Sprzeczali się między sobą Żydzi (w greckim oryginale mamy słowo, które można przetłumaczyć nawet "walczyli"), gdy im Jezus powiedział: "Ja jestem chlebem". W głowie im się to nie mieściło.
A my słuchamy tej sprzeczki w postawie pewnej wyższości, do której, jak sądzimy, daje nam prawo 2000 lat chrześcijaństwa i myślimy sobie: "Oj, głuptaski, to przecież o Komunię św. chodziło"
My wiemy. Nawet praktykujemy. Więc kiedy Kapłan podaje nam kawałek chleba, mówiąc: "Ciało Chrystusa", odpowiadamy pewnym głosem: "Amen", to znaczy "tak". Czyli, wszystko dla nas jasne.
A my słuchamy tej sprzeczki w postawie pewnej wyższości, do której, jak sądzimy, daje nam prawo 2000 lat chrześcijaństwa i myślimy sobie: "Oj, głuptaski, to przecież o Komunię św. chodziło"
My wiemy. Nawet praktykujemy. Więc kiedy Kapłan podaje nam kawałek chleba, mówiąc: "Ciało Chrystusa", odpowiadamy pewnym głosem: "Amen", to znaczy "tak". Czyli, wszystko dla nas jasne.
Ale może dobrze by nam zrobiło, gdybyśmy na chwilę tę naszą pewność (rutynę?) zostawili i zanurzyli we wrzącej od emocji dyskusji ludzi, którzy słuchali Jezusa w synagodze w Kafarnaum. Ta konsternacja, zadziwienie, wątpliwości. To był szok!
Bo to miał być szok. I ma być nim i dla nas.
Jezus mówi: "Ja jestem Chlebem życia".
Chlebem. Pokarmem. Źródłem życia i siły. Tym, bez którego się umiera.
A ty czym karmisz siebie?
Bo to miał być szok. I ma być nim i dla nas.
Jezus mówi: "Ja jestem Chlebem życia".
Chlebem. Pokarmem. Źródłem życia i siły. Tym, bez którego się umiera.
A ty czym karmisz siebie?
Może właśnie dlatego kilku świętych żywiło się wyłącznie Eucharystią, by nam o tym przypomnieć....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz