piątek, 30 października 2020

Wobec wrogości

Czy Wy także, patrząc na to wszystko, co dzieje się wokoło, łapiecie się za głowę i myślicie: "Boże, co ja mam wobec tego wszystkiego zrobić? Jak zareagować? Co myśleć? Co powiedzieć? Czy w ogóle mówić, a może raczej milczeć i modlić się?
Ja tak mam.
I przypuszczam, że wielu czuje podobnie. To dylemat ludzi, którzy, z jednej strony, nie zamierzają wziąć udziału w trwającej wojnie, która dzieli ludzi na swoich i wrogów. Z drugiej zaś strony, czują, że całkowita bierność, nie jest neutralnością, ale jakąś formą dezercji.
Z pomocą przychodzi nam stara chrześcijańska zasada: 
Co zrobiłby na moim miejscu Jezus?
Zdaję sobie sprawę, że ta zasada wymaga ogromnej uczciwości i prawości serca. Przecież łatwo można nagiąć teksty Ewangelii do swoich poglądów. 
Ale kiedy uczciwie pytam Jezusa, to przychodzi odpowiedź. Jego odpowiedź.
Chcę się z Wami podzielić tą odpowiedzią, która przyszła do mnie:

  "Jezus jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogość.(..) by [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości." Ef 2,14.16

W sobie zadawszy śmierć wrogości

1 komentarz:

  1. Anselm Grün ujął to inaczej, ale równie genialnie:

    "Miłość opuszcza płaszczyznę zwycięstwa i klęski, pomija ją i obcuje z drugim człowiekiem na płaszczyźnie wyższej. Widzi w nim nie konkurenta, lecz kogoś, w kim zawarte jest wiele dobra. I zainteresowana jest tym, aby to dobro w nim budzić i umacniać."

    Przyszły do mnie jeszcze dwa zdania z Ewangelii, które rzucają światło na obecną rzeczywistość i pozwalają mi jakoś się w niej zorientować;

    "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone." (Łk 6,37)

    i drugie: (Mt 12,25-26)

    OdpowiedzUsuń