poniedziałek, 19 czerwca 2017

Incydenty - level "wzajemność"

Liczba "incydentów" rośnie w postępie geometrycznym. Co więcej, przemoc rodzi przemoc, którą łatwo pomylić z konieczną obroną. Ale w ogniu walki, podgrzewanej jeszcze przez polityczne, doraźne interesy, któż by się takimi subtelnościami zajmował. Polaryzacja stanowisk jest widoczna: albo potulnie dać się zabić, narysowawszy wcześniej coś kredą na murze na znak solidarności z tymi, którzy zginęli wcześniej, albo wsiąść do samochodu i wjechać w tłum "wrogów". Nie chcę nikogo osądzać, bo nie wiem sama jak bym się zachowała, gdyby moje państwo wydało mnie, moją rodzinę i bliskich na pastwę niekontrolowanej dzikości. Bo to przecież tego, a nie biednych uchodźców boją się dzisiaj ludzie w całej Europie.
Raczej chciałabym się odnieść do tych wszystkich, którzy obserwując wydarzenia z bezpiecznej odległości, używają "pobożnych" argumentów do forsowania swoich idei (diabeł też tak robił na pustyni, kusząc Jezusa tekstami z Pisma Świętego). Na przykład dzisiejsza Ewangelia z liturgii mszalnej, wydaje się świetnym narzędziem, do walenia w łeb tych, którzy nie chcę przyjmować hurtowo emigrantów: "Powiadam wam, nie stawiajcie oporu złemu. Nadstaw policzek..., oddaj płaszcz..., idź dwa tysiące kroków..." Mt 5, 39nn. Czyli  wydaje się, że pozostaje jedynie rysowanie kredą na ulicach... Chrześcijaństwo nie jest jednak religią promującą postawę życiowej ofermy, ale siły, która ma inne korzenie niż przemoc. Jezus mówi dosłownie: "nie rewanżujcie się złu", czyli nie próbujcie zwalczać zła, złem. On nie każe nam być słabymi czy przegranymi. To w ogóle nie jest dyskusja o sile czy słabości, ale o byciu dobrym lub złym. Można być dobrym i mocnym. A nawet więcej, dobroć, płynąca z osobistej relacji z Bogiem jest źródłem siły.
Jeśli ktoś stosuje przemoc, nienawidzi, chce mnie zniszczyć, to mogę na to w różny sposób zareagować. Dwa sposoby już znamy: stać się ofiarą lub przeciwnikiem. Jezus podpowiada trzecią drogę: walcz ze złem, a nie z tym kto to zło wyrządza. Fantastycznie komentuje ten tekst o. Fausti: "Jezus nienawidzi grzechu, ponieważ kocha grzeszników, a my nienawidzimy grzeszników, ponieważ kochamy grzech". 
Dopiero w takiej perspektywie można planować konkretne działania, tak dopierając środki, by wyeliminować zło, a nie grzesznika. Tolerancja nie może być zgodą na zło, krzywdę i przemoc. Ale nie można też pod przykrywką walki ze złem, przemycać swojej własnej nienawiści i uprzedzeń. Nikt z nas, nawet, gdy nasza wieś z brzegu spokojna, nie jest zwolniony dzisiaj z pytania siebie o stosunek do tych innych, którzy każdego dnia przekraczają granica Europy w dobrych i złych zamiarach. Jeśli chcemy "bronić chrześcijańskich korzeni", to trzeba najpierw sprawdzić, na ile one są wrośnięte w nasze dusze. Bo "kochać" po chrześcijańsku nie oznacza naiwnego wymachiwania transparentami: "Welcome refugees" i rzucania się w ramiona emigrantom, jak to czynią/czyniły, bo teraz już się boją?, lewicowe feministki, ale roztropne czynienie dobra, w którym jest miejsce na postawienie zdrowych wymagań.



35 komentarzy:

  1. Życie w świecie generuje problemy i konflikty po ludzku nierozwiązywalne, dlatego powiem wprost: «Panie Jezu, Ty się tym zajmij!»

