sobota, 17 czerwca 2017

Introit do wakacji

Szybkimi krokami zbliża się lato, a wraz z nim, przynajmniej dla niektórych, wakacje i urlopy. Po całym roku pracy ciało ludzkie łaknie odpoczynku jak kania dżdżu. Deżdż (to nie błąd, tylko staropolski mianownik do tego dżdżu :-), oczywiście, jest na tym urlopie niewskazany, ale łaknienie bardzo podobne. Jednak wakacje są potrzebne nie tylko ciału. O tym, że cenne są one także dla duszy przekonywać Was, Drodzy Czytelnicy, zapewne nie muszę, ale chciałabym dorzucić tu mały kamyczek argumentu w temacie dusznego waloru i funkcji wakacji. Posłużę się w tym celu fragmentem z książki G. Ravasiego.
Autor też zaczyna cytatem. W tym wypadku z "Niekończącej się historii":  „W ciągu tych wszystkich lat szliśmy do przodu tak szybko, że teraz musimy na chwilę się zatrzymać, by mogły do nas dołączyć nasze dusze”. I komentuje to tak: "Życie współczesne stało się coraz bardziej szalone, technika coraz bardziej wyrafinowana, pościg za przyjemnością coraz szybszy. Dusza, potrzebująca spokoju, równowagi, oderwania, karmiąca się refleksją i ciszą, pozostała gdzieś z tyłu, zagubiona we mgle porzuconych wiosek, zaczepiona o górskie szczyty, falująca ma morskich bezkresach; tam odnajdujemy ją na chwilę podczas letnich wakacji. Ale gdy tylko przeminą, gubimy ją, zostawiamy po drodze, a sami biegniemy zanurzyć się w zgiełku miast, w sieci zajęć, w strumieniu spraw i wydarzeń".
Ponieważ ja akurat na razie muszę zostać w dolinie miasta, to mam prośbę. Jeśli ktoś na wakacyjnym szlaku spotka moją duszę zaczepioną o górski szczyt, to proszę jej powiedzieć, że tęsknię za nią i czekam w domu, bo jeszcze minie trochę czasu zanim wybiorę się w góry i będą mogła do niej dotrzeć :-)


7 komentarzy:

  1. A co takiego jest w tych Górach? Turyści śmiecą na całego, nie dba się o Naturę. Ci turyści także nie potrafią także delektować się tą ciszą tylko gadają w niebogłosy. Wspinają się w japonkach i narażają innych na utratę zdrowia , a może i życia. Nie doświadcza się już także tej życzliwości i pozdrowień bo pędzą po tych Górach nie wiadomo w jakim celu. Co takiego jest w tych Górach, Siostro? :-) Ja wiem, ale dlaczego inni nie potrafią tychże Gór docenić? Jedno czego uczą Góry wytrwale to POKORY, nieprawdaż? Mam nadzieję, że niektórym będzie dane jej się w końcu dobrze nauczyć! PS. Jak będę W Górach wspomnę i pozdrowię owe z całą mocą i serdecznością! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czuje się w tym komentarzu sporo, uzasadnionej zresztą, goryczy. Ludzie pragną piękna, czegoś wzniosłego, a więc ostatecznie Boga i odnalezienia swojej duszy, ale nie umieją się oderwać od tych nizin i niosą je ze sobą w postaci hałasu i śmieci. Ale jednak tęsknią, skoro idą. Pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. Odnaleźć Pana Boga? Z tego co się słyszy, to liczy się jedynie zaliczenia kolejnych szczytów. Jednak może się mylę, co ja tam mogę wiedzieć. Ja tylko chodzę po Górach od ciszy do ciszy, od czasu do czasu. :-)

      Usuń
    3. Siostro, tu nie ma goryczy. To jest chłodna analiza tego w jak nierozsądny sposób ludzie obcują z Naturą. W jaki sposób traktują życie. Jak szanują także życie i zdrowie innych. Zasadność odnalezienia Pana Boga w takich okolicznościach przyrody będzie tym lepsza im mocniej i lepiej "włączy" człowiek rozsądek. Pomyślności.

      Usuń
  2. Z dedykacją dla Siostry ;-) https://www.youtube.com/watch?v=NWoGutIfQlk

    OdpowiedzUsuń
  3. Siostro, trzeba zanucić z serca i za chwilkę już tam się znajdzie :-D https://www.youtube.com/watch?v=ucKU2UYXm2w&list=RDNWoGutIfQlk&index=4

    OdpowiedzUsuń