piątek, 31 października 2014

Po co nam to uzdrowienie wewnętrzne?

Pytanie, na pierwszy rzut oka, wydaje się dosyć dziwne. No, przecież to jasne! Chodzi o to, byśmy zdrowi byli. Bo zdrówko, jak wiemy, jest najważniejsze :-)

czwartek, 30 października 2014

wtorek, 28 października 2014

Pałace i stajenki

 Nieraz stajemy przed lustrem i myślimy: "No cóż, szału nie ma". I bywa, że jest to prawdą.  
Ale jest coś, co sprawia, że każdy z nas ma niesamowitą wartość... Nie, to nie będzie bajka pod tytułem: Ja OK, ty OK" i jacy wszyscy jesteśmy fajni i że nie można nam nic zarzucić.
To będzie opowieść o tym, że w tobie, w twojej duszy zamieszkał król

poniedziałek, 27 października 2014

Kobieto, jesteś wolna od swojej niemocy

  Dzis w liturgii słowa słyszymy: "Kobieto, jesteś wolna od swojej niemocy". A słowo Jezus jest żywe i skuteczne. To dzieje się dziś i wobec nas. Dziś Jezus chce, byśmy, jak ta pochylona niemocą kobieta, wyprostowali się i wreszcie popatrzyli w słońce i w oczy otaczających nas ludzi. Bo jesteśmy powołani do wolności dzieci Bożych, a nie do niewolnictwa.
  A teraz dalszy ciąg tesktu Marioli o uzdrowieniu wewnętrznym: (chyba jej odstąpię ten blog :-))))))

niedziela, 26 października 2014

Chrystus to nadzieja cała nasza

Zgodnie z obietnicą, dziś tekst Maroli:


„Pan leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany” (Ps 147,3)

Kiedyś ten werset bardzo mocno zapadł w moim sercu. Co jest tym złamaniem na duchu? Jakie rany potrzebuje we mnie opatrzyć sam Bóg?

sobota, 25 października 2014

P.S.

Acha, zapomniałam..., ale to chyba oczywiste...
Modlę się za Was i liczę także na Waszą modlitwę :-)

Przypadek? Nie sądzę...

   W małym, wiejskim kościółku dobrotliwy dziadeczek zakonnik powiedział mi: "Odpuszczam ci grzechy w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Idź w pokoju". I jakoś tak mi się lekko i dobrze na duszy zrobiło, jakby mi jakiś ciężar spadł. Więc pomyślałam:

piątek, 24 października 2014

Dylematy

""Bóg kocha zawsze", a jeśli ja na każdym kroku Go odtrącam? Mój rozum mówi mi, że to wszystko nie ma sensu, a serce mimo tego ciągnie do Boga. Nie wiem już co dalej mam robić i czego tak naprawdę słuchać." - napisał ktoś w komentarzu. I pewnie nie on jeden przeżywa jakieś wewnętrzne rozdarcie. Nawet św. Paweł pisał: "Jestem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele, nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale wykonać - nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę." (Rz 7,18-19) i dodaje: "Nieszczęsny ja człowiek!".

środa, 22 października 2014

Po sesji "Chrzest, Przymierze, Konsekracja"

  Być może ktoś sobie pomyślał: "Cóż, cóż, przyszła jesień i jakoś zamarło na tym blogu. Jakiś sen zimowy czy cuś". Ależ skąd! Po prostu akurat wczoraj odbywała się sesja "Chrzest, Przymierze, Konsekracja" (którą tu zresztą na blogu reklamowałam), więc głosiłam w realu (tzn, w auli seminarium krakowskiego, nie w sklepie, chociaż  to też byłoby ciekawe :-)
  Jeśliby to kogoś zainteresowało, to udostępniam poniżej to, co w przybliżeniu wczoraj mówiłam. Jest to oczywiście trochę inny rodzaj tekstu - forma bardziej referatu niż żywego słowa, ale może się komuś spodoba :-)

M. Paula Zofia Tajber – świadek Boga bliskiego człowiekowi

poniedziałek, 20 października 2014

Moje 5 groszy

  Gdy słucha się doniesień medialnych o synodzie na temat rodziny, ma się wrażenie jakby mówiono jedynie o homozwiązkach i komunii dla rozwodników. To tak jakby na synodzie o Eucharystii koncentrować się na tacy. No, bo kasa w Kościele ludzi interesuje...

O Bogu, który nam zaufał

   My tu ciągle o nadziei i o zaufaniu do Boga, a przecież to zaufanie jest wzajemne (a to znaczy, że mówimy o przyjaźni). Bóg także nam zaufał. Można nawet odnieść wrażenie, że ufa nam na ślepo, pomimo, wbrew faktom świadczącym na naszą niekorzyść.
  Bóg się wydał w nasze, nie zawsze delikatne ręce i nie wycofał sie nawet wtedy, gdy Go tymi rękoma brutalnie zabiliśmy. Nie zmienił decyzji, a nawet stał się jeszcze bardziej bezbronny, przyjmując postać Chleba. Tak jakby mówił: "Śmiało, możesz ze Mną zrobić, co chcesz. Ufam ci".

niedziela, 19 października 2014

Skorupiaki i kręgowce

   Nie chcę, abyście odnieśli wrażenie, że mówiąc o życiu z nadziei (według nadziei, w nadziei) kreuję obraz kogoś, kto zawsze idzie przebojem przez życie pełen radości i energii, odnosząc nieustannie sukcesy. Byłby to fałszywy obraz, a ci, którzy akurat nie mają w sobie podobnego entuzjazmu, mogliby pomyśleć: "Kurcze, to może z moją nadzieją jest coś nie tak?!".

czwartek, 16 października 2014

Wstanę i pójdę do mojego Boga

   Jak słusznie zauważyła w komentarzu Ania, w trudnych chwilach jesteśmy kuszeni, by obarczyć winą Boga. Wtedy zamiast szukać w Nim pocieszenia i uzdrowienia, oddalamy się od Niego i izolujemy. I stajemy się łatwym łupem złego ducha. Jest to diabelska strategia, przed którą przestrzega nas w swoim liście św. Piotr: "Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć" (1 P 5,8). Tak właśnie robi lew. Krąży i ryczy.

środa, 15 października 2014

Balsam na rany

"Jak uzdrowić przeszłość, która nas rani?" - pyta ktoś w komentarzu.
Jest to problem, z którym boryka się wielu z nas (a może wszyscy?). Niektóre bowiem wspomnienia są jak niezagojone rany - ciągle krwawią i nie pozwalają cieszyć się życiem. Mija czas. Wydaje się, że jego upływ powinien zabliźnić wszystko zapomnieniem, a one tkwią w nas ciągle jak drzazga,  a czasem jak przytłaczająca do ziemi belka.
Dlaczego niektóre wydarzenia z przeszłości mają nad nami taką władzę? Czy chodzi jedynie o wielkość cierpienia, o jego natężenie? (o ile w ogóle można tu mówić o jakiś miarach).

wtorek, 14 października 2014

Do przodu

Pani Małgorzato, dziękuję za piękne świadectwo (kto nie czytał, niech zajrzy do komentarzy pod tekstem "Pamięć..."). Jutro przejdziemy do tematu uzdrowienia wspomnień, a dziś tylko, tak ku pokrzepieniu serc, małe co nieco...


"Boże, niewysłowiona Dobroci, w Tobie, jedynie w Tobie całą ufność swą pokładam i wszystkiego od Ciebie się spodziewam, ale wzmocnij ufność moją..." (m. Paula Tajber)

poniedziałek, 13 października 2014

Pamięć - wróg czy sprzymierzeniec nadziei?

Dziękuję za komentarze. Te świadectwa ludzkiego zaufania i wierności Boga są bardzo cenne. Pozwólcie, że skorzystam z fragmentu jednego z nich, by dotknąć kolejnego tematu związanego z nadzieją:

***

O tam, na dole w rogu jest napisane, że ja też będę miała na tej sesji wykład o M. Pauli Tajber.
Całe 20 min. Wow!
:-))))))))))))))

niedziela, 12 października 2014

Oto Słowo Boże

Żeby nie było, że ja tylko sport i takie tam, więc:

"Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę od swego ludu na całej ziemi, bo Pan przyrzekł. I powiedzą w owym dniu: Oto nasz Bóg, Ten, któremuśmy zaufali, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność" Iz 25, 8-9 

To w temacie nadziei dziś obiecał nam Bóg w Liturgii Słowa

:-)

Ja wiem, że temat "nadzieja/brak nadziei" to poważna sprawa, ale, wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać przed opublikowaniem tego zdania. Ono jest bardzo nadziejorodne :-)

Jeśli Polska mogła wygrać z Niemcami 2:0, to wszystko jest możliwe!


piątek, 10 października 2014

Cóż rzec...

