wtorek, 20 stycznia 2015

Dłuto czy pilot?

Dzień za dniem upływa na tzw. sprawach pilnych, ale wcale nie najważniejszych i zanim się człowiek obejrzał rok 2015 przestał być taki całkiem nowy. Noworoczne postanowienia? Hmm... niektóre mają się dobrze, inne jakoś rozmyły się, bo wszak wszystko płynie jak stwierdził filozof.
Jest jednak coś, o co warto powalczyć. Chodzi, by mieć jakiś cel. Taki rozsądny, w miarę realny, ale ambitny. Bo kto zamierza coś osiągnąć, ten przynajmniej w części (bądźmy realistami) to zdobędzie. A kto jedynie biernie przyjmuje, co dzień niesie, ... kiedyś pewnie będzie żałował, że nie wykorzystał szansy, że stracił okazję. Może życie ma spokojniejsze, ale na pewno mniej żywe, a nawet czasem całkiem martwe.
Oczywiście, nasze możliwości są ograniczone, ale pomiędzy pragnieniem, by zmieniać cały świat, a sytuacją, gdy jedynie zmienia się skarpetki istnieje cała gama większych i mniejszych rzeczy do zrobienia na naszą miarę i siły.
Kiedyś przyjdzie taki moment, że trzeba będzie to swoje życie podsumować. Nie jeden już to musiał zrobić. Np. Michał Anioł jakieś 500 lat temu. Patrząc z boku można by powiedzieć: "No ten, to nie musiał żałować straconego czasu". Monumentalne rzeźby i projekty architektoniczne (nie wszystko zdołał doprowadzić do końca, ale takie życie) i dzika pasja tworzenia, połączona z geniuszem. A jednak pod koniec życia pisał:

"Pędzel i dłuto nie uciszą zgoła
Duszy, co zwraca się jeno do krzyża
Gdzie miłość boska otwiera ramiona".

Więc cóż możemy powiedzieć my, którzy częściej niż dłuto trzymamy w ręku pilota?

rzeźba z grobowca Michała Anioła

1 komentarz:

  1. Zmiłuj się Boże nade mną ;)
    https://www.youtube.com/watch?v=Vva2K0tTfPM

    OdpowiedzUsuń