W historiach o wilkołakach, czy w ich nowoczesnej inkarnacji - zombie, jest dużo prawdy. Nie w znaczeniu, żeby gdzieś się tam po nocy szwendały, ale w warstwie mądrościowej, którą zawierają wszystkie bajki.
Ukąszenie wilkołaka, czy też jego bardziej odrażającej wersji - zombie, sprawia, że ugryziony delikwent zamienia się w podobnego stwora. I tak rzeczywiście dzieje się w rzeczywistości. Kiedy zostajemy ukąszeni przez zło jakiegoś człowieka, który nas rani, robi krzywdę, poniża czy pozbawia czegoś, do naszego duchowego krwiobiegu zostaje wprowadzona trucizna, która ma moc upodobnić nas do krzywdziciela. W odruchu bólu chcemy odpowiedzieć pięknym za nadobne albo po prostu gorszymy się i przestajemy ufać ludziom, zamykając się w skorupce egoizmu. A tej skorupie stopniowo przepoczwarzamy się w całkiem podobnego zombiaka. Nie od dziś psychologia zna ten mechanizm: ofiara często przemienia się w kata.
Chociaż to nie temat tego posta, to warto w tym kontekście pomyśleć o wszystkich "katach", których spotkaliście. Tak. To są biedne ofiary ukąszenia złem. Kiedyś sami doświadczyli krzywdy i teraz zadają ją innym...
Co jednak robić, by uchronić się przed zakażeniem? Przecież niemożliwym jest ukryć się przed wszelkim złem i niesprawiedliwością.
Jezus posyła nas "jak owce między wilki" i podstawową naszą troską nie jest to, by nie dać się zjeść (o to troszczy się Pasterz! Wiecie jaki On jest. Sam da się zabić, ale nie ucieknie, będzie nas bronił do końca, do zwycięstwa!), ale to, by pozostać owcą i nie zmienić się w wilka.
Pozostać łagodnym, dobrym, zdolnym do czynienia dobra, pomimo doświadczanej niewdzięczności, obojętności, wrogości.
I to nie dlatego, że jesteśmy tacy wspaniali i sami z siebie to umiemy. Ale dzięki temu, że jesteśmy w ciągłej relacji z Pasterzem, który daje nam tak wiele miłości, troski, czułości i słodyczy, że starcza dla nas i jeszcze wylewa się na innych.
Dostęp do troski Pasterza ma jednak tylko owca. Wilk tak na zdrowy rozum, może się spodziewać od Pasterza tylko ciosu w zęby.
Ale ten dziwny Pasterz nawet w wilku umie rozpoznać swoją zzombiałą (co za wyraz :-))) owieczkę. I wiecie co wtedy robi? Pozwala się ugryźć temu wilkowi/chorej owcy. Jednak zamiast ulec zakażeniu złem, mocą swojej Krwi przemienia wilka w owcę, przywracając jej pierwotną łagodność. Ale to jest już opowieść z następnej bajki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz