Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #charyzmaty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą #charyzmaty. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 18 czerwca 2017

50 lat minęło jak jeden dzień.....

Jestem niedużo młodsza niż Katolicka Odnowa w Duchu Świętym, która właśnie odchodzi 50-lecie istnienia. (I jak ona czuję się nadal młoda :-) A także od 25 lat czynnie uczestniczę w tym nurcie Kościoła, do którego wpadłam, czy raczej zostałam wciągnięta przez Ducha Bożego bez własnej inicjatywy (bo trudno nazwać inicjatywą fakt, że nieopatrznie :-) pomodliłam się do Ducha Świętego i ku mojemu zaskoczeniu, On odpowiedział :-)
Tak więc jubileusz Odnowy ma dla mnie mocno osobisty wymiar. Może z tego powodu, a może i z innych, bardziej ogólnokościelnych przyczyn, mam pewien niedosyt, jeśli chodzi o skalę świętowania tego wydarzenia i jego oddziaływania w całym Kościele. Bo to, że świętują wspólnoty charyzmatyczne, to dobrze, ale mało. Nawet uroczystości centralne z udziałem Papieża Franciszka, które miały miejsce niedawno w Rzymie, to jeszcze nie wszystko. To jedynie impuls, okazja do szerszej refleksji w całym Kościele. W calutkim Kościele. I nie chodzi tu jedynie o fakt, że wspólnoty charyzmatyczne są liczne i nie da się ich już zlekceważyć w strukturze Kościoła. Raczej przemawia za tym sama natura tego zjawiska. Bo wszystko wskazuje na to, że Odnowa nie jest jedynie pobożnym stowarzyszeniem osób, które założyły coś w rodzaju klubu miłośników gołębi :-) i teraz obchodzą rocznicę powstania. 
To nie ludzie wymyślili Odnowę. Nikt tego nie planował. Nikt nie przewidział (no, może kilku proroków), a już na pewno nikt, w najśmielszych oczekiwaniach, nie napisałby takiego scenariusza wydarzeń. Kiedy studenci i wykładowcy uczelni w Pittsburghu doświadczyli Chrztu w Duchu Świętym, nikt z nich nie przewidywał tego, co wydarzy się przez następne 50 lat. Bóg dokonał pośród nas większych dzieł niż "prosimy czy rozumiemy" (Ef 3,20). To było suwerenne działanie Boga. Pełne zaskoczenie. Czysta inicjatywa Boga. A tego nie można zlekceważyć, bo skoro Bóg działa, to jest w tym zamysł i naszym, jako uczniów Jezusa, obowiązkiem jest odczytać ten zmysł i wpisać nasze działanie w jego realizację.
Od samego początku też i ze swej natury Odnowa była i jest ekumeniczna (zrodziła się ponad podziałami pośród chrześcijan). Skoro wykracza ona poza ramy jednej denominacji, to naiwnością byłoby sądzić, że chodziło jedynie o powstanie kolejnej organizacji czy zrzeszenia  w Kościele. Odnowa nie jest pobożnym bractwem skupiającym fanów Ducha Świętego, bo też i Duch Święty nie jest jedynie dla wąskiej grupy chrześcijan. W ogóle nie można prowadzić życia chrześcijańskiego bez pomocy Ducha Świętego. Zatem wszyscy jesteśmy charyzmatykami czynnymi lub potencjalnymi. To co się wydarzyło przez te 50 lat dotyczy każdego z nas osobiście. To łaska, która jak promieniowanie ma przemienić całą strukturę Kościoła, odnowić ją, nie przez przyjęcie jakiejś nowej obrzędowości czy formy pobożności, ale przez przyniesienie nowej świeżości i blasku wszystkiemu, co w tym Kościele od dwóch tysięcy lat jest. Chodzi o to, byśmy przeżywali na nowo Eucharystię w mocy i zrozumieniu jakie daje Duch Święty; by kapłan, na nowo rozpalił w sobie charyzmat kapłaństwa,; żebym ja, jako osoba zakonna, w Duchu Świętym na nowo pokochała Jezusa, z którym związałam się przez śluby zakonne; byś, Ty, mój bracie, mógł przeżyć ogrom bogactwa, którym zostałeś obdarowany w Chrzcie św., itd.,itd... I więcej! Duch Boży chce nas poprowadzić do jedności w chrześcijańskiej rodzinie i potem dalej ku misji, na cały świat. Nie da się tego wszystkiego wyrazić słowami. Ale też nie o słowa chodzi. Chodzi o decyzję. Można, bowiem, albo dać się porwać temu nurtowi, albo zostać przy brzegu. Oczywiście, może to i bardziej komfortowe, czuć grunt pod nogami i kontrolować co się dzieje. Ale czy warto trzymać się sztywno własnych scenariuszy, gdy wokół nas dzieją się wielkich rzeczy?


środa, 31 maja 2017

Ten, który przychodzi...

Wczoraj gościłam w malutkiej wspólnocie i kiedy głosiłam przypomniała mi się jedna ze scen z Dziejów Apostolskich, gdy Paweł przybył po raz pierwszy do Efezu i znalazł tam kilkunastu uczniów (Dz 19). Ci młodzi ludzie, których spotkałam nie wyglądali na takich, którzy "nie słyszeli, że istnieje Duch Święty" (wprost przeciwnie!), ale modliliśmy się razem i efekt był bardzo podobny - Duch Boży napełniał nas i zapraszał do przyjaźni z Jezusem.
Duch Święty, którego otrzymaliśmy w Sakramentach Chrztu i Bierzmowania, ożywia swoją działalność ile razy Go o to prosimy. Oglądałam to po wielokroć i za każdym razem wzrusza mnie wierność Boga, który odpowiada na nasze prośby.
Gdy modliłam się przed tym spotkaniem nieszporami, podczas śpiewania hymnu do Ducha Świętego w mojej wyobraźni pojawił się obraz zastygniętej lawy, która pęka i zaczyna przemieniać się w żarzący, płynący strumień. Właśnie to dzieje się w naszym wnętrzu, za każdym razem, gdy przywołujemy Ducha Świętego. Mówiąc trywialnie, nie potrzebujemy żadnej "dolewki" darów, tak jakby to co otrzymaliśmy w Sakramentach było wybrakowane. Nie. Ale zawsze, wszędzie, w każdej chwili potrzebujemy ożywienia tych darów, by nie skrzepły w martwy kamień, ale płynęły wewnątrz nas i wylewały się na zewnątrz.

Czas oczekiwania na Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, jest świetną okazją do wzmożonej modlitwy, która sprawia, że nawet ze skały może popłynąć woda żywa. 

"Przyjdź Duchu Święty Niepojęta, Osobowa Miłości Ojca do Syna i Syna do Ojca i wprowadź mnie w nurt tej miłości"

P.S.
A tu kilka krótkich tekstów o oczekiwaniu na Ducha Świętego z poprzednich lat: