środa, 19 października 2016

Nie tak widzi Bóg jak człowiek

Kiedy przebrzmiał ostatni gwizdek kończący mecz Legii z Realem, przyszła mi do głowy dosyć oryginalna myśl, że gdyby Pan Jezus oceniał wyniki meczów, to tabela Ligii Mistrzów wyglądałaby pewnie inaczej. Ja wiem, że nie można do wszystkiego mieszać Pana Jezusa i że wygląda to jak scenka żywcem wyjęta z anegdoty o siostrze zakonnej i wiewiórce (dla niewtajemniczonych: katechetka pyta: "Co to jest: małe, rude z ogonkiem?", a Jaś odpowiada: "Normalnie odpowiedziałbym "wiewiórka", ale skoro siostra pyta, to pewnie Pana Jezus). Niemniej wszystkie rzeczy tego świata są dobrym punktem wyjścia do głębszych rozważań i zadumania się nad losem człowieczym.
W każdym razie mnie, w kontekście tego meczu przypomniało się słowo Jezusa: "Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie." Mk 12,43-44.
Oczywiście, to Legia miała tu być ową biedną kobietą i niewątpliwie w moich oczach wrzuciła wszystko na co było ją stać i jeszcze więcej. No, ale że nie był to żaden bój święty, więc tak czy siak dostała baty 5-1.
I tak to zazwyczaj wygląda.
Świat widzi wyniki, wykresy, procenty i analizy porównawcze. I na tej podstawie kreuje swoich bohaterów, ale nie wie, że wokoło jest dość sporo potencjalnych mistrzów, którzy od tych ogłoszonych różnią się jedynie tym, że jeszcze nie wiedzą ile mogą. To tacy młodociani Dawidowie (brzmi to tak sobie, ale niech będzie). Ci, których nawet własny ojciec nie obstawiłby ani w Lidze Mistrzów, ani w wyborach na króla... (poczytajcie sobie, jak Jesse - ojciec Dawida przedstawia prorokowi Samuelowi swoich siedmiu synów, ale jakoś "zapomina", że ma jeszcze ósmego... (1 Sm 16)
Zresztą Samuel też początkowo nie umie w Dawidzie dopatrzeć się nic nadzwyczajnego. Dopiero Bóg otwiera oczy proroka. I ten jako pierwszy z ludzi, widzi w Dawidzie "pomazańca Bożego". Tak jakby zdjął z Dawida "czapkę niewidkę". 
I to jest przełom.
Dawid został namaszczony przez Samuela, ale także prawdziwym jest stwierdzenie, że Samuel "zobaczył" namaszczenie, które Bóg już złożył w sercu Dawida. I to inne, całkiem nieprzystające do opinii otoczenia, spojrzenie, pozwoliło samemu Dawidowi popatrzeć na siebie nowymi oczami - oczami Boga.
Od tej pory Duch Boży opanował Dawida.
Już nie zważał na ludzką opinię.
Dlatego poszedł walczyć z Golitem i nie wdeptały go w ziemię ani wygląd, ani pogardliwe spojrzenie, ani słowa olbrzymiego Filistyna. Dawid wiedział kim jest w oczach Boga i nic nie było w stanie tego zmienić.

A wszytko zaczęło się od proroka, który uświadomił mu jak na niego patrzy Bóg.

A my chrześcijanie, a więc prorocy Boga żywego, czyż nie jest naszą misją, by oderwawszy wzrok od celebrytów, popatrzeć w oczy "zwykłych" ludzi spojrzeniem Boga, które "namaszcza" i przypomina, że Bóg może dokonać wszystkiego w tym, który daje mu wszystko (nawet, jeśli są to tylko dwa grosze ubogiej wdowy)?
Jeśli my tak na nich nie popatrzymy, to do końca życia wierzyć będą w stugębną, potęgowaną tubą mediów wieść: "A kimże ty jesteś? Cristiano Ronaldo to z ciebie nie będzie."
Tylko że Ronaldo też kiedyś był pryszczatym młodzieńcem z krzywymi zębami...
Ok, zgadam się, to ostanie było nieco złośliwe. Przepraszam.
Ale przypowieść chyba jest czytelna?
P.S.
À propos Dawida. Już wkrótce w Warszawie zaczyna się konferencja Serce Dawida: http://warszawa24.org/sercedawida/
Chciałabym tam być. Tym bardziej, że pośród wielu świetnych prelegentów, jak np. Jeef Eggers i Peter Hocken czy z polskiego podwórka Marcin Zieliński i Karol Sobczyk (sąsiad, bo "Głos na pustyni" ma siedzibę na moim osiedlu!) będą dwaj moi serdeczni przyjaciele: @Marcin Jakimowicz i o. @Romek Groszewski.
Kochani modlę się za Was i całym sercem łączę z Warszawą. A to nie jest proste dla serca krakowianki :-)



26 komentarzy:

  1. Fot. moim zdaniem, dobrze się stało, że objęła Siostra swym patronatem to wydarzenie, ponieważ wśród prelegentów nie zauważyłem kobiety...

