sobota, 23 stycznia 2016

Kilka wspomnień o s. Izabeli od cnoty Męstwa Najśw. Duszy Jezusa

Wiem, że dzisiaj skoki w Zakopanem i szczypiorniści grają z Norwegami, ale posłuchajcie kilku wspomnień o naszej zmarłej s. Izabeli...

Urodziła się w Zagorzycach 27 grudnia 1916 roku. Gdy była młodą dziewczyną, jej rodzinną miejscowość odwiedziła Służebnica Boża Matka Paula Zofia Tajber Założycielka Zgromadzenia Sióstr Duszy Chrystusowej. Założycielka, widząc Stefanię (imię s. Izabeli z chrztu), usłyszała w sercu prorocze słowa: Ona cię kiedyś zastąpi. Proroctwo to spełniło się w roku 1961, s. Izabela została mianowana następczynią Założycielki na urzędzie przełożonej generalnej. Pełniła tą funkcję przez 18 lat.
Jak przełożona umiała każdego wysłuchać, a także wiele wybaczać. Jej siłą i źródłem pokoju wewnętrznego było zawierzenie we wszystkim Ojcu Niebieskiemu, którego bardzo miłowała. Umiała zachować spokój we wszystkich przeciwnościach, których w początkach Zgromadzenia nie brakowało.
Gdy obecna przełożona generalna po wyborze poprosiła ją o błogosławieństwo na tę posługę powiedziała jej: nigdy niczego się nie bałam, zawsze ufałam Ojcu Niebieskiemu i On mnie we wszystkim prowadził. Niech matka postępuje tak samo.
Nawet w bardzo podeszłym wieku nie chciała korzystać z żadnych ulg czy dyspens, chociaż wprost była do tego zachęcana przez przełożonych. Dopóki mogę – mówiła - chcę być z siostrami.
Nigdy nie narzekała. Na kierowane do niej pytania o samopoczucie, najczęściej odpowiadała: Czuję się świetnie. We wrześniu, dokładnie 24 na kilka miesięcy przed śmiercią, pomimo dolegliwości wieku (99 lat), na pytanie o samopoczucie,  odpowiedziała: chce mi się żyć, zdrówko mi dopisuje, kocham Jezusa, pragnę być świętą i ufam, że Pan Jezus to sprawi.
I jeszcze jeden obrazek z ostatnich miesięcy życia s. Izabeli. W ostatni Wielki Post przed śmiercią zapisała następujące postanowienie:
Będę się starała codziennie czytać Konstytucje z wielką uwagą i miłością, bowiem w nich są zawarte żądania Pana Jezusa dla czci Jego Najśw. Duszy oraz normy postępowania w każdej sytuacji życiowej. Pragnę przez to głębiej wniknąć w charyzmat Zgromadzenia, by jeszcze bardziej ukochać go oraz odnowić w sobie ducha zakonnego i karność zakonną. A z pomocą łaski Bożej wynagradzając Bogu wiernością, miłością i dziękczynieniem w duchu naszego Zgromadzenia, pragnę uprosić u Boga Ojca wiele powołań do naszej wspólnoty zakonnej, żeby tenże kult jak najrychlej zajaśniał w całym Kościele świętym dla chwały Bożej i odrodzenia ludzkości. Ażeby pokój Boży obiecany naszej Matce Założycielce przez Pana Jezusa zapanował w całym świecie między narodami i w duszach ludzkich. W dzisiejszej rzeczywistości jest on już przez wszystkich bardzo upragniony.
Pozostawiam to bez komentarza...

3 komentarze:

  1. Dziękuję za ten wpis, założycielka mojego zgromadzenia jeszcze żyje, choc już też bardzo schorowana, na dzień dzisiejszy trudno mi myslec o tym ze może jej zabraknąc, mimo, że wiem że pójdzie prosto do Nieba i będzie na mnie czekac

    OdpowiedzUsuń
  2. "Nigdy niczego się nie bałam, zawsze ufałam Ojcu Niebieskiemu i On mnie we wszystkim prowadził. Niech matka postępuje tak samo."

    OdpowiedzUsuń
  3. "Gdybyśmy ufali Bogu nie lękalibyśmy się ani świata, ani ciała, ani cierpienia, ani przeszłości czy przyszłości, ani bliźnich, ani samych siebie." [Mnich Kartuski]

    OdpowiedzUsuń