Od kilku dni jestem w Częstochowie. Widać ludzie już się o tym zwiedzieli, bo z każdym dniem przybywają tu tłumy... :-)
I na tym, mało zabawnym żarciku można by skończyć, ale ja właśnie o tych tłumach bym coś chciała napisać. Tysiące ludzi koczuje wokół Jasnej Góry przygotowując się na jutrzejszą Uroczystość Wniebowzięcia Maryi. Godzina po godzinie wchodzą kolejne piesze pielgrzymki z całej Polski. Zmęczeni, szczęśliwi. Kiedy tak idą, mają w sobie to coś - gen zwycięzcy. Dotarli, wytrwali, osiągnęli. A równocześnie jest w nich jakaś pokora, bo nie dla własnej korony tu przybyli, ale dla Tej, która koronę Polski nosi już od dawna. Przypatruję się im trochę z boku, bo nie uczestniczyłam w tym nie do końca możliwym do opisania fenomenie pielgrzymowania. Ja przyjechałam na Jasną Górę busem i trochę im zazdroszczę.
Może to dziwne porównanie, ale pielgrzymka przypomina... szpital. Nie, nie chodzi mi o modne już określenie Kościoła jako szpitala polowego. Bardziej o fenomen socjologiczny. Tak, jak w szpitalu człowiek "zdejmuje z siebie" rolę społeczną wynikającą z zajmowanej funkcji, bogactwa, wykształcenia i, włożywszy piżamkę, staje się po prostu pacjentem, tak samo na pielgrzymce, przestaje być panem inżynierem czy panią urzędniczką, a staje się bratem i siostrą (trzymając się tej przenośni, przewodnicy i porządkowi to tacy lekarze i pielęgniarki tego szpitala. Czyż główny Przewodnik nie ma w sobie coś z ordynatora? :-))
Na pielgrzymce wchodzi się w jakiś inny wymiar życia, gdy tę samą drogę, którą nieraz niefrasobliwie przebyliśmy samochodem, teraz pokornie mierzymy krokami i kroplami potu. Inna jakość. Nowe spojrzenie. I niesamowita okazja do przewartościowania w życiu. Do przemiany serca. Do ułożenia od nowa hierarchii wartości.
Tu także analogia ze szpitalem jest aktualna. Niejeden przecież, lądując niespodziewanie z czynnego życia w szpitalnym łóżku, chcąc, nie chcąc, musiał na swoje życie w nowej perspektywie popatrzeć.
Czyż pielgrzymka nie jest przyjemniejszą formą takiej retrospekcji? I w dodatku o wiele korzystniejszą dla zdrowia :-)
Z centrum pielgrzymkowego świata pozdrawia Was Wasz specjalny wysłannik :-)
Pielgrzymki, rekolekcje, spotkania młodych to jest cenny i wartościowy czas. Który nigdy w życiu się nie zapomina. Zawsze coś w pamięci fajnego pozostaje.
OdpowiedzUsuńA jutro odbędzie się Metropolitalny obchód odpustu Wniebowzięcia NMP. Sanktuarium MB Pokornej w Rudach. O godz. 11:00 Eucharystia na dziedzińcu Starego Opactwa. Była już tam siostra? Jeśli nie, to zapraszam aby to miejsce siostra odwiedziła :)
Pozdrawiam
TaHospitalizacjaMegaOwocna:)Dziękuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO Niepokalanym Poczęciu jak nie było, tak nie ma dalej ... widać, że ktoś ma problem z dotrzymywaniem słowa...
OdpowiedzUsuńW związku z Tłumami, które ciągną na Jasną Górę nasunęła mi się następująca refleksja. Otóż, większość ludzi na co dzień nie żyje w teraźniejszości i dopiero pielgrzymka im to umożliwia. "Byli znękani i porzuceni jak owce...", aż tu nagle pod sztandarem Maryi i wodzą Dobrego Pasterza wyruszyli w pielgrzymkę wiary :-)
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałem, że "Ego nie może przetrwać w teraźniejszości", wynikało by z tego, że środowiskiem w którym "ego" czuje się najlepiej, czyli jak ryba w wodzie jest przeszłość i przyszłość. Siostro, byłże pośród tych tłumów jakiś skruszony polityk? :-)))
OdpowiedzUsuńI was recommended this web site by my cousin. I am not sure whether
OdpowiedzUsuńthis post is written by him as nobody else know such detailed about my problem.
You are incredible! Thanks!
Jako że dzisiaj Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, to na tę okoliczność chciałbym się podzielić z Siostrom (i nie tylko) pewnym wierszem, który sprawił mi dużo radości, wprawił mnie w dobry, iście świąteczny nastrój:-)
OdpowiedzUsuńCzarna Maria
Z dzieciątkiem na lewej ręce
z dzieciątkiem na prawej ręce
w drodze do szpitala
spowiadała się
naręcz drzewa ukradłam
snopek słomy
ziarno z obcych kłosów darłam
nocą sąsiadce wydoiłam krowę
Wśród ciemności
nawiedzał mnie lewiatan
z bicza trzaskał
szłam jak ślepa
głucha
kamienna
Ojcze
nie zostałam wniebowzięta
Ukrzyżowana spowiadałam się
Tobie
dzieciom
wnukom
Teresa Ferenc (ur. 1934)
Wieczorna modlitwa
OdpowiedzUsuńO Matko, Jasnogórska Pani - niech anioł Twój
Położy rękę na rozpaloną głowę - ześle jasny sen,
Wiem, grzech i dobro zrodzone w myślach moich
Krążą po orbitach wiecznych przeznaczeń,
Niechaj zła godzina, zdrada ani choroba
Nie strzaska naszego snu nagłym krzykiem,
Daj noc pogodną, rześkie przebudzenie
Bogaty dar dnia, wieczorne umęczenie.
ks. Jerzy Czarnota (ur. 1944)