    «Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?» (Łk 18,8)
    p.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naród nasz podzielony, to nie ulega kwestii. W takim domu nikt nie czułby się dobrze, więc może to i dobrze, że nasz rząd tak uparcie broni się przed uchodźcami? Na siłę do "polskiego piekiełka" nikt przypłynąć nie chce, bo i po co "z deszczu pod rynnę"? Takie odniosłem wrażenie po wypowiedzi prezydenta AD. I tak sobie na koniec myślę, że by kogoś przyjąć i ugościć trzeba /wśród domowników/ jedności. A jedność jest darem Ducha Świętego i w ten oto sposób koło się zamyka.../p.

    „Proście, a będzie wam dane…” (Mt 7,7)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I podstawą i fundamentem jest to, by Kościół stał się jednością. Polityki i podziałów nie powinno tu być nawet w 0, 01% ! Inaczej będzie jeszcze gorzej. A cierpliwość kiedyś kończy się..

      Usuń
    2. A o jakich zdrowych wymaganiach jest tu mowa?

      Usuń
  3. Możemy nawzajem przekrzykiwać się kto ma lepszy plan, kto się zna lepiej na polityce, kto ma silniejsze argumenty. Tylko niestety nic nam to nie da! Nawet ksiądz, który będzie z ambony przekonywał innych nt. tego jacy powinniśmy być bez odniesienienia tego do własnej osoby stanie się mało wiarygodny! Czyń innym to, co Tobie jest miłe! Nie czyń tego, czego sam nie chcesz doświadczyć. A jeśli jesteś hipokrytą, masochistą, obłudnikiem i innym tego typu "bohaterem" , to wojuj i czyń dobrze, ale sobie samemu. Świat jest już na tyle powariowany, zdziczały , że więcej tego już nikomu nie potrzeba. Co do jedności w Duchu św. zgadzam się w 100% Pomagajmy sobie, tylko róbmy to tak z Miłością jak i z głową! Nie sztuką jest tylko mówić. Nie sztuką jest jedynie upominać innych!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Musimy się pogodzić ze wszystkim, co pochodzi od Boga, bo za wszystkim, nawet za tym, czego nie możemy zrozumieć, kryje się miłość Boga." (Franciszek Blachnicki)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję się jako osoba wierząca oszukana przez niektórych, którzy Słowo Boże głoszą na codzień. Czuję się wykorzystana i okropnie oszukana. I tylko żal mi, że ten Kościół Pana Jezusa Chrystusa tak wygląda, że płakać się chce. Żeby mówić o "produktach jakimi są : św. Faustyna czy św. Jan Paweł II" ?! Żeby prosić się o życzliwość, dobre słowo! Tak postępował Pan Jezus Chrystus? Żeby wypędzać z JEGO DOMU w ciemną noc?! Żeby nie odnaleźć przyjaznych rąk, ciepłego serca? TAK PANIE BOŻE, smutno mi BARDZO MI SMUTNO, że stukam do drzwi , a te są ciągle zamknięte DLA CZŁOWIEKA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie, głusi jesteście???? Człowiek woła o pomoc!!!!! Gdzie te serca, które wynosicie do Pana??? Gdzie????

      Usuń
    2. Po prawie 10 dniach siostra odpowiedziała. To chyba cud!

      Usuń
  6. Choruję na nowotwór. I wiecie co? Już nie płaczę, już nie jest mi smutno, już nawet nie wstydzę się o tym mówić, bojąc się reakcji innych osób, a może częściowego odrzucenia. TRUDNO! Dużo człowiek przeszedł, począwszy od tego, że pewna doktor odradzała mojej mamie mnie urodzenia. Taka moda na aborcję i chwalenie się ją, jaka pozostała niektórym do dziś. Później było wiele różnorodnych sytuacji, przez które nie dane było mi cieszyć się dzieciństwem, dorosłością. Trudno. Widocznie takie było moje przeznaczenie tu na ziemi. Może człowiek musiał to wszystko przejść aby "coś" zrozumieć. Było ciężko i jest ciężko, ale kto tak nie ma. Z jednego się cieszę, że w końcu kiedyś (nie wiem ile mi jeszcze zostało) spotkam się w końcu z moim najlepszym PRZYJACIELEM, którego tu na ziemi nie było mi dane poznać! Spotkam i przytuli mnie w końcu tak mocno, że zabraknie tchu, bo ten smak MIŁOŚCI PRAWDZIWEJ, której człowiek szuka, TEJ bez fałszu, zakłamania, obłudy, przekupstwa, egoizmu jest ogromnym PRAGNIENIEM! W końcu... PANIE BOŻE CIEBIE SPOTKAM! Przyznaję TOBIE i ŻALĘ SIĘ, że rzeczywiście trudno jest odnaleźć takich przyjaciół tu na ziemi, naprawdę trudno! I dlaczego? Czyżby nie było tu na ziemi PRZYJACIÓŁ JEZUSA CHRYSTUSA?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj na siebie. Zdrówka życzę i serca otwartego na przemianę. Człowiek doświadczając nawet najgorszego cierpienia powinien pamiętać, że Chrystus jest tym, który nigdy nie zdradzi. Choć czasami mogą przychodzić takie myśli, że rzeczywiście przyjaciół Jego jest brak! Sprzedają swoje serca błyskotkom tego świata , napychają je mamoną, złotkami, niezauważając, że gdzieś obok czeka na serce drugi człowiek. Kościół Pana Jezusa Chrystusa będzie fikcją jeśli w Kościele tym zabraknie Prawdy i Miłości ( pisane specjalnie wielką literą). A czym takie Wartości są dla osób, które wierzą w Pana Jezusa Chrystusa? Instytucji kościelnej mówię stanowcze NIE! Chcemy Wiary prawdziwej, żywej , a nie politycznej, partii A lub partii B. Ksiądz czy siostra zakonna jeśli kocha politykę bardziej niż Pana Jezusa Chrystusa jest osobą zakłamaną. Widać to i jeśli Kościół taki tworzą tacy ludzie, to niech bawią się dalej ale poza Kościołem. Za takich przyjaciół serdecznie dziękujemy. Na bazarze pod Wiejską się sprawdzicie.

      Usuń
    2. Co do aborcji. Czy zna ktoś jakiegoś księdza, który adoptuje dzieci niechciane? Na 10 znam aż 1. Tak to wygląda!

      Usuń
    3. To smutne co piszesz. Przykro mi z tego powodu. Faktycznie przyznaję ja także nie potrafię się odnaleźć w Kościele, w którym brak jest tej Prawdy i Miłości w sercach. W słowach dużo się mówi, co do czynów , to różnie z tym bywa. Wierzę ogromnie, że uda się jeszcze odnaleźć takich Przyjaciół ( także pisane Wielką literą ;-) ) Pan Jezus Chrystus działa cuda , wierzę, że się UDA! :-) Z Panem Bogiem, kochanie!

      Usuń
    4. Dużo jeszcze człowiek musi wycierpieć z powodu tolerowania w samym Kościele zachowań patologicznych? Jak można być głuchym, nie mieć serca, dobrej woli! Każdy udaje, że nic nie widzi, nie słyszy i pozwala złu wupuszczać coraz większe korzenie! A wystarczy tak niewiele by zło dobrem zwyciężyć. Obudźcie się! Człowiek potrzebuje pomocy!!!

