Dawniej ludzie głaskali dziecięce główki, policzki ukochanych, czasem psy, koty...
Dzisiaj zasadniczo najczęściej głaszczemy ekrany smartfonów i tabletów.
Ale ten dotyk nie niesie bliskości i ciepła (chyba, że bateria wybuchnie! to wtedy, owszem jest trochę gorąco :-))
Warto więc do tego dobrego dotyku powrócić.
Bo, parafrazując, kto niczyjej dłoni z miłością nie dotknął ni razu, ten nie pozna czym jest niebo..., że tak zakończę Mickiewiczem.
P.S. A dotyk Boga? Jedyny, życiodajny, konieczny... i tak dostępny dla każdego.
"Jezus więc zdjęty litością dotknął ich" Mt 20, 34
„A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas...”(J 1,14)
OdpowiedzUsuńNiewidomi pod Jerychem dotknięci współczuciem Jezusa nagle przejrzeli, zaczęli dostrzegać rzeczy dotychczas dla nich niewidoczne. Uświadomili sobie, że byli dotąd ślepi na dość pokaźny obszar rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńDzisiejszych czasach mało mam głaska swoje dzieci.
OdpowiedzUsuńAktualnie dzisiejszych czasach spotykamy mamy które się źle odnoszą do swojego dziecka, które nic złego nie robi. Chociaż też nic taki mały nie rozumie. Też są dzieci, które rozumieją, to też można się zgodzić z rodzicem sposób reagowania. Zależy jaki przypadek
Są rodzice, które w ogóle się nie interesują dziećmi i nie pomagają ani nie rozmawiają. Jak te dzieci mają być w takim przypadku porządnie wychowane? O tym to by szło dużo mówić.
Ja dziękuję Panu Bogu że mam bardzo wspaniałych rodziców. Oni mnie pomagają a ja im. Tak powinno być prawdziwej rodzinie. :-))
W psychologi "dobry dotyk" to tzw. "głaski" motywujące wzrost wewnętrzny. Głaski to np. dobre słowo, życzliwy uśmiech, ciepły uścisk dłoni. Tak, bez tego 'dobrego dotyku' roślinka nadziei usycha, a ziarenko wiary marnieje.../pś
OdpowiedzUsuńW psychologi GŁASKI, a w Ewangelii JAŁMUŻNA z tego co jest wewnątrz. To pewnie, dlatego tak ważne jest oczyszczenie, owa "noc zmysłów", przez co odzyskujemy kontakt z duszą, którą jednocześnie wzbogacamy o tę sferę życia... /pś
OdpowiedzUsuńJa jednak lubię głaskać dzieci, koty, króliki... Czasem drzewa. Ale nie smartfony ;)
OdpowiedzUsuńI lubię być poczochrana przez Boga po włosach. Dotyk jest ważny :)
A może Bóg "czochra" nas, podobnie jak my dzieci, koty, króliki...:-)
UsuńBóg "czochra" człowieka zapewne po to, aby "policzyć włosy na jego głowie":-), ponadto "bada serce i nerki". I jak tu się nie bać, nie drzeć przed Jego osobliwym "dotykiem"...?!
UsuńOK! Załóżmy, że dobry dotyk działa na nas uzdrawiająco. Jednak czy nie jest tak, że poddając się działaniu tego dotyku , który rozumiem jako WOLĘ BOŻĄ ograniczamy w pewien sposób naszą wolność , naszą wolną wolę? Jakie jest wasze zdanie?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, jeśli w miejsce kategorii wolnej woli wstawisz dobrą wolę, wtedy Twoje poddanie może stać się dobrowolne.
UsuńMyślę, że żyjąc w zgodzie z wolą Bożą nie ograniczamy swej wolnej woli, ale ją otwieramy, wzbogacamy. Wola Boża nas wyzwala, na różne sposoby "dotykając", a więc:
Usuń"Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli." (Łk 12,7)