Coś nam się ten obraz dążenia do szczęścia wiecznego niebezpiecznie przechylił w stronę samozbawienia. Wysiłek - tak, zaangażowanie - w porządku. Ale na tym sportowe podobieństwa się kończą.
I całe szczęście. Bo biedni bylibyśmy, gdyby wstęp do Królestwa Niebieskiego zależał jedynie od nas. Nasze możliwości w porównaniu z zamierzonym celem są całkowicie niewystarczajace. Ta dysproporcja jest tak kosmiczna, że nie będę się silić na żadne porównania. Po prostu sami nic nie zdziałamy i koniec. Bo "nikt do nieba nie wstąpił, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego" J 3,13.
I całe szczęście. Bo biedni bylibyśmy, gdyby wstęp do Królestwa Niebieskiego zależał jedynie od nas. Nasze możliwości w porównaniu z zamierzonym celem są całkowicie niewystarczajace. Ta dysproporcja jest tak kosmiczna, że nie będę się silić na żadne porównania. Po prostu sami nic nie zdziałamy i koniec. Bo "nikt do nieba nie wstąpił, oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego" J 3,13.
Jest tylko jeden mistrz - Jezus i to On wywalczył nam zwycięstwo. Tak, to już się dokonało. Drzwi są już otwarte, a wstęp jest wolny.
Co zatem z tym naszym zaangażowaniem?
No, nikt nas siłą przez te drzwi nie przepchnie. Trzeba wejść.
No, nikt nas siłą przez te drzwi nie przepchnie. Trzeba wejść.
OdpowiedzUsuńNie przepchnie - to na pewno, ale przecież pociąga każdego dnia. Kiedy jestem daleko od Jezusa jest mi źle!!!!!!!!! On pociąga mnie, by być z Nim. Ja chcę przejść przez drzwi do Niego, a On wychodzi do mnie każdego dnia ze swoją łaską. Damy radę!!! Jest Miłością i Miłosierdziem. Ktoś chce dołączyć?
Może nie powinnam się wypowiadać, ale ten komentarz wyżej tchnął by napisać coś i od siebie...
OdpowiedzUsuńPociąga- tylko wtedy jeśli człowiek da się pociągnąć. A jak nie chce to nic na siłę.Możemy być daleko, nawet bardzo. Może podsyłać nam multum osób ale tylko wtedy gdy dostaniemy przysłowiowego "kopa" wtedy dopiero chwytamy rękę i ciągniemy się w górę.
Dla mnie daleka droga...kopa dostałam i to nie jednego w ostatnim czasie. Więc powoli wracam na poprawną drogę w dążeniu do wieczności...
Tak więc cierpliwości i czasu, bo nikogo do Miłości nie można zmusić, a na wszystko przychodzi odpowiedni moment.
PS gdy mogę proszę o modlitwę, kilka dni wielkich bitew nawet sztormów można rzecz aktualnie na mej drodze, więc polecam się.
Będę się modlić.
UsuńW najbliższym czasie ofiaruję post. Życzę siły i odwagi.
OdpowiedzUsuń