Jadę dzisiaj do Łazisk Górnych głosić konferencję w ramach Seminarium Odnowy Wiary. Temat, jaki mi zadano to: "Jestem grzesznikiem". Świetnie - pomyślałam - mam kompetencje w tej kwestii :-)
W Księdze Rodzaju, to jest pierwsze określenie człowieka. "Uczyńmy człowieka, podobnego Nam" - mówi Bóg.
Nie dajmy sobie wymazać tego imienia, nawet, gdy czujemy się bardzo grzeszni. Jesteśmy dziećmi Boga i nic tego nie zmieni. Amen.
P.S. Może ktoś pomyśli, że to strasznie pyszne: myśleć o sobie jako o podobnym do Boga. Przecież szatan w raju kusił człowieka, żeby zerwał owoc, by być "jak Bóg". Jednak istota grzechu nie leży w tym, że powinniśmy o sobie gorzej myśleć, ale na kłamstwie, że musimy się sprzeciwić Bogu, by osiągnąć tę wielką godność. Tak jakby Bóg nam czegoś skąpił.
Nie musisz niczego udowadniać, by być kimś. Jesteś. Bo Bóg zechciał, by wszystko, co jest Jego, było też nasze. Dał nam wszystko. Tak chciał.
Mnie to myślenie jest strasznie bliskie... Znaczy wiem, że też mam duże kompetencje w kwestii bycia grzesznikiem, ale faktycznie nie po to tu jesteśmy, żeby się na tym zatrzymywać. I w drugim człowieku też oprócz grzesznika umieć zobaczyć Boga :)
OdpowiedzUsuńinteresuje mnie taka rzecz: w katolickich warunkach dobrej spowiedzi mamy warunki co trzeba zrobić: czyli rachunek sumienia, żal za grzechy, postanowienie poprawy, szczera spowiedź i zadośćuczynienie. i o ten ostatni punkt chciałbym zapytać. na czym on polega? jakiś czas temu wyrządziłem krzywdę koledze mówiąc nieprawdziwe słowa na jego temat i go krytykując, bo co tu dużo mówić skrycie mu zazdrościłem. on dowiedział się o tym, przeprosiłem go, ale sumienie ciągle nie daje mi spokoju. zastanawiam się czy spełniłem ten ostatni warunek, bo w sumie przeprosiłem go na osobności. Z innej strony słowa zostały wypowiedziane i samymi przeprosinami nie naprawiłem ich konsekwencji. wiem, że on przyjął te przeprosiny, ale już nigdy mi nie zaufa. Trudno mi myśleć w takiej sytuacji o sobie, tak jak to siostra ujęła tutaj czyli o podobieństwie do Boga, bo przez swój grzech zaingerowałem bardzo negatywnie w życie innej osoby i wiem, że pewnych rzeczy nie da się już cofnąć. swoją droga go rozumiem. ja też bym nie zaufał komuś kto by tak zrobił wobec mnie.zastanawiam się czy tylko pogodzić się z konsekwencjami moich czynów, czy też powinienem jeszcze coś zrobić by naprawić zło, które wyrządziłem.
OdpowiedzUsuńDobrze, że pracuje twoje sumienie. Plaga oczerniania i to głównie z zazdrości to jest przykład tego do jakiego dziadostwa potrafi poniżyć się człowiek. Wielu idzie do spowiedzi, uważając, że to wystarczy. A słowo, jak piórka rzucone na wiatr polecą gdzie chcą... człowiekowi pomagając lub szkodząc
UsuńTrzeba jeszcze przebaczyć sobie...
UsuńA co do samej sytuacji - krąży taka anegdota o św. Filipie Neri: rodzice pewnej młodej dziewczyny bardzo oczernili jej wielbiciela, by go odstraszyć. Ale sumienie ich gryzło, poszli się więc do św. Filipa wyspowiadać. On im wtedy jako pokutę kazał kupić kurę na rosół, ale taką z pierzem i te piórka po drodze wyskubać. Zdziwili się, ale po kurę poszli, oskubali po drodze, doszli z gołą kurą i pytają co dalej. Na to święty: teraz idźcie pozbierać pierze. A oni rozłożyli bezradnie ręce, bo w Rzymie wiał wiatr i wszystko się rozleciało po okolicy. Na to święty mówi tak: tak samo jest z plotkami, które rozsialiście na temat tego chłopaka. Idźcie teraz naprawić to zło. I poszli powiedzieć komu się dało, że to nieprawda, że jest mordercą i złodziejem...
Może warto więc pójść do tych osób, którym powiedziałeś nieprawdę na temat twojego kolegi i IM powiedzieć prawdę. I może to być upokarzające. Ale to by się chyba kwalifikowało jako zadośćuczynienie.
Odwagi!
Fot. Człowiek to mężczyzna i kobieta w relacji, nie mający nic do ukrycia, z opcją wyboru...
OdpowiedzUsuńgłosu Anioła zaufania bądź Węża zwątpienia, który będzie brzmiał "pomiędzy" nimi...
UsuńA ja mam pytanie: Ile sióstr liczy Zgromadzenie Sióstr Duszy Chrystusowej? :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknię dziękuję!
OdpowiedzUsuń