W mojej wspólnocie zakonnej od początku jej istnienia, obchodzone jest Święto Boga Ojca (szkoda, że ciągle nie ma takiego święta w Kościele Powszechnym, bo przydałoby się, oj, przydało). Założycielka mojego Zgromadzenia bardzo mocno doświadczyła, że Bóg jest jej wszechmocnym, dobrym Ojcem i przekazała to w dziedzictwie naszej wspólnocie.
Święto jest obchodzone 18 listopada, na pamiątkę mocnego, chociaż nie jedynego, doświadczenia Bożej opieki, gdy Zofia Tajber w roku 1920 przedostawała się podczas wojny przez granicę polsko-bolszewicką. Została wtedy wraz z dwoma towarzyszącymi jej siostrami, cudownie ocalona. Ale nie wspominanie wydarzeń jest tu najważniejsze.
Święto jest obchodzone 18 listopada, na pamiątkę mocnego, chociaż nie jedynego, doświadczenia Bożej opieki, gdy Zofia Tajber w roku 1920 przedostawała się podczas wojny przez granicę polsko-bolszewicką. Została wtedy wraz z dwoma towarzyszącymi jej siostrami, cudownie ocalona. Ale nie wspominanie wydarzeń jest tu najważniejsze.
O wiele bardziej ciekawe i wartościowe jest życie w tej samej rzeczywistości wiary w Boga, który jest Ojcem.
Niby wszyscy to wiemy i od dzieciństwa modlimy się słowami "Ojcze nasz", a jednak...
Jest taki psalm, który mocno mnie osobiście konfrontuje z prawdą, na ile żyję w obecności Prawdziwego Boga, a na ile grzęznę w bezowocnej taniej pobożności.
To psalm 115:
Ich bożki to srebro i złoto, robota rąk ludzkich.
Mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą.
Mają uszy, ale nie słyszą; nozdrza mają, ale nie czują zapachu.
Mają ręce, lecz nie dotykają; nogi mają, ale nie chodzą; gardłem swoim nie wydają głosu.
Do nich są podobni ci, którzy je robią, i każdy, który im ufa.
Jeśli trwam w obecności Boga żywego, to doświadczam czegoś odwrotnego niż czciciele bożków:
Mój Bóg ma usta i mówi do mnie, ma oczy i patrzy na mnie dniem i nocą.
Ma uszy i mnie słyszy. Ma także nozdrza, co nie jest mało ważne, bo Stary Testament podkreśla, że Panu miła była woń ofiary, a więc, mojemu Bogu nie jest obojętne to, co robię dla Niego.
Mój Bóg ma ręce i mnie dotyka, a nawet, nieraz wprost niesie na swoich rękach.
Ma też nogi i zmierza w wybranym przez siebie kierunku.
(Jeśli, a ufam, że nie, ale jeśli ktoś by się czepiał, że przedstawiam Boga jako człowieka z rękami, nogami itd., to pragnę poinformować, że jest to przenośnia, a patrząc jeszcze dalej, to i tak ten Bóg Niewyobrażalny i Nieogarniony objawił się w Jezusie Chrystusie, jak najbardziej z rękami i nogami... :-)
Ale idźmy, dalej, bo najważniejsze przed nami.
Psalm podkreśla także, że czciciel staje się "podobny" do tego, kogo czci. Ten kto wierzy w Boga żywego jest... żywy. I nie mówicie mi, że przecież wszyscy wokoło są żywi. Mieć w sobie życie ( i to w obfitości, jak obiecuje Jezusa), to nowa jakość egzystencji. Trudno to nazwać, ale można by spróbować użyć słowa "żywotność". Coś, co daje napęd, twórczość, odwagę, siłę itd. Poza Bogiem nie ma źródła życia! W czasach, gdy duża część społeczeństwa zmaga się z depresją, to nie jest mało ważna wskazówka. Życie może przekazać tylko Bóg, bo jest.... Ojcem. To dość logiczne, prawda?
M. Paula Zofia Tajber miała w sobie bardzo dużo życia, bo czciła Boga żywego. Dlatego podjęła całkiem szaleńczą misję przedostania się podczas wojny do Polski i zakładania tu nowego Zgromadzenia ku czci Najśw. Duszy Chrystusa Pana. Za całe zabezpieczenie tej akcji miała... wiarę i zaufanie do Ojca. Wystarczyło. Bo to żywy Bóg jest.
Ojciec Święty Papa Francesco napisał niedawno na Tt, że "chrześcijan nie może być nigdy pesymistą". Myślę, że to trudne, gdy się widzi tą ogólnoświatową degrengoladę. Ale przecież wiara podpowiada nam, że Betlejemskie Światełko Nadziei rozbłysło w podobnych ciemnościach.
OdpowiedzUsuńhttp://prawda-nieujawniona.blog.onet.pl/2014/08/01/swieto-boga-ojca-jedyne-objawienie-dokonane-osobiscie-przez-boga-ojca-i-uznane-przez-kosciol-za-autentyczne-po-10-latach-najbardziej-rygorystycznych-badan/
OdpowiedzUsuńWOW odkryjmy Boga Ojca
fajnie, że siostry zgromadzenie tez przypomina ta prawdę
Bóg Ojciec przyszedł do nas i wciąż przychodzi za pośrednictwem drugiego człowieka, mało tego, On zamieszkuje między nami. A przekonujemy się o tym zawsze, gdy zdobędziemy się na odwagę wejścia w żywą i dlatego ryzykowną relację z drugim człowiekiem, który jest Inny.
OdpowiedzUsuń