Pozdrawiam wszystkich z pięknego Białogardu. Poczytałam sobie Wasze ostatnie komentarze i powiem szczerze: Jestem dumna, że mam takich Czytelników. Wasze wypowiedzi wiele wnoszą i są okazją do przemyśleń i zobaczenia jak sprawy wyglądają z drugiej strony. I pomimo różnic poglądów i emocji, trzymacie poziom. Dziękuję.
Zgadzam się, że różnorodność jest dobra. Oczywiście, mówimy subiektywnie. Z emocjami. Ale to wydaje mi się wartością, nie przeszkodą. Może dla kogoś to jest jedyna okazja, by wylał swój ból i poczucie krzywdy.
Jednym słowem, jest dobrze.
Właściwie to, nawet gdyby wyjechała na biegun, blog mógłby z Waszą pomocą działać dalej całkiem sprawnie ;-)
Mam tylko jedną propozycję, która nam wszystkim, w kontekście rosnącej ilości komentarzy, pomoże: Proszę, podpisujcie komentarze imieniem. Może być zmyślone, ale używanie konsekwentnie. To ułatwi kojarzenie kolejnych wpisów, które przecież układają się w jakiś wątek. Łatwiej połapać się w odpowiedziach.
Co Wy na to?
No wiedziałem, że Siostra nas nie zawiedzie i konstruktywnie podejdzie do naszych wypowiedzi :-)
OdpowiedzUsuńSami też się wspierajmy w naszych zmaganiach
Janek
Niestety nie mogę się przyłączyć do prośby. Chcę by wszystko , co tu piszę zupełnie otwarcie, szczerze i tym bardziej bezinteresownie pozostało anonimowe! Dziękuję za uszanowanie mojej decyzji! Pozdrawiam serdecznie Was wszystkich!
OdpowiedzUsuńNie, nie trzeba się ujawniać, Rozumiem potrzebę pozostania anonimowym. Chodzi jedynie o jakiś nick, który pomoże zrozumieć ciąg wypowidzi jednej osoby, bo nie wiadomo czy to już ktoś inny czy ten sam pisze...
UsuńRozumiem, że ta osoba, która nie będzie chciała podpisywać jakkolwiek nie będzie mile widziana na blogu?
UsuńOjej, przecież to oczywiste, że osoby, które nie chcą się podpisywać, mogą pozostać anonimowe. Przecież siostra Bogna nikogo nie zmusza , tylko proponuje pewne rozwiązanie. Nie stwarzajmy niepotrzebnie problemów...
UsuńA może nie jest to tak oczywiste skoro padła nie bez przyczyny taka sugestia...
UsuńWszyscy są mile widziani :-)
UsuńSiostro, zapytam po raz kolejny. Czy Siostra przesłuchała już audycję, była zalinkowana w kilku postach. Zrobię to nawet raz kolejny, by ułatwić Siostrze tego odnalezienie. Proszę się dobrze wsłuchać i jestem ogromnie ciekawa wrażeń? Można oczywiście linkować dalej...w świat! :-) http://www.polskieradio.pl/7/5071/Artykul/1630390,Cala-prawda-o-zyciu-w-zakonie Serdeczności :-)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc nie słuchałam, chociaż znam i M. Jolantę Olech i s. Pudełko.
Usuńja słuchałam tej audycji z ciekawosci
OdpowiedzUsuńciekawym tematem jest dla mnie powołanie
zastanawiam się po czym się poznaje, że Bóg powołuje kogoś do zakonu?
czy jak np. mam powołanie do zakonu a tam nie wstąpię mogę być szczęśliwa i mogę być w dobrym kontakcie z Jezusem?
ciekawi mnie czy też macie takie pytania, zastanowienia czasem?
Basia
Podsyłam link z konferencją s. Bogny z kwietnia.
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/_IPyKuseVoc.
Cierpliwego słuchania :)
Mariola
dzięki Mariolu weszłam w ten link i tam jest o cierpliwości a ja chciałam o powołaniu,
OdpowiedzUsuńczy tam dalej (konferencja jest dość długa) jest poruszany ten temat? Basia
Ona jest o cierpliwości.
