sobota, 12 lipca 2014

Co na to św. Fermin?

    Nie wiemy zbyt dużo o św. Ferminie. Tylko tyle, że był biskupem i że oddał życie za Jezusa w III lub IV wieku. Za to dużo i głośno mówi się o pampeluńskiej fieście poświęconej Ferminowi - patronowi miasta, a właściwie przede wszystki o encierros - gonitwie byków.
   Cała impreza polega na tym, że setki śmiałków uciekają przed stadem rozjuszonych byków ulicami Pampeluny. Wszystko byłoby dość zabawne, gdyby nie to, że byki są jak najbardziej prawdziwe i z prawdziwymi rogami. Co roku są ranni, a co kilka lat encierros jest przyczyną, że ktoś przenosi się do wieczności.
    Można powiedzieć, każdy się bawi jak chce i na swoją odpowiedzialność. Jak widać, można cenić coś (np. mocne wrażenia i rozrywkę) bardziej niż życie. I z tym się zgadzam. Nie tylko można, ale o trzeba coś cenić ponad własne życie. Św. Fermin jest tego konkretnym wzorem.
   Problem polega na tym, co to jest.
   Jak jest cena twojego życia?
   Dla wielu spadła ona tak bardzo, że są gotowi ryzykować swoje życie dla rzeczy błahych. Gorzej, gdy chcą oni także decydować o cenie życia drugiej osoby. Więc dobrze, że są prof. Chazan czy Mary Wagner, którzy o wartości życia ludzkiego przypominają.

Profesorze, jest Pan wielki.

7 komentarzy:

  1. KATARZYNA WASZEK12 lipca 2014 17:42

    Ryzykując swoje życie a także innych to nieznajomość Jezusa.Myślę że Ci ludzie poszukują szczęścia,miłości,może czegoś co Im brakuje,ale to nie ta Droga.Św.Fermin oddaje życie dla Jezusa a fiesta-gonitwa byków poświęcona świętemu? Co to ma być?

    OdpowiedzUsuń
  2. Profesor Chazan i wartość życia to dwie różne sprawy. Zgodziłbym się z Siostrą gdyby to dziecko, którego nie chciał usunąć miało jakieś szanse, by żyć ze swoimi rozwojowymi wadami. W tym przypadku niestety tak nie było. Ogólnie nie popieram aborcji tym bardziej, że mamy niski przyrost naturalny w kraju, ale tym razem było inaczej. Aborcja miała być przeprowadzona nie ze względu na widzimisię rodziców, lecz z powodu wskazań medycznych.
    Paweł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że to dziecko nie tyle "miało szansę żyć", ale żyło i jak wierzymy żyje dalej u Ojca. Czy to, że żyło na tym świecie krótko upoważnia nas do zadania mu śmierci? A może właśnie dlatego, że krótko było z nami, powinno się spotkać z miłością i opiekę, a nie z atakiem na swoje życie? Przecież to jest człowiek i kiedyś spotkamy go domu Ojca...

      Usuń
  3. Paweł, to straszne co piszesz. Polecam Ci świadectwo Ginny Jessen (przeżyła własną aborcję) oraz Heather Walker (identyczny przypadek urodzenia dziecka z bezmózgowiem i piękne pożegnanie go przez rodziców, pełne ciepła i miłości). A gdybyś miał wątpliwości, w jaki sposób dokonuje się aborcji, to nietrudno znaleźć, jest tego pełno w sieci. Powiem tylko, że humanitarni ludzie usypiając psa, podają mu najpierw znieczulenie. Dziecko czuje wcale nie mniej niż pies, ale zabija się go zupełnie bez znieczulenia w okrutny sposób. Nie my dajemy życie, nie możemy go nikomu odbierać, nawet sobie samemu, nie nam decydować kto ile będzie żył. A już zabicie własnego dziecka, nawet bardzo chorego, jest dla mnie nie do pomyślenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie my dajemy życie, nie możemy go nikomu odbierać, nawet sobie samemu, nie nam decydować kto ile będzie żył." Więc dlaczego Kościół nie przestrzegał tego w czasach kontrreformacji, gdy odbierał życie heretykom w sposób niehumanitarny. Teraz zastosował obrót o 180° i stał się wielkim obrońcom życia. Szkoda, że wiele niewinnych istnień ludzkich musiało stracić przez Niego życie.
      Paweł

      Usuń
    2. Myśle, że zwrot "obrót o 180 stopni" jest zbyt radykalny. Nigdy brak szacunku dla ludzkiego życie nie był treścią nauczania Kościoła. Niemniej grzechy popełnione przez ludzi Kościoła zawstydzają nas i rodzą skruchę. Jeśli Kościół dziś jest bardziej czytelnym znakiem obrony życia to jest powód do radości.

      Usuń
  4. Dziwi mnie używanie argumentów "przeludnienia" czy też "niskiego przyrostu" jako przemawiających za, czy też przeciwko aborcji.
    Hitler czy Czauczesku w Rumunii zakazywali aborcji ze względów nacjonalistycznych (żeby naszych było więcej - z kolei w narodach podbitych aborcja była dozwolona). Tak zwana "polityka populacyjna" w różnych krajach i róznych okresach historycznych, jeśli nie wychodzi od zasady poszanowania każdego zycia ludzkiego staje sie ... przepraszam .... polityką hodowlaną. Logika dowodzi, a doświadczenie historyczne potwierdza, że jeśli otworzymy furtkę aborcji, to następnej furtki już nie ma ; dlaczego nie zabijać noworodków bo sie nam "nie spodobały" itd. Np. do drugiego roku życia. To samo dotyczy eutanazji ; przyjdzie czas np. na emerytów bo kosztują państwo i cześciej chorują. Poziom obecnej debaty świadczy o zupełnym braku logiki i dyletanctwie historycznym. Brak matematyki na maturach, usunięcie filozofii z liceów i pomniejszanie historii ma swoje wymierne skutki. Jacek

    OdpowiedzUsuń