    OdpowiedzUsuń
  2. "Wszystkie rzeczy tego świata są dobrym punktem wyjścia do głębszych rozważań i zadumania się nad losem człowieczym." - pełna zgoda! /pś

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja to LUBIĘ! :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Walczyć z Golitem to pewnie poszedł David? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. A Wy Krakusy potraficie być gościnni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, pod warunkiem, że gościna nie wiąże się z wydatkami :-))))))))

      Usuń
    2. A to Wy Krakusy tak mało wierzycie w cuda?

      Usuń
    3. Koniecznie trzeba się udać by zasmakować tej gościny! Co będzie w menu?

      Usuń
  6. I siostra tak o tym oficjalnie, bez wstydu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest wiedza tajemna, że nazywają nas centusiami. Ale to wszystko żarty. Prawdziwe jest jedynie to, że wychodzę na pole... :-)

      Usuń
    2. Wierz teraz Krakusowi vel centusiowi, który tak naprawdę wychodzi jedynie na pole...phi! A wychodzicie Krakusy bo z nieba wam lecą drogocenne pozłacane złotka, wdychacie czyste drogocenne powietrze i chodzicie po najcenniejszych ziemiach. Niesamowite, Krakusy! Niebywałe jakie bajki na dobranoc można usłyszeć. ;-)

      Usuń
    3. "wdychacie drogocenne powietrze"... hmmm... chodzi o pierwiastki ciężkie? One rzeczywiście są dość drogie :-)

      Usuń
    4. Dlatego tak mi daleko do tych najdroższych pól malowanych...

      Usuń
    5. Nie wierzę, że siostra rodowita Krakuska?

      Usuń
    6. Nie uwierzę, jak nie zobaczę! ^.^

      Usuń
  7. To istnieje przyjaźń między kobietą a mężczyzną (mężczyznami)? Istotne, trzeba koniecznie się dowiedzieć jak to możliwe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest to bardzo trudne, choć możliwe na poziomie duchowym.

      Usuń
    2. O! A co to oznacza na poziomie duchowym? Naprawdę interesujące!

      Usuń
    3. Dlaczego spowiadając się u księdza ma się wrażenie, że on jest w stanie wirtualnego upojenia ? Wychodząc ze spowiedzi jest mi gorzej. Dlaczego nie ma spowiedzi powszwchnej?! Nie ufam niektórym księżom. Przykro mi, ale zachowują się okropnie, gorzej niż nastoletni dojrzewający chłopcy!! Bez sensu takie obnażanie siebie przed takimi...

      Usuń
    4. No ale czego szukasz w konfesjonale? Konfortu psychucznego, czy rozgrzezenia. Rozumiem, że postawa jakiegoś Księdza może zrażać, ale istotne jest to, że może rozgrzeszyć. Grzech nie jest całkiem prywatną sprawą. Grzesząc robimy krzywdę Bogu, sobie i innym. Po przebaczenie stajem przed Bogiem i człowiekiem i to jest fair.

      Usuń
    5. Szukam jedynie Tego, który ma być pośrednikiem między Panem Bogiem, a ludźmi! Czy wymagam za wiele? Ja od siebie wymagam tego, że podchodzę do tego uczciwie. Taka mmała różnica.

      Usuń
  8. Obawiam się, że tylko Bóg i Jego łaska może uleczyć ten ból rozdarcia, pomiędzy szczytną ideą, a smutną rzeczywistością.

    "Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie..." (Jk 5,16)

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że wszystkie problemy w nas, biorą się stąd, że nie potrafimy się do "czegoś" przyznać, i to nie tylko przed Bogiem czy ludźmi, ale również (uczciwie) sami przed sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie i tak! jesteśmy już tak pogubionymi istotami , że większość zapewne nie wie co jest dobre, a co złe! Prawda wyzwala, tylko w tym zagubionym świecie prawda brzmi zupełnie inaczej... niestety! Proszę módlcie się za te kobiety z czarnego protestu!!!

      Usuń
  10. Jak bym byla księdzem, który przez kilka godzin słucha tylko : nie bylam w kościółku, kłóciłam sie z bratem, uzylam brzydkiego słowa.... i tak np.50 osób z tymi samymi grzechami, czyli ze rachunku sumienia nie było - to pewnie w którymś momencie straciłabym wiarę. Chwała Bogu ze dal nam takich ludzi. Niedawno wrocilam z Medjugorie i pojęłam ze tylko przez takich ludzi, przez ich posluge mam do droge do zbawienia. To jest najlepsze co może istnieć do nas. Tak wiec spowiadajmy sie uczciwie a i księża będą sie nawracać i miec radość ze swojej posługi. Błogosławieństwa Bożego Wam życzę :)

    OdpowiedzUsuń