niedziela, 30 października 2016

Spojrzenie z dołu

Spojrzał Jezus w górę na Zacheusza, by mu powiedzieć, żeby zszedł z drzewa...
Musiał podnieść głowę, by popatrzeć na stojącą przy studni Samarytankę, gdy poprosił ją: "Daj mi pić"....
Także, gdy klęczał przy stopach swoich Apostołów w wieczerniku. Wtedy też patrzył na nich... z dołu.

Taki jest nasz Pan. Nigdy nie patrzy na nas z góry.

Więc co stoi na przeszkodzie, byś, jak Zacheusz, przyjął Go rozradowany?



5 komentarzy:

  1. Przyjąć Boga, który się dobrowolnie upokorzył to trudne.

    «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał» (J 13, 8)

    OdpowiedzUsuń
  2. Siostra mi przypomniała tym wpisem :)
    Jak ja pamiętam kiedy byłem na rekolekcjach oazowych i podczas biegu samarytańskiego zadano mi pytanie: kto wszedł na drzewo żeby zobaczyć Pana Jezusa? Tej pięknej
    chwili nie zapomnę w Jaworzynce. To już minęło czternaście lat temu.
    Takich pięknych chwil nigdy się nie zapomina.




    OdpowiedzUsuń
  3. "Spojrzenie z dołu" charakteryzuje się podejściem pełnym szacunku dla drugiego człowieka, a nawet uniżenia wobec jego tajemnicy. Miłość, bowiem nie lęka się uniżenia, nie wymawia się od służby. A co stoi na przeszkodzie byśmy Ją przyjęli? Zapewne jest to ból upokorzenia i wpojone nam schematy myślenia. Wszędzie same podwyższenia, ambony i mównice, a przecież - jak ktoś słusznie zauważył - "Ewangelizacja może być tylko oddolna"

    OdpowiedzUsuń
  4. Ktoś powiedział, że "miłość podnosi, a zazdrość potępia". Czyż nie jest to najkrótsze zdanie porządkujące rzeczywistość? Dodam, ze by podnieść coś lub kogoś trzeba się schylić/pochylić, spojrzeć "z dołu" albo "w dół", a więc z empatią, współczuciem i miłosierdziem...

    (Mt 11,28)
    "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię",podniosę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Święta generalnie mnie rozczarowują i przygnębiają, chyba za duży rozziew pomiędzy oczekiwaniami, a realnością. Podobnie jak życie, które obiecuje, ale w końcu rozczarowuje. Myślę, że można dobrowolnie przyjąć tę nędzę, ale nie samemu, trzeba koniecznie ją z Kimś podzielić.

    OdpowiedzUsuń