środa, 22 czerwca 2016

Nie tylko dla orłów

Co myślicie, czytając słowa "wchodźcie przez ciasną bramę" (Mt 7, 13)...?

Ja przez długi czas słuchając o ciasnej bramie i wąskiej ścieżce, wyobrażałam sobie trasę dla ambitnych, czerwony szlak, survival i testy wytrzymałościowe.
Oto Pan Jezus wzywa swoich komandosów do akcji!
Że jest to zabawa jedynie dla wybranych, najlepszych z najlepszych, potwierdzały mi słowa "mało jest tych".

Początkowo ta (błędna) interpretacja słów Jezusa, miała swój smaczek. Podbijała moją ambicję. Ja też chciałam należeć do elitarnej jednostki gorliwych chrześcijan i zdobywać dla Boga miasta i ludzkie dusze. 
Ale z czasem coraz mocniej docierała do mnie świadomość własnej słabości. Nie zawsze chcieć znaczy móc. Pomimo dobrych chęci rozbijałam sobie głowę o mur moich ograniczeń.

I właśnie to bolesne zderzanie się ze ścianą naprowadziło mnie na właściwą "ścieżkę". Dlaczegoż, myślałam, rozbijam się o mur, skoro jest w nim brama? Otóż, dlatego, że brama ta jest ciasna... A co to trzeba zrobić, żeby poradzić sobie tą malutką bramką? Mieć dużo siły? Napierać ze wszystkich sił na mur? Nie. Zdecydowanie, nie. Wystarczy schylić kark. Dumny, twardy, ambitny kark. Wystarczy trochę pokory, by przejść na stronę życia.
Doczytałam też ten fragment do końca. A tam jest napisane, że problem z wąską ścieżką nie polega na tym, że jest trudna, stroma i niebezpieczna, ale że jest ona niepozorna, skromna. "Mało jest takich, którzy ją znajdują" (Mt 7 14).

Właśnie taka droga prowadzi do życia.

Więc zrezygnujmy z autostrad ambicji, rywalizacji i udowadniania swojej lepszejszości (nawet w dziedzinie religijnej) i skręćmy w boczną dróżkę pokornego podążania za Jezusem w prawdzie.

P.S. Kto z Was woli jeździć powiatowymi drogami wśród drzew i pól niż autostradą w tunelu ekranów, łapka w górę! :-)
P.S. Ok. rozumiem, nawierzchnia pozostawia wiele do życzenia... :-(


"Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują." Mt 7, 13-14

21 komentarzy:

  1. Nawierzchnia jest jak najbardziej dobra. Naturalna, która pozwala dostrzec dużo więcej niż ta gładka, pusta sztuczna nawierzchnia. Jednak ku temu by zobaczyć "coś" więcej potrzeba odpowiedniego transportu. Pozdrawiam pasjonatów dwóch kółek! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokora, pokora, POKORA! Ach! Piękna jesteś przyjaciółko moja, ale by Ciebie się nauczyć staje się czasem jak niedola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Któryś ze świętych mówił: "Prawda to pokora, a pokora to prawda", tylko jak rozpoznać oryginał od falsyfikatu? Tak, niedola nas sprawdza i uczy!

      Usuń
    2. Kochanie, naprawdę chcesz poznać smak Pokory? Podaje przepis WARUNKI PRAWDZIWEJ POKORY (wg M.Teresy z Kalkuty). Zapisujesz się do drużyny? :-) Niedola - pasowała akurat do rymu ;-) ale też ma swój wydźwięk...

      Usuń
    3. Warunki i zapisy patrz poniżej. Zapraszam serdecznie! :-)

      Usuń
    4. To "kochanie" na początku zabrzmiało mi trochę protekcjonalnie "moja droga", niemniej jednak do szkoły M. Teresy z Kalkuty jestem skłonny się zapisać. Mam tylko nadzieję, że nie jesteś w niej nauczycielką - "moje dziecko" :-)

      Usuń
    5. Drogie moje kochanie. Będę Ci służyła pomocą ;-)

      Usuń
  3. Nie lubię jazdy autostradą- nudna.Jazda powiatowymi drogami, gdzie po prawej i lewej stronie migają zmieniające się krajobrazy i chociaż jest gorsza nawierzchnia daje szansę na obcowanie z przyrodą. Dla mieszkańca blokowiska przypomina spacer leśna czy górska ścieżką. Pozdrawiam Anna Szmit

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyż nie taką "małą drogą" podążała św. Teresa z Lisieux, a myślę, że i Matka Paula miała podobną wizję pisząc o "drodze Prawdy w duszy". Tak, my się musimy pogodzić z tym, że schodzimy z tego świata, a nie wspinamy się na jego szczyty.../pś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy my schodzimy na ziemię, dusza się wspina do nieba!

      Usuń
  5. A najważniejszą drogą Życia jest "ta z serca do rozumu..." oprócz pokory, wymaga wytrwałości, konsekwentności, Mądrości, ale także i Bojaźni Bożej. Iść tą Drogą to dać sercu oczyszczać się, a rozumowi objąć tego piękne doznania wszelkimi zmysłami. Sursum Corda! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałem gdzieś, że "najdłuższa droga wiedzie z rozumu do serca", być może jest to droga dwukierunkowa, jak to zwykle bywa, innymi słowy z Góry Tabor na Golgotę i z powrotem.../pś

      Usuń
    2. coś w tym jest... ja akurat mam tak, że sercu najpierw daje się oczyszczać, podchodząc na ową Górę...

      Usuń
  6. UWAGA, zbieram zapisy. Kto chętny na Prawdziwe zawody? Nagroda bezcenna! :-))

    WARUNKI PRAWDZIWEJ POKORY (wg M.Teresy z Kalkuty)

    1.Jak najmniej mówić o sobie

    2.Nie obarczać swoimi sprawami innych

    3.Unikać ciekawości

    4.Nie chcieć urządzać innym życia

    5.Z humorem akceptować przeciwności

    6.Przechodzić do porządku nad błędami innych

    7.Przyjmować naganę nawet wtedy, gdy się na nią nie zasłużyło

    8.Przyjmować zniewagi i obelgi

    9.Ustępować życzeniom innych

    10.Godzić się z byciem lekceważonym, zapomnianym i pogardzanym

    11.Być miłym i łagodnym nawet, gdy jest się prowokowanym

    12.Nie starać się być podziwianym i kochanym

    13.Nie zasłaniać się swoją godnością

    14.Ustępować w dyskusjach, nawet jeśli ma się rację

    15.Wybierać zawsze to, co najtrudniejsze

    OdpowiedzUsuń
  7. św. Paweł podpowiada: "Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i [o nim] złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków" "W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem". KTO CHĘTNY?

    OdpowiedzUsuń
  8. Mamy też wielu świętych niekanonizowanych, np. Janusz Korczak, który dał heroiczne świadectwo! Pamiętacie?

    "Nie ma dzieci - są ludzie"... http://wiersze.doktorzy.pl/korczak.htm

    OdpowiedzUsuń
  9. ja szczerze mówiąc nie lubię takich "abstrakcyjnych" rozmów o wierze w stylu: czym jest pokora, cierpliwość, chyba że coś z tego wynika dla kogoś, że faktycznie te cnoty nabywa.
    mam za sobą doświadczenie nawrócenia, ale na przestrzeni lat zauważyłem jedno, że o tym na ile kochamy Boga świadczy to jak mówimy o ludziach
    dla mnie to taki barometr, papierek lakmusowy, czy wskaźnik
    jak widzę, że ktoś wypowiada się o innych z pogardą, krytykuje, chętnie mówi o ich wadach, umniejsza ich zalety, zasługi jakoś trudno mi uwierzyć, że jest to człowiek modlitwy, żywej relacji z Bogiem,
    kiedyś jedna karmelitanka z Gniezna powiedziała mi że u nich w zakonie rekreacja, czas spędzony z siostrami jest po to, by zobaczyły na ile ich modlitwa jest autentyczna, a poznać to można po tym jak inni się czują z nimi, staram się nad tym pracować nie jest to łatwe
    Janek

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej Janek, coś w tym jest

    Przeczytałam, u Matki Pauli Tajber:
    „To, że obmawiasz znaczy, że chcesz czci dla siebie.”

    Pewnie coś w tym jest
    Ostatnio zaczęłam się też chyba nawracać, bo czuję w duszy gorycz i niesmak za każdym razem gdybym chciała o kimś powiedzieć coś przykrego. Ale Matka Paula tu stawia duże wymagania, bo (nie wiem czy to dobrze zapamiętałam) chyba pisała coś takiego, że złymi myślami na temat innych możemy biczować Jezusa, który żyje w nas. Więc poprzeczka postawiona jest bardzo wysoko.  Ale faktycznie jak zaczęłam nad tym pracować poczułam się bardziej szczęśliwa. Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że poruszyłaś Basiu ten temat. To ważne. No i wymagające. Na szczęście nie jesteśmy zdani na własne siły. M. Paula pokazała nam skąd czerpać moc do przemiany duszy - z Duszy Jezusa najpiękniejszej z ludzkich dusz :-)

      Usuń
    2. no właśnie to jest ciekawy temat, bo z jednej strony nie ma co liczyć na własne siły, a z drugiej też potrzebna współpraca z łaską, tak sobie myślę, zastanawiam się, bo nie wiem czy tak można powiedzieć, ale głupio bym się czuła gdybym stawiała Pana Jezusa w takiej sytuacji, że teraz on ma mnie przemienić sam, wypada, żebym cos tez robiła w tym kierunku ...
      i jak tu to wszytsko ogarnąć?
      zakończeniem jest dzisiejszy siostry wpis, że to Bóg ogarnia - ja nie ogarnę :-)
      Basia

      Usuń
  11. Nareszcie ktos to dobrze sprcyzowal. Milowac nie znaczy jedynie w modlitwie ale calym soba. Czy Pan Bóg opuszcza nas gdy wychodzimy z kościoła? Pozwala wtedy na klamstwa, oblude, fałsz, oczernianie, plotkowanie? "Na początku było Słowo. .."

    OdpowiedzUsuń