie! Wiem, co mówię, bo sama należę do tej grupy i mam wielu świeckich przyjaciół, którzy tak robią. Wiem też jak to wygląda w praktyce.

wtorek, 1 kwietnia 2014

O radości życia

    Jadąc dziś pociągiem czytałam książkę Manfreda Lutza niemieckiego psychiatry i teologa (co za inspirujące połączenie specjalizacji!). Lubię go szalenie. Świeżość jego pełnych humoru tekstów choć na chwilę uwalnia człowieka od oparów poprawnych politycznie bredni, które otaczają nas ze wszystkich stron.
    W "Szczęściu w pigułce" Lutz rozprawia się z kultem zdrowia, który według niego niszczy prawdziwą radość życia. Oto mała próbka jego tekstu: