piątek, 10 czerwca 2016

Siedlec w mocy Ducha Świętego - rekolekcje 10-12 czerwca

Startujemy dzisiaj o 18.30. Jak przystało na prawdziwych ludzi duchowych, zaczniemy od kolacji :-) (jakie to szczęście, że chrześcijaństwo jest wiarą w Boga Wcielonego!). 
Ale potem i duch i dusza będą również nakarmione obficie.

Symptomatyczne jest to, że na rekolekcje zgłosiło się mało mężczyzn, a ci nieliczni, którzy przyjadą rosną w naszych oczach do rangi bohaterów - Wow! zrezygnowali z meczu otwarcia na Euro! By jednak wielkość ofiary nie przytłaczała ducha, na mecz Polska - Irlandia będą już w domu :-)

O wszystkim innym napiszę po rekolekcjach, bo Duch tchnie tam, gdzie chce, więc trudno planować to, co najważniejsze. Chcemy po prostu być otwarci na łaskę, którą Pan nam przygotował. A On jest zawsze hojny.

Wszystkich czytelników bloga duchowo włączamy w te rekolekcje, w ich duchowe owoce. Czyż nie pamiętacie, że Eldad i Medad wpadli w uniesienie prorockie mimo, że nie byli obecni tam, gdzie Pan wezwał ich, by udzielić im ze swego ducha? (Lb 11) Więc jeśli jest w Was pragnienie, by na nowo, mocniej i bardziej radykalnie otworzyć się na dary i charyzmaty Ducha Świętego, wołajcie razem z nami, tam gdzie jesteście, by łaska spoczęła na nas wszystkich. Amen.


56 komentarzy:

  1. Dziękujemy z serca! żabka :-) PS ale będę mieć dla Siostry i dla Was niespodzianę! :-D Chwilka cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostro, ale zacznę najpierw od pytania, proszę odpowiedzieć. Co to jest małe, je orzeszki, ma ruda kitę i skacze po drzewach?

      Usuń
    2. Powiedziałabym, że wiewiórka, ale jako siostrze zakonnej wypada mi odpowiedzieć, że Pan Jezus :-) A tak poważnie, nawet w wiewiórce można rozpoznać ślad piękna, mądrości i mocy Bożej. Pozdrawiam :-)

      Usuń
    3. BINGO! ;-D

      Proszę posłuchać i reszta. Niespodziana z samego rana. To jest BOSKIE! Miłego słuchania. Chcecie 2 część? Może nasza Siostra dołączyłaby to tego pięknego grona! Co Wy na to? http://www.polskieradio.pl/7/5071/Artykul/1630390,Cala-prawda-o-zyciu-w-zakonie

      Usuń
    4. PS A to zdjęcie mnie powaliło, jest MOC! :-)

      Usuń
    5. I jak podobało się?

      Usuń
  2. pozdrawiam, łączyłem się z Wami
    mam nadzieję, że obfitość darów Ducha Świętego spłynie na nas, albo już spłynęła, dzięki za włączenie czytelników bloga w owoce rekolekcji
    na siostrę również, by to co siostra głosi słowami było spójne z tym, co siostra głosi swoim życiem, by słowa dotyczące Boga były spójne ze słowami jakie siostra wypowiada o innych osobach...

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przebaczenie jest najtrudniejszą miłością." Albert Schweitzer

    OdpowiedzUsuń
  4. Z dzisiejszych psalmów :
    Nienawidzisz wszystkich,
    którzy zło czynią.
    Zgubę zsyłasz na każdego, kto kłamie.
    Pan brzydzi się człowiekiem podstępnym i krwawym.

