Zadzwoniła do mnie znajoma:
"Wzięłam kalendarz i patrzę, że dzisiaj Bogny, więc dzwonię z życzeniami..."
"Tak, Bogny, ale, niestety, nie ma świętej Bogny, tylko taki tam dzień..." - odpowiedziałam.
"Jak to, a siostra to co? Processing trwa..."
To dotyczy każdego z nas.
Bo świętość to po prostu w pełni załadowany program chrzcielny :-)
Każdy jednak dobre życzenia lubi przyjmować, więc takie także ślę do Siostry. Kto wie, może owa świętość tuż, tuż ... :-) ściskam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńWiem nawet, jak się ten starożytny program po ichniemu nazywa! A więc, Bapto czy Baptizo?
OdpowiedzUsuńDużo osób wchodzi na ten blog Siostry od Duszy Jezusa?
OdpowiedzUsuńmoże nie tyle co na blogi znanych szafiarek, ale trochę czytelników jest :-)
Usuńtzn?
Usuńniech to pozostanie tajemnicą. Ważne są nie statystyki, ale ludzie
Usuń;-) każdy tak mówi, a później tylko liczą się cyfry... :((
UsuńNie każdy ... Nie uogólniajmy, bo możemy przegapić dużo dobra... Nie znoszę takiego uogólniania, np. w szkole, w stylu - każdy , zawsze, nikt itd. Nawet jeśli wpisy na tym blogu pomogły tylko jednej osobie - to już warto go prowadzić, Monika
UsuńMonika, pomożesz mi w to uwierzyć? Pomożesz wyciągnąć mnie z poczucia tego, że współcześnie także nie odbywamy "srebrnikowej sprzedaży"? Jeśli pomożesz mi w to uwierzyć, rzeczywiście będzie to potwierdzeniem Twoich słów!
UsuńJak mam to zrobić? Może trzeba się trochę rozejrzeć? W tym roku szkolnym, który był dla mnie bardzo, ciężki, pracowałam bez żadnego wynagrodzenia z 3 osobami, które przygotowywały się do matury z rozszerzenia, a nie miały środków materialnych na dodatkowe lekcje. Emerytowana nauczycielka z naszego liceum - świetna matematyczka - 2 razy w tygodniu, tez bez żadnego wynagrodzenia spotykała się z dwiema osobami z mojej klasy i przygotowywała je do matury z rozszerzenia. uczniowie ci, z rodzin alkoholików, byli w dramatycznej sytuacji materialnej. Znam też już emerytowaną nauczycielkę - uczyła mnie kiedyś jęz. rosyjskiego, która przyjęła do siebie na stancję uczennicę z wielodzietnej rodziny. Nie bierze od rodziców żadnych pieniędzy... Podaję przykłady tylko z mojego środowiska, ale myślę, że jest ich więcej. Naprawdę nie liczą się tylko pieniądze, wyniki.. Niewiele osób wie, o pracy tych nauczycieli. Po prostu, chcemy pomóc tym dzieciakom... Takich osób jest na pewno sporo, jak się ich nie widzi, to może trzeba się otworzyć i poznać inne środowiska, grupy, Monika
UsuńJest trochę tego dobra wokół nas. Ja ze swojej strony dorzucę też jeden obrazek. Pisałam o tym w tekście: "Uwaga! Człowiek w niebie":
Usuńhttp://sbogna.blogspot.com/2015/05/uwaga-czowiek-w-niebie.html
Widzisz Monika. Mnie nie dotknęła ta bezinteresowność... i niestety w nią nie wierzę! Nie wierzę bo przeżyłam mnóstwo chwil, które były odwrotnością tego , aż do tego stopnia, że zachorowałam... Jak sama piszesz , "trzeba poznać", właśnie to uczyniłam... :((
UsuńA Siostra ujęło w tym tekście coś ważnego. Można to opisać słowami: "Człowiek jest zdolny do najpiękniejszych czynów, ale także do najgorszych okrucieństw." Przepraszam Was, ale pisząc już zupełnie wprost po ludzku ja już nie wytrzymuję i nie potrafię odnaleźć zwyczajnie ludzkiej, pomocnej dłoni... nie wierzę, że kiedyś już taką szczerość, otwartość i prawdziwość dłoni mocno uchwycę... :((( przepraszam! Nie chcę nikogo urazić...
