Raz po raz w necie pojawiają się wyznania
ex-zakonnic, więc i ja postanowiłam zrobić coming out (to jedno z tych pojęć,
które, nie wiedzieć czemu, zostało zawężone jedynie do środowisk gejowskich...
Proszę je oddać wraz z tęczą!)
W mojej wspólnocie zakonnej
mamy takie pozdrowienie (coś w stylu jak "Oi!" u skinów :-)) Brzmi
ono: "Niech żyje Jezus w duszach naszych!". Odpowiedź: "Teraz i
wieczności!"
Rzecz wydaje się prosta: Jezus
mieszka w duszy człowieka, który jest świątynią Boga. Jeśli jesteśmy w stanie
łaski uświęcającej i, w dodatku, przyjęliśmy Chleb Eucharystyczny, w którym,
jak wierzymy, jest obecny nasz Pan, to obecność Jezusa w naszych duszach jest
faktem.
Ale to pozdrowienie nie jest w
trybie oznajmującym. Ono jest życzeniem, rozkazem, zachętą: "Niech
żyje!".
Sami przyznacie, że to nawet
brzmi trochę jak na jakimś wiecu: "Pierwszy sekretarz partii, nich
żyje!" :-)))))
Słyszę to pozdrowienie każdego
dnia. Sama je wypowiadam, gdy spotykam, którąś z moich sióstr. I co?
Przez długi czas było ono dla
mnie jak "cześć", "dzień dobry", "się masz". Aż
wreszcie (dlaczego dopiero teraz) zabrzmiało ono w moich uszach jak trąbka
wzywająca do ataku.
Co rano, ktoś podchodzi do mnie
i mówi: "Bogna, otrząśnij się. Niech Jezus wreszcie zacznie w tobie żyć
naprawdę!". Niech żyje, nie tylko "będzie obecny", bo można być
obecnym i nic z tego nie wynika, a życie to ruch, twórczość, działalność. Jezus
jest obecny we mnie, ale czy On może naprawdę swobodnie żyć? Zrodziło się we
mnie pragnienie, żeby Jezus mógł swobodnie żyć w moim rozumie, czyli żeby w
mojej głowie były Jego myśli, Jego pomysły, Jego prawda, Jego Słowo. Żeby żył w
mojej woli. Niech Jego pragnienia, chęci, pomysły pobudzają mnie do działania.
Chcę także, żeby Jego uczucia poruszały mnie. By przejawiały się w moich
odruchach, postawach, reakcjach. Strasznie tego chcę.
Właściwie, jeśli chodzi o moje
ambicje, to jest to wszystko, czego pragnę.
Jestem świadoma swojej
ułomności i niepodobności do Jezusa, ale ostatecznie to On sam tego dokona. Do
mnie należy chcieć.
Więc niech to zrobi. A to mi
wystarczy.
Niech, więc Jezus żyje w
duszach naszych!
Jeśli pociąga Was taka relacja
z Jezusem, to odpowiedzcie: "Teraz i w wieczności". Zresztą to hasło
nie jest opatentowane, możne je używać do woli.
A gdybyś tak jutro przywitał sąsiada
słowami: "Niech żyje Jezus w duszach naszych!", to, co by było? J
Wszystko brzmi bardzo , ale to bardzo pokrzepiająco. Spytam może trochę naiwnie, ale dlaczego chce Siostra poddać swoją wolną wolę Panu by "żeby w mojej głowie były Jego myśli, Jego pomysły, Jego prawda, Jego Słowo. Żeby żył w mojej woli." Misja? Dla kogo?
OdpowiedzUsuńPo prostu uważam, że On ma lepsze pomysły :-)
UsuńTo jasne. Jednak skąd takie pragnienie by JĄ WYPEŁNIAĆ? Dla kogo? Po co?
UsuńZatem AMEN! Będę pamiętać w modlitwie o Siostrze.
OdpowiedzUsuńKocham Siostry wyznania. Serio!
OdpowiedzUsuń"Strasznie tego chcę."
OdpowiedzUsuńTak, wszystko zaczyna się od pragnienia, od drgnienia serca...
Teraz i wieczności. Amen.
OdpowiedzUsuńModlę się od jakiegoś czasu by mieć tylko takie pragnienia, jakie Bóg chce by miała.
I jak najdoskonalej wypełniać Jego Wolę.
To, co siostra opisała, jest mi bardzo bliskie.
A co myślicie drogie panie o takim wyznaniu pewnego pana: "Paniom bez zamieszczonego zdjęcia oraz mającym lewicowe, liberalne lub inne niż konserwatywne poglądy dziękuję. Bo jak Pan Jezus powiedział coś trwałego można zbudować tylko na skale a nie na piasku." ;-)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy mogę umówić się z takim na spotkanie ;-)
UsuńSiostro, co mi doradzisz?
UsuńPrzypomniała mi się Matka Synów Zebedeusza.../pś
OdpowiedzUsuńZobaczcie do jakiej ekshalacji zła dochodzi jeśli samobójstwo popełnia nastolatek, który jest wytykany przez rówieśników w szkole za to, że jest homoseksualny. Równie niebezpieczne i tragiczne byłoby popełnienie takiego czynu przez osobę wierzącą, mającą inny kolor skóry, mniej lub bardziej upośledzoną etc. ZŁO jakim jest agresja jest okropne! Teraz w dobie internetu jest to tym bardzie niebezpieczne! Musimy naprawdę porządnie przerobić pewną lekcję w Prawdzie i Miłości!
OdpowiedzUsuńNie mówiąc już o zbyt wcześnie wyedukowanych seksualnie,którzy uważają, że każdy powinien mieć stosunek i niektórzy robią to na gwałt! Naprawdę, to co robią niektórzy z dziećmi jest HANIEBNE! Czystość to jest TEMAT NA WAGĘ ŻYCIA!!!
UsuńNajgorsze jest teraz, że niektórzy próbują żerować na śmierci tego młodego chłopca próbując znów powielać zło. I w taki sposób niestety, ale nie pomaga się w żaden sposób by coś więcej zrozumieć i naprawdę dopomóc. RIP +
UsuńI co na to psycholożki?!
Usuń>A gdybyś tak jutro przywitał sąsiada słowami: "Niech żyje Jezus w duszach naszych!", to, co by było?
OdpowiedzUsuńJa myślę, że sąsiad by się popukał w głowę.
A ja dziś słyszałam bez żadnego problemu wobec osób świeckich: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" I co? Można? Można!
Usuńmożna, tylko po co? przyjętą ogólnie formą powitania osób świeckich jest dzień dobry. jeśli moi sąsiedzi są niewierzący (a są), to czemu miałabym ich witać pozdrowieniem przyjętym dla osób zakonnych ew. księży? Są sytuacje, które mają swój własny kod i język - i to jest dobre. Jeśli papież mówi "dobry wieczór", to nie jest właściwe. Jeśli do siostry zakonnej mówię: "dzień dobry" to nie jest właściwe. Ale jeśli rozmawiam z ludźmi świeckimi, zwłaszcza jeśli wiem, że są niewierzący, czemu używać nabożnych pozdrowień? Tak samo dziwne, jakbym nagle zaczęła ich