  Do niedzieli zamilknę. Po prostu, oddaję Wam głos. Dziękuję za pierwsze świadectwa w komentarzach pod postem "Gdy już brak nam nadziei". One niosą nadzieję... Czekam na kolejne. A ja będę się w tych dniach modlić za tych, którzy imiennie poprosili o modlitwę tu na blogu i przez maile, ale także za wszystkich borykających się z brakiem nadziei. Wy też się módlcie. Jest Ktoś większy, kto nad nami czuwa.

czwartek, 9 października 2014

Gdy już brak nam nadziei

"Jak Siostry słowa mają się do rzeczywistości? Jeśli już nie mamy tej nadziei? Przecież nie wystarczy przeczytać kilku zdań o nadziei, by ją odnaleźć." - pisze ktoś w komentarzu.
Tak, nie wystarczy poczytać coś o nadziei, by ją odnaleźć. Jednak tu jest coś więcej niż tylko tekst. Po "obu stronach" bloga są żywi ludzie, a razem możemy już więcej.

wtorek, 7 października 2014

Jak nadzieja to tylko chrześcijańska

     Poprzedni post o nadziei i rozpaczy nie był zbyt pokrzepiający. Wybaczcie te ponure treści. Jednak, tak jak w tenebryzmie głębokie ciemności są tłem, dzięki któremu piękno wydobytych z mroku kształtów staje się jeszcze bardziej zachwycające, tak i tu kontekst ciemnej beznadziei, pozwala nam mocniej przylgnąć  do światła nadziei i docenić jej ciepło i przyjazność.

poniedziałek, 6 października 2014

Nadzieja i rozpacz

Duża cześć problemów z nadzieją, wynika z wielości skojarzeń i treści, które upychamy w tym jednym słowie. Obok siebie umieszczamy w nim tak odległe rzeczywistości jak naiwność i życie w iluzji ze stąpającą mocno po ziemi wytrwałością w dążeniu do celu, ludzkie spodziewania z nadprzyrodzoną cnotą teologalną, liczenie na czyjąś pomoc z zaufaniem we własne siły, marzycielstwo z pragnieniem szczęścia. I stąd sporo zamieszania.

piątek, 3 października 2014

Nadzieja - matka żyjących

   Dziś zaczynamy w Siedlcu weekendowe rekolekcje o nadziei. Prosimy o duchowe wsparcie tego wydarzenia. A na blogu małe co nieco w temacie nadziei.


   Strasznie krzywdzące jest to popularne powiedzenie: "Nadzieja matką głupich". Strasznie krzywdzące dla nadziei i tych, którzy ją posiadają, czyli i dla matki, i dla dzieci. To pesymiści podrzucili nam takie śmierdzące jajo! A straty poniesione na zdrowiu psychicznym społeczności są ogromne! Dlatego tej jawnej niesprawiedliwości mówimy zdecydowane: Nie!

czwartek, 2 października 2014

Po prostu adoracja - c'est tout

   W każdy I czwartek miesiąca w naszej kaplicy w Krakowie- Prądniku Białym jest całodobowa adoracja Najśw. Sakramentu. Nic specjalnego. Tak jak to było od wieków w Kościele, klęczy się przed Białą Hostią umieszczoną w złotej monstrancji.
   Właśnie tam przed chwilą byłam. Nie. Nie wydarzyło się nic szczególnego. Po prostu spędziłam godzinę czasu nic nie robiąc. Mało wrażeń (jedynie kawałek chleba w ładnej ramce i kilka lampek oliwnych), jeszcze mniej odkrywczych myśli (żadnych objawień i wielkich natchnień), a jednak...