UsuńGdybym wreszcie odnalazła choć jednego takiego Prawdziwego Przyjaciela byłabym najszczęśliwsza na świecie!!!
UsuńNikogo nie chcę do niczego przekonywać... Proszę mi wierzyć, że też miałam tragiczny okres w życiu, byłam bardzo samotna, z niczym sobie nie radziłam - trwało to długo - kilka lat. Wtedy poznałam wspaniałego księdza - Jana Reczko, później księdza Krzysztofa Wonsa z Krakowa. Gdy przestałam skupiać się na swoim bólu, tylko na ich słowach, a właściwie słowach Boga, zaczęłam trochę inaczej patrzeć na rzeczywistość. Zaczęłam otwierać się na ludzi - też jeszcze wiele razy byłam przez innych raniona, ale spotkałam na swojej drodze również kilka osób, m.in. koleżankę z pracy, na które zawsze mogę liczyć. Wiem to, bo pomogły mi zawsze w trudnej sytuacji. Dostałam od tych kilku osób tyle bezinteresownego dobra, uwagi, troski, że mimo wszystko wierzę, że można spotkać osoby, dla których drugi człowiek jest ważny. Na pewno naszą wizję świata, kształtują nasze doświadczenia. Mam nadzieję, że spotkasz ludzi, którzy pozwolą Ci inaczej spojrzeć na rzeczywistość. Jeśli zostałaś zraniona - to przez kilka osób - według mnie nie można tego przekładać na wszystkich. Pozdrawiam, Monika
UsuńKiedyś jedna osoba mi powiedziała - posłuchaj siebie - czy zauważyłaś, że tylko narzekasz i we wszystkim widzisz tylko zło? Trochę zabolały mnie te słowa, ale były one przełomem w moim życiu, pozdrawiam
UsuńModlę się o uzdrowienie Twojego zranionego serca. Niech Bóg wleje w nie balsam swojej łaski. amen.
UsuńTeż obiecuję modlitwę, pozdrawiam, Monika
UsuńTy przeżyłaś mnóstwo złych chwil, i nie wierzysz w dobro. Ale to nie znaczy, że dobra nie ma. To tylko Twoje subiektywne uczucie. Wystarczy przeczytać piękne świadectwo uzdrwienia
UsuńCzy naprawdę Siostra myśli, że tego dobra wokół nas jest tylko ... TROCHĘ ??? Przecież każdy z nas, nawet w tych komentarzach, tym dobrem się dzieli? Dlaczego tylko narzekamy i widzimy zło?
UsuńZ takim ciepłem jakie płynie z Nieba dziękuję za każdy najmniejszy gest ...dobroci! :-)
UsuńWszelkiego dobra i bardzo dziękuję Panu jezusowi za Sióstrę. ania
OdpowiedzUsuńUWAGA!UWAGA!UWAGA! Dziś na bębnach zagra HAKER, imieniny dziś ktoś ma więc szuchnijmy HA HA HA . W górę wznieśmy toast głośny niech se HAKER zgoli wonsy. Szucha ucha pasibrzucha. A niebawem będzie buacha ,ha, Aha!
OdpowiedzUsuńMożna bębnić. byle w rytmie.
UsuńNo to życzę, żeby kiedyś było takie wspomnienie Bogny i żeby tego dnia wszyscy wspominali siostrę podczas modlitwy :D
OdpowiedzUsuńNapiszę truizm - nikt nie jest idealny. Jeśli nie przekonują Cię może nawet niedoskonałe działania konkretnych osób, by pomóc innym, to czego tak naprawdę pragniesz? A czy Ty zrobiłaś coś, by inni uwierzyli, że możemy w życiu odnaleźć okruchy dobra? Nawet, jeśli działania tych nauczycieli, jak twierdzisz, nie są bezinteresowne, to jednak nie siedzą, nie narzekają, że świat jest straszny, tylko coś robią, żeby innym było trochę łatwiej.
OdpowiedzUsuńA może najtrudniej jest właśnie pomóc samemu sobie?
Usuń