    Poproszę o wyjaśnienie zwłaszcza w kontekście słowa nienawiść odnoszącej się do człowieka, a nie jak to zwykle bywa samego grzechu?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zauważyłem, że to co mnie irytuje i dotyka jest również moim udziałem, np. dziecięcy egocentryzm, nachalność i wszystkie synonimy tych przypadłości. Tak, "prawda w oczy kole", ale to dobrze, bo dzięki niej możemy się uczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda, ale o ile chcemy się nauczyć oraz o ile mamy dobrych ku temu nauczycieli. Znasz takich prawdziwych? Ja szukam od wielu, wielu lat! Trzeba być ostrożnym człowiekiem bo Prawda uwalnia, ale także w nieodpowiednich proporcjach może przytłumić. Takie lustro, czyli inni ludzie są ciekawym wyznacznikiem, ale czy inni chcą tak naprawdę dla Ciebie dobra? Słuchając słów innych osób o sobie czujesz potrzebę zmian? Ja mam na odwrót. Słysząc jakieś półprawdy, a nawet okropne oszczerstwa, plotki nie czuję potrzeby by doświadczać takiej nauki. I to jest "najlepsze" w życiu, że inni wiedzą o Tobie więcej niż Ty sam, a swoimi oszczerstwami, pomówieniami pod płaszczykiem pobożnych i dobrych owieczek wbijają od tyłu kolce. Mnie paraliżuje najbardziej ta udawana serdeczność, sztuczność i ogromna dwulicowość. To, z jaką otwartością przychodzi się na wspólną Mszę św. by później z jeszcze większą otwartością móc oczerniać innych! Gdyby ludziom zabrano możliwość plotkowania czy o czymś by potrafili jeszcze rozmawiać? Pytanie retoryczne...

      Usuń
    2. Znam takiego prawdziwego nauczyciela i świadka zarazem! Zapraszam Cię do cyfrowego Eremu Maryi! http://eremmaryi.blogspot.com

      Usuń
  6. Jak słyszę świadek od razu kojarzy się z jednym...ale rozumiem, że to nic z tych rzeczy? A właśnie jak reagujecie na "spotkania" z takimi osobami? Zamykacie szybko drzwi, rozmawiacie czy próbujecie całkiem coś innego?

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego m.in. w rachunku sumienia nie pojawiają się "nowe grzechy" jak: hakerstwo, trollowanie, hejting etc. W sumie jeśli idziemy za duchem czasu i jest ta możliwość aby spotykać się w sieci to powinniśmy wszystko to uwzględniać! Ludzie teraz naprawdę zobojętnieli na jakiekolwiek próby pobudzenia ich sumień i co jeszcze gorsze w sieci stają się potworami. Dosłownie! Tacy nowocześni internauci , informatycy noszą krzyże, a później "kradną, oszukują i linczują" w sieci ile kto może! Kto zabroni, prawda? A może jeszcze ktoś im na to pozwala? Kiedyś można było nie zauważyć, że rozmawia się z kimś z osób konsekrowanych, dziś jest taki chaos w sieci, że już nic nie wiesz! "Poprzeczka zawieszona dużo wyżej". Jak rozpoznać, że naprawdę rozmawiam czy klikam z osobą mająca Pana Bogu w sercu? Jak rozpoznać Prawdę w drugim człowieku? Coraz więcej jest fałszu i kłamstwa, coraz mniej tej Prawdy! WSPÓŁCZUJĘ! Prawdziwych nauczycieli bardzo brakuje! A jeśli się pojawiają dziwnym trafem są strasznie piętnowani przez tych "wybitnych" , "dostojnych", "nowoczesnych". I to wszystko za "kilka" srebrników.. WSTYD!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawa dyskusja
    a jak sobie poradzić z tym, że ktoś kogo miałem za nauczyciela wiary mówił o mnie niedobre rzeczy i mam poczucie, że było to niesprawiedliwe, to trudne,
    bo gdy "zwykła" osoba to robi to jeszcze da się to przełknąć, ale gdy osoba, która mówi na co dzień w imieniu Boga to podwójna rana
    wiem, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i ta osoba też, ja sam nie jestem bez winy, jednak mam wrażenie, że są osoby na których ciąży szczególna odpowiedzialność za wypowiadane słowa, jak później mam słuchać takiego nauczyciela? chciałbym ale jest trudno, gdy wspominam pogardę, jakiej doświadczyłem ze strony tej osoby. Myślę, że to także próba dla mojej wiary i okazja by wzrosło we mnie miłosierdzie. Przebaczam tej osobie, bo ona naprawdę nie wiedziała/nie wie co czyni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałem, że najtrudniej jest przebaczyć sobie własną niedoskonałość...?

      Usuń
    2. Dokładnie. Tyle razy już słyszę podobne historie, że zaczynam powątpiewać w wiarygodność niektórych osób. Jednak zawsze na pierwszym miejscu stawiam sobie dobrą relację z Panem Bogiem! Dlatego też z uwagi na to, że relacja ta oparta jest na Miłości i taką mam w sobie pielęgnować potrafię odnaleźć lub choćby staram się odnaleźć pewne drogowskazy by relację z tym drugim człowiek "jakoś" uporządkować. Z doświadczenia wiem, że nie jest to łatwe, jednak pomimo ogromu trudu jaki trzeba wnieść w tę przebudowę, to naprawdę warto! I ta nauka jest o tyle dobra, że najwięcej z niej wynosi właśnie ten człowiek, który przyczynił się do tego zranienia. Zauważ, że w każdym środowisku są różnego pokroju ludzie. Są też oprócz wspaniałych , także zwykli zazdrośnicy, czy osoby nie mające wyczucia względem swoich i innych emocji. Czasami robią to świadomie, ale w większości są tego nieświadomi. Czytając Twoją wypowiedź cieszę się, że nie przekreśliłeś Pana Boga z uwagi na to swoje doświadczenie bo czasami niestety tak bywa... I to jest niewątpliwie bardzo duży balast. Wysłuchaj proszę tej audycji , która została wyżej zalinkowana. Jest naprawdę ciekawa i można dużo się dowiedzieć. Czasami to właśnie Siostry lepiej wszystko potrafią zrozumieć i wytłumaczyć. Tak to już czasami jest ... http://www.polskieradio.pl/7/5071/Artykul/1630390,Cala-prawda-o-zyciu-w-zakonie

      Usuń
    3. Jak ja bardzo chciałam kiedyś podążać za Chrystusem całym sercem, całą sobą. Miałam ochotę rzucić wszystko! Pewien ksiądz chłodnym ku temu tonem i jeszcze bardziej zgorzkniałym słowem zbił mnie z tropu... Choć minęło od tamtego spotkania sporo czasu do tej pory to pamiętam. To co we mnie pozostało z uwagi na relacje pozostawię dla siebie. Szkoda! Mam tylko taką małą prośbę dla wszystkich osób tych konsekrowanych, habitowych, niehabitowych by czasami wsłuchać się w drugiego człowieka, zrozumieć, wykazać odrobinę empatii , ciepła, serdeczności. Nawet troszeczkę wystarczy. Wszystko inne pozostawia niestety brudny ślad, czasami niespierający się latami... Ot! Ta wrażliwość serca! Dobrze jednak, że w tym czasie cały czas był obecny i jest między nami Pan Bóg! Przetrwałam. W tym czasie rzeźbiłam swoje serce kroplami łez... Jeśli łzy nie płynęły na marne, to każdą z nich przeznaczyłam w intencji Panu Bogu wiadomej! Zrozumiałam, odczułam (w nikłym procencie) czym była tajemnica modlitwy w Ogrójcu. Samotność, także i ta wśród sióstr i braci. Odtrącenie. Zdrada. Zgorzknienie. Ubóstwo. Niewola. Zrozumiałam jeszcze więcej... Nie wiem na ile Panie Boże moja wiara stała się dojrzalsza, na ile stałam się Tobie bliższa. Ty znasz najlepiej moje serce i znasz serce wszystkich tych, którzy dali mi taką lekcję nauki! Czy kiedyś jeszcze z Miłością spojrzymy sobie w oczy? +

      Usuń
    4. Bardzo proszę o uszanowanie wypowiedzi. Dla każdego czytającego. Nikt nie wiem jak człowiek czuł się w takich sytuacjach, co przeżywał. To nie są obojętne odczucia. Nie są i nigdy nie będą. Każdy człowiek posiada pewną wrażliwość i trzeba to uszanować. Jedni swoją Wiarę traktują serio, przeżywają i nie są to spotkania jednorazowe, na pokaz, na stopień etc. Apelujemy o to byśmy te relacje pielęgnowali i troszczyli się o nie równie mocno jak to z jaką czułością podchodzimy do samych siebie!

      Usuń
    5. Tylko dodam, że ta rozmowa odbyła się 10 lat temu. Jak sami widzicie to uczucie może pozostać głęboko w sercu. Od tamtej pory nie zamieniliśmy słowa choć była taka okazja ... :((

      Usuń
    6. Możecie uwierzyć, że człowiek może żyć wśród wierzących , którzy nawzajem do siebie są wrogo nastawieni? Czy możecie uwierzyć, że człowiek może żyć wśród osób, które stają się obojętne na jakiekolwiek odczucia? Czy możecie uwierzyć, że można żyć wśród osób, które są robotami? Czy możecie uwierzyć, że można żyć w miejscu, w którym człowiekiem gardzą, oczerniają i linczują? Smutne? Śmieszne? Dziwne? A prawdziwe! Ile można tak żyć? Czy kiedyś to się zmieni?

      Usuń
    7. Zawsze jest nadzieja! W takim położeniu, warto spojrzeć na historię takich ludzi jak Martin Luther King czy Nelson Mandela, który spędził w więzieniu 27 lat, a później... Pozdrawiam :)
      https://www.youtube.com/watch?v=ZzbKaDPMoDU

      Usuń
    8. "Zawsze jest nadzieja! W takim położeniu, warto spojrzeć na historię takich ludzi jak Martin Luther King czy Nelson Mandela, który spędził w więzieniu 27 lat, a później... Pozdrawiam :)
      https://www.youtube.com/watch?v=ZzbKaDPMoDU"

      A czym jest ta nadzieja?

      Usuń
    9. "Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem"

      Usuń
    10. Kim jest ten człowiek?

      Usuń
    11. Zapytaj swego serca!

      Usuń
    12. A co mówi serce drugiego człowieka niosącego nadzieję?

      Usuń
    13. http://www.tekstowo.pl/piosenka,audrey_assad,slow.html

      Usuń
    14. "Zamroziłam swoje serce, by ocalało. Zamknęłam je szczelnie w opakowaniu próżniowym. Było gotowe zgnić, zepsuć się. Zamrożone może przetrwa dłużej? Nie jestem technikiem żywności. Nie wiem jak się je odmraża by znów się ożywiło i rytmem znów wybiło.Przepraszam, nie wiem..."

      Usuń
    15. Widzę, że tutaj pomóc może tylko Bóg! Ale On i tak posyła człowieka, a drugi człowiek jest Jego ikoną i krąg się zamyka... Aha, byłbym zapomniał, przyszedł mi do głowy następujący obraz: zranione serce ludzkie w sposób naturalny kurczy się i lodowacieje, nie tak jest z Sercem Boga...

      Usuń
    16. Możesz pisać dalej...bardzo chętnie wysłucham

      Usuń
    17. Cieszę się! Potrzebuję tylko inspiracji

      Usuń
    18. "Dobrze jest wiedzieć, ale my potrzebujemy doświadczyć" https://www.youtube.com/watch?v=GILB6knBb9c

      Usuń
    19. Dziękuję! To już było... Odczułam, poczułam to kiedyś. Samotnie! Jednak nie doświadczałam wspólnie z innymi... bo większość, z którą chciałam nie czuła NIC!

      Usuń
    20. Odkryłem, że "zamrożone serce" ma trudny kontakt ze zmysłami...

      Usuń
    21. Ach! Pobudź proszę moje zmysły różanymi kadzidłami, perłowym jedwabiem, łaskoczącym szeptem, obrazem prawdy i ... czymś co jeszcze zmysły wymyślą ...

      Usuń
    22. Hmm...widzę, że jesteś poetką, podoba mi się, więc może ja posłucham...A propos zmysłów, to powiem tylko, że oderwane od serca, mogą poczynić wiele szkód :)

      Usuń
    23. Nie jestem poetką i nigdy nią będę bo nie posiadam odpowiedniego warsztatu ;-) Jednak cieszę się, że krótkimi słowami spowodowałam poruszenie kącików ust do góry. :-) Ach te zmysły! Dobrze, że nieoderwane od rozumu ;-)

      Usuń
    24. Uważam, że bycie poetą/poetką nie tyle jest kwestią "odpowiedniego warsztatu", co pewnego rodzaju wrażliwości, która pozwala uczestniczyć w rzeczywistości "odmrożonego serca", w "krainie łagodności"

      Usuń
    25. Tylko widzisz ktoś mi na tyle obrzydził warsztat, że teraz ta wrażliwość nie umie przyjąć odpowiedniej formy, barwy, słowa, nuty. Ciężko jest być artystą bez środków, dzięki którym może wkomponować się w rzeczywistość. Już pisałam, że "odmrożenie serce" podlega bardzo wnikliwemu procesowi by nie dopuścić do jego szybkiego spalenia albo zepsucia. Trzeba naprawdę ogromnego serca do tej wspaniałej pracy...

      Usuń
    26. Niewątpliwie Bóg ma takie ogromne Serce, jeśli zaś chodzi o mnie, to wiem tylko tyle, że pomagając drugiemu pomagamy sobie, jest to zależność zwrotna. Wobec tego mam do Ciebie pytanie: Czy ten kto "obrzydził" znajduje się w Twoim sercu, czy akceptujesz jego obecność?

      Usuń
    27. Wiesz, bardzo chętnie bym Ci odpowiedziała, ale wybacz nie zrobię tego tu na forum. Jeśli chcesz znać prawdę, to będzie to musiało być inne miejsce...

      Usuń
    28. Nie chciałbym tutaj wchodzić w kompetencje Pana Boga, wszak to On wie wszystko i to Jemu należy się prawda. A ja, cóż, wiem tylko tyle, że On prowadzi nas w tańcu nie tak jakbyśmy chcieli, czy oczekiwali...

      Usuń
    29. I zawsze tak jest... Jednak prawdą jest, że ludzie, którzy chcą podążać za Prawdą zwykle muszą być ogromnie wytrwali, konsekwentni, pokorni, ale i męscy , odważni! W tańcu- uciekańcu nie ma piękna ani prawdy...

      Usuń
    30. Ja jestem Jonasz i na ucieczce się znam, jak mało kto! http://dpsdch.blogspot.com/2015/06/wola-czyja.html

      Usuń
    31. Przepraszam, czy pisze ze mną Siostra ... ;-)

      Usuń
    32. moje komentarze są podpisane. ale czytam uważnie ;-)

      Usuń
    33. hmm... Jonasz, teraz nie masz wyjścia. Psst ..Ja potrafię także szybko biec ;-)

      Usuń
    34. Żartowałam Jonasz ;-) nie przejmuj się , niech ta muzyka Ci towarzyszy... ja zawsze musiałam sama sobie dawać radę, ot czasami jakiś dżentelmen na drodze się pojawił i stanął w mojej obroni, ale to było bardzo rzadko... :/ :( szkoda panowie! SZKODA!
      psst Całe szczęście, że przy mnie zawsze jest jeden najważniejszy Obrońca!
      Dziękuję za rozmowę, a to dla Ciebie, ku pokrzepieniu! https://www.youtube.com/watch?v=m0olrJAmX60

      Usuń
    35. Siostro, to może Ty coś doradzisz... chyba ktoś naprawdę uciekł... schował się. Co ja takiego napisałam? :-/

      Usuń
    36. Rzeczywiście to wszystko to jeden pic! Odwagi nikt nie ma teraz żeby odpisać. Smutne to! I gdzież się podziały te Słowa znamienne, które tak chętnie się (tylko?) mówi? :-/ :-( I gdzież ten Duch?

      Usuń
  9. Eugen Drewermann uważa, iż ze wszystkich sił trzeba atakować Kościół, bo wzrasta on tylko poprzez ucisk i prześladowanie. I chyba tak samo rzecz się ma z nami, komfort nas rozpieszcza, a krytyka staje się błogosławieństwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego by wynikało, że Kościół nie wzrasta poprzez zwiększanie swego stanu posiadania i komfortu, ale poprzez umniejszanie się, tworzenie przestrzeni dla drugiego, przyjęcie słusznej krytyki...

      Myślę, że S. Bogna jest na dobrej drodze, pozwala nam wypowiadać się anonimowo, bez szczególnego zniecierpliwienia czy ingerencji.

      "Duch tchnie tam, gdzie chce..."

      Usuń
    2. Jak to było kiedyś dobrze powiedziane Kościół wzrastał w okresie największych prześladowań. A teraz? Jest letniość, umiarkowanie. Kiedyś był piękny i odważny Prymas Wyszyński , niezwyciężony ks. Jerzy Popiełuszko i nadludzko wytrwały Jan Paweł II. I na to wszystko zasłużyli sobie bez tych nowoczesnych internetów, a dziś...łatwizna, płytkość, bylejakość i krytyka, krytyka, krytyka, ale wciąż ta niekonstruktywna i pewne "wypadki-wpadki" Oj,oj, oj!!!

      Usuń
    3. Niech odłączą internety zacznie się rzeczywistość z prawdziwego zdarzenia! ;-))

      Usuń
  10. A może to "bomba z opóźnionym zapłonem", wiele tu głosów..?

    OdpowiedzUsuń