      Usuń
    5. Widzę, że wiele osób bolą błędy i grzechy ludzi Kościoła. Ja także nad nimi boleję. Boleję także nad własnymi błędami. I właśnie to może każdy z nas zrobić. Żałować za własne grzechy i zmieniać siebie. Rozgoryczanie się prowadzi do jednego: stajemy się ślepi na autentyczne dobro, którego jest całkiem sporo wokół nas. Nie widzisz go? To zrób to, to radzi św. Jan od Krzyża. Mówi, że jeśli nie widzisz gdzieś miłości, to zacznij ją dawać, a zobaczysz. Dlaczego wymagamy od drugich, a od siebie nie? Kim jest ów mityczny "Kościół". To przecież ja i Ty. Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Nie dziwię się, że wśród osób wierzących nie można czasami znaleźć przyjaciół. A dlaczego? Czasami jest tak , że nie można znaleźć prawdziwych Wartości tam, gdzie większą uwagę przykłada się do złota. Choć wzywa się wciąż by te serca wznosić coraz wyżej ku Niebu. Gdy liczą się po pierwsze finanse, to nie liczy się człowiek i na odwrót. Serce człowieka jest zgubne. Potrafi wiele się poświęcić, ale potrafi wyrządzić także wiele okrucieństw. Przy Sercu Pana Jezusa jest najbezpieczniej. To jedno Serce, które potrafi prawdziwe kochać! Aby było coraz więcej serc według Jego Serca !

    OdpowiedzUsuń
  8. A siostra Bogna milczy i dlaczego to robi gdy drugi człowiek potrzebuje słowa wsparcia czy podzielenia się odrobiną tego serca, w którym mieszka Pan Bóg, bo mieszka, prawda Duszo Jezusa...?

    OdpowiedzUsuń
  9. Marzy mi się taka sytuacja, w której wszyscy czy to z lewa czy z prawa zrobimy coś w szczytnym, dobrym celu! Marzy mi się też taka sytuacja, w której choć w 1 % poprawi się sytuacja jaka panuje wśród osób dotykających cierpienia, przemocy i wszelkiego zła jakie jest w stanie drugiemu człowiekowi wyrządzić nie kto inny jak właśnie drugi człowiek. MArzy mi się aby podejmować na nowo to przesłanie aby: " zło DOBREM zwyciężać" . Marzą mi się szczere uśmiechy, dobre dłonie, otwarte serce i NIEBO! :-) Tylko tyle mi się marzy! :-) Za dużo wymagam? Ktoś chce ze mną pomarzyć, może ktoś ma także takie marzenia? :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Unquestionably imagine that which you said. Your favourite reason seemed to be
    at the net the easiest factor to understand of. I say to you, I definitely get annoyed whilst other folks think about issues
    that they plainly don't recognise about. You managed to hit
    the nail upon the top as well as outlined out the entire thing without
    having side effect , other folks could take a signal.
    Will likely be back to get more. Thanks

    My homepage :: Nike Store

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi, thx for your answer but I would like to speak Germany, sometimes French, Brazilian. Sister Bogna probably do it better, but you know I can NOT! Guten Glücks! Au revoir!

      Usuń
  11. CO NA TO SIOSTRA, dusza Jezusa, miłująca drugiego człowieka : "Jezus powiedział do swoich apostołów: Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy(...)" Mt Mt 10,34-39 PROSZĘ ODPOWIEDZIEĆ dokąd zmierzamy??? !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo dobre pytanie! W jaki sposób mamy wiedzieć, że idziemy właściwą Drogą? Z jednej strony rodzina patrzy na nas krzywo. Jedni się nas wyrzekają. Inni nienawidzą z powodu tego, że się np.zbyt dużo modlimy. Powstaje wiele napięć, złych emocji. Czy to tak ma wyglądać? Czuje się człowiek źle bo chciałby aby wzrastała ta Miłość. Kwitła dobroć, uprzejmość, wzajemne umiłowanie. Jest całkowicie odwrotnie!

      Usuń
    2. Na pytanie "dokąd zmierzamy?", odpowiem prosto: "nie wiem". Nie jestem Bogiem, ale idę za Jezusem i dlatego ufam, że idę w dobrym kierunku, bo On zawieść nie może. A jeśli chodzi o Ewangelię według Marka, to Jezus przynosi miecz, którym jest Słowo Prawdy. Hbr: "Słowo Boże jest jak miecz obosieczny". św. Paweł: "Weźcie miecz Słowa.." itd. Prawda oświeca i sprawia, że jasnym się staje dobro i zło, ciemności i światło. W świetle prawdy widać, kto staje po stronie Jezusa, kto przeciw. I niestety, te podziały mogą czasem przebiegać w poprzek naszych rodzin. W tym znaczeniu Jezus może nas "poróżnić", bo wymaga odpowiedzenie się jasnego po stronie prawdy. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Siostro, to nie jest Ewangelia wg św. Marka! ;-)
      A podziały- swoją drogą, naprawdę służą ku dobremu?

      Usuń
    4. To ciekawe! Czyli w Kościele, w którym de facto opowiadamy się za CHRYSTUSEM , a jest w nim nadal dużo zła, wiele cierpień, często dużo obłudy nie sprawdza się to co pisze Siostra : "Jezus przynosi miecz, którym jest Słowo Prawdy" Inaczej, człowiek miałby pewność, że jest w KOŚCIELE wśród PRZYJACIÓŁ JEZUSA CHRSYTUSA, a nie osób, które gdy się prosi o pomoc, o zwykły gest życzliwości odpowiada się echem głuchych ścian!!! DOKĄD ZMIERZAMY?!!!

      Usuń
    5. Myślę, że mylimy dwie rzeczy. Miecz z Ewangelii Mateusza, rzecz jasna :-) jest znakiem, że pomiędzy dobrem i złem nie ma strefy szarej. albo, albo. Ale to nie oznacza, że teraz ma się dokonać sąd. On należy do Boga, a ten postanowił, żeby ziarno i kąkol rósł do żniw. Gdyby Kościół miał być takim "sterylnym" miejscem dla świętych, to nie byłoby w nim miejsca dla mnie i dla Ciebie. Kto miałby stać na bramce i wyrzucać? Ty, ja? Tylko Bóg jest Sędzią. Sąd przyjdzie, ale nie róbmy go sam przed wcześnie i na własną rękę, bo może się okazać, że ci, których przekreślamy w przyszłości okażą się świętymi jak Paweł. Do nas raczej należy postawa: "Pozwól, Panie, a ja drzewo okopię i nawożę, może wyda owoc". To jest chrześcijaństwo.

      Usuń
  12. "Nie można zrezygnować z prawdy dla pozoru miłości", pewnie dlatego te poróżnienia, pokoleniowe niesnaski.../p

    OdpowiedzUsuń
  13. Siostra pewnie zamilkła widząc jak "wychodzi szydło z worka" hołubionej przez pewne gremia katolickie władzy?
    Cała nadzieja w Prezydencie, że mimo wszystko wybije się na niezależność. Tak uważam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Żyjemy do przodu, a rozumiemy do tyłu."
      "Dla Prezydenta to próba"...

      Usuń
  14. Na przykładzie Siostry bloga odkryłem, że władza wiąże się z odpowiedzialnością. Pewnie Siostra nie zaprzeczy, że czuje się w pewnym sensie Panią na włościach, tzn. na blogu. Przez cenzurowanie komentarzy, kreśli granice za które bierze odpowiedzialność. Mam do tej praktyki stosunek ambiwalentny, niestety albo stety "wolna amerykanka" już się skończyła :-) p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak biorę odpowiedzialność za tę strefę, ale cenzura komentarzy praktycznie nie istnieje. Moderuję umieszczanie komentarzy, bo był czas, że zaczęto mi robić psikusy na blogu i pisać dziesiątki bezsensownych komentarzy, a to denerwowało i zniechęcało czytelników. ale zasadniczo umieszczam komentarze niezależnie, czy zgadzam się z przesłaniem czy nie. Nawet te, które są dla mnie, mówiąc delikatnie, trochę dziwne. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Rzekłbym, iż jest to dziwność incydentalna, poza tym jestem normalny :-) p.

      Usuń
    3. nie wątpię :-) pozdrawiam

      Usuń