Dla wielu, zbyt wielu, ludzi życie zakonne kojarzy się z jakąś tajemną rzeczywistością osnutą klimatem mitów i bajań. Życie zakonne to dla nich coś pomiędzy historią Templariuszy a Opus Dei, podane w sosie teorii spiskowych w stylu "Kodu Leonarda Da Vinci" (swoją drogą, to mamy szczęście do różnych Kodów, czyż nie?)
Co zatem skrywają klasztorne mury? I po co one są? Przecież sekrety zawsze stwarzają pole do domysłów i plotek.
Życie zakonne nie jest jednak sekretem, ale jest tajemnicą. A to nie to samo.
Sekret coś ukrywa, a tajemnica zaprasza, by ją poznawać. Ona jest jak głęboka jaskinia, której nie można ogarnąć, ale w głąb której można wejść.
Bo my sami, konsekrowani, nie ogarniamy tajemnicy własnego powołania. Bóg nas wezwał, byśmy żyli dla Niego i wraz z Nim dla Kościoła i świata. Nikt z nas nie urodził się w habicie, ani z aktem ślubów zakonnych w ręce. Jednak, w którymś momencie życia, poczuliśmy, że zwykłe życie, nawet pobożne i dobre, to mało wobec miłości i dobroci Boga. Że warto iść na całość, skoro i Bóg poszedł na całość.
To nie jest tak, że jesteśmy rozczarowani światem i jego sprawami. Ale jest coś więcej! Ktoś więcej. Ktoś tak potężny, że aby pomieścić Go w duszy, trzeba z niej usunąć wszystko inne. Słowo klucz to "wyłączność".
Bóg ma na nas wyłączność. Właśnie to oznacza konsekracja. Gdy konsekruje się ołtarz, to służy on od tej chwili tylko do sprawowania Eucharystii. Do niczego więcej.
Tak samo my.
Owszem, jesteśmy zwykłymi, grzesznymi ludźmi. Gubimy nieraz sprzed oczu nasz ideał i plątamy się w małostkowość i zaniedbania. Ale nasz styl życia ciągle jest znakiem. Znakiem tego, że Bóg jest ponad wszystkim. I tylko On jest w stanie wypełnić ludzkie serce.
W świecie błyskotek i świecidełek, ten znak może być niezrozumiały. Dlatego dziwią się ludzie, że sobie "życie marnujemy" i domyślają się Bóg wie czego. Ale wszystko jest kwestią perspektywy. Jeśli patrzy się z perspektywy wieczności, wszystko jest jasne i oczywiste...
I tak jest od wieków.
Dzisiaj także Bóg powołuje ludzi do takiego stylu życia. Ale ten głos bywa zagłuszany. Dlatego proszę Was, byście się modlili, by ci, których Bóg wzywa, usłyszeli Boże wezwanie i mieli odwagę za nim pójść.
2 lutego 2016 - Eucharystia w Święto Ofiarowania Pańskiego