OdpowiedzUsuńno bo tak często myślę ostatnio czy nie powinnam iść do zakonu, ale z drugiej strony wydaje mi się, że się tam nie nadaję
OdpowiedzUsuńmoja znajoma, która była parę lat w zakonie mówiła, że jest tam ciężko i pytać trzeba o wszystko przełożonej
z drugiej strony jeżeli naprawdę kocham Jezusa powinnam się na to zdobyć z miłości do niego
z kolejnej strony nie mam pewności czy on tego faktycznie chce
boję się, co jeżeli takie jest moje powołanie a go nie wypełnię, czy wtedy moja miłość będzie prawdziwa i takie mam ostatnio dylematy
dobranoc
Basia
jeśli chcesz iść do zakonu, to nie radź się księdza. Chyba, że znajdziesz takiego naprawdę dojrzałego duchownego. W przeciwnym wypadku zostaniesz na manowcach. Ważne są pytania: Co chciałabyś robić w zakonie? W jaki sposób miałabyś tam pracować? W jaki sposób zarabiać? Działasz i należysz już do jakieś wspólnoty?
Usuńnajprostszym rozwiązaniem są rekolekcje indywidualne dla rozeznania powołania. Np, u nas kiedy ktoś zastanawia się nad życiem zakonnym, spędza w naszym domu kilka dni. Uczestniczy w modlitwach, przygląda się, żeby skonfrontować swoje wyobrażenia i spodziewania z rzeczywistością, Oprócz tego są wprowadzenia do medytacji i możliwość rozmowy. Właśnie w dniach 27-28 prowadzę takie rekolekcje dla jednej osoby. Można się też do mnie odezwać na maila, to spokojnie porozmawiamy o rozeznawaniu: sbogna@gmail.com
Usuńnajprostszym rozwiązaniem są rekolekcje indywidualne dla rozeznania powołania. Np, u nas kiedy ktoś zastanawia się nad życiem zakonnym, spędza w naszym domu kilka dni. Uczestniczy w modlitwach, przygląda się, żeby skonfrontować swoje wyobrażenia i spodziewania z rzeczywistością, Oprócz tego są wprowadzenia do medytacji i możliwość rozmowy. Właśnie w dniach 27-28 prowadzę takie rekolekcje dla jednej osoby. Można się też do mnie odezwać na maila, to spokojnie porozmawiamy o rozeznawaniu: sbogna@gmail.com
Usuńdziękuję za odpowiedź zastanowię się, pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńCzy mieliście kiedyś taką sytuację, że spotykacie kogoś z kim spędziło się wiele czasu, w tym tego bardzo radosnego i spotykacie się w pewnym momencie na jednym z wierzchołków gór... a ta osoba reaguje chłodem, albo wręcz niedysponowanym strumieniem zgorzkniałości, dystansu, pogardy. Tylko oczy mówiły co innego, jednak język nie dopuścił do głosu ani jednego słowa...ani jednego! Nie wierzę do tej pory , że tak mogło się stać! Dlaczego człowiek taki się stał? Dlaczego można tak się poróżnić? Jakim sposobem? Czy to już jest ta siła, którą analizować po prostu nie da się? Mam nadzieję, że kiedyś jednak wejdziemy na tę jedną, ważną Górę! +
OdpowiedzUsuńA może, to był zły sen?
Usuńnie, fatamorgana na Górze Gór ... :-/ :(
Usuńprzepraszam, masz na myśli Górę Tabor?
Usuńa może Golgotę?
UsuńTrzeba to po prostu wyjaśnić. Spotykam się z tą osobą i konkretnie pytam o przyczynę takiego zachowania. Czy zauważyliście, że ludzie nakręcają się, tworzą własne teorie zamiast porozmawiać. Nie potrafimy już ze sobą rozmawiać, ale tak naprawdę - żeby ta rozmowa była prawdziwym spotkaniem, żeby to rzeczywiście był dialog a nie dwa monologi
OdpowiedzUsuń