To cudownie, że w sobotę ucichnie zgiełk oręża i opadnie bitewny pył kampanii prezydenckiej. A my w ciszy będziemy mieć lepsze warunki, by usłyszeć samych siebie i nikt nie będzie nam mówił, co mamy myśleć.
Błoga cisza.
Nie, nie chodzi mi o pierwsze sondażowe wyniki w niedzielny wieczór.
Posłuchajcie, co nas czeka:
"Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali" Dz 1,2
Moc, większa niż tornado, przejdzie nad naszą ziemią. Spokojnie, nie będzie zniszczeń i ofiar. Wprost przeciwnie. To moc, która buduje i rozwija.
Nastawcie się na to.
Dziś nasunęła mi się następująca refleksja, otóż uświadomiłem sobie jak ważny jest każdy głos wyborczy, pod warunkiem, że każdy z nas zada sobie trud wyboru, czyli rozezna "co mu w duszy gra" i jeszcze temu uwierzy! Nie będzie szukał potwierdzenia w stadzie podobnie myślących, ale wybierze sam przyjmując za dokonany wybór odpowiedzialność. Myślę, że trudno będzie nam jako Polakom osiągnąć ten optymalny stan wyborczy, chyba jednak wolimy wybrać stadnie i byle jak, by móc później razem narzekać. To zdecydowanie łatwiejsze niż autentyczne i odpowiedzialne zaangażowanie we wspólną sprawę :)
OdpowiedzUsuńDziś pierwsze zdanie... "palce lizać":)