Łk 8, 16-18
"Jeśli ktoś zapalił lampę", ona świeci.
Jeśli lampa nie świeci, to znaczy, że nie udało się jej zapalić.
"Uważajcie więc, jak słuchacie".
To my jesteśmy tą lampą. Jeśli Jezus rozpalił w nas światło wiary i łaski, to nie da się tego ukryć.
Nie jest to nasze światło. My jedynie jesteśmy naczyniem. Ale efekt robi wrażenie: "wszyscy, którzy wchodzą", widzą światło.
Jeśli nie widać, to mamy problem.
I jest to problem, który trapi nas mocno, o ile, oczywiście, jesteśmy na tyle wewnętrznie uczciwi, by się z nim skonfrontować. Świadomość, że niejednokrotnie raczej dymimy (robimy zadymę?), niż świecimy, często gasi w nas nadzieję, że dorośniemy do zadania przed jakim stawia nas Pan.
Owszem, raz po raz próbujemy "zaświecić" bliźnim dobrymi uczynkami prosto w oczy. Ale szybko przekonujemy się, że prędzej ich oślepiamy niż oświecamy, bo właśnie tyle potrafimy sami z siebie.
Jednak rozwiązanie istnieje i jest blisko nas. "Nie jest w niebiosach, by można było powiedzieć: Któż dla nas wstąpi do nieba i przyniesie je nam. I nie jest za morzem, aby można było powiedzieć: Któż dla nas uda się za morze i przyniesie je nam" (Pwt 30, 12-13). Jezus podaje nam je w Ewangelii św. Łukasza, we wcześniejszej perykopie: Łk 8, 5-15.
Przypowieść o siewcy, bo o niej mowa, precyzyjnie diagnozuje przyczynę "nieświecenia", czy, używając terminologii agrarnej - "braku plonów". Jest nią pozorne, płytkie słuchanie Słowa, które nie może zaowocować.
Lekarstwem zatem jest słuchanie "sercem szlachetnym i dobrym" i "zatrzymanie" Słowa. Bo to Ono ma moc nas rozpalić i przemienić. Jest bowiem Słowem Boga.
Bo jeśli uda się Jezusowi rozpalić lampę, to ona po prostu świeci...
Niech się tak stanie. Amen.
"A Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu." (Łk 2, 19)
OdpowiedzUsuńCzasami niestety doświadczyć można tego, że najciemniej jest właśnie "pod latarnią". Smutne jest to, że człowiek doznaje krzywdy od osoby, która powinna świecić Światłem. Powinna bo tak przysięgała by służyć Panu Bogu i człowiekowi. Źle się dzieje na świecie i będzie jeszcze gorzej jeśli taki człowiek nie będzie ponosił żadnych konsekwencji za swoje zachowanie. Zadośćuczynienie jest czymś więcej, spowiedź nie jest żadnym oczyszczeniem gdy w sercu tego człowieka nadal panują ciemności. To mija się z celem do jakiego został "powołany"? Módlcie się o oczyszczenie waszych serc z podłości, nikczemności, obłudy, fałszu, herezji! Módlcie się abyście uczynki swoje nie wykonywali jedynie przed ludźmi by was nagradzano bo już dostąpiliście swojej nagrody. Nie wolno przynaglać na zło, nie wolno stawać się obojętnym gdy dzieje się ludzka krzywda! Kościół Jezusa Chrystusa ma być Kościołem Prawdy, by krocząc po tej Drodze móc dostąpić Życia i spotkania z Nim! Niech tak się stanie!!!
OdpowiedzUsuńCzasami rzeczywiście ludzie boją się Prawdy, jak diabeł święconej wody. A Prawda tak wyzwala i daje tyle wolności. Czyżby najciemniej czasami było pod latarnią?
OdpowiedzUsuńNiestety tak będzie dopóty dopóki człowiek będzie bronił instytucji, a nie Prawdy! Szkoda, że obudzi się gdy będzie za późno, gdy nadmucha się ten złoty balon kłamstwa, obłudy, fałszu, przepychu, chciwości, zachłanności i ...pęknie i okaże się, że w środku było zdechłe, ohydne powietrze i pustki! PRAWDA WYZWALA CZŁOWIEKA! Gdybyś musiał porzucić wszystko, to co posiadasz by bronić Prawdy, co byś zrobił człowieku?! Pytanie do każdego!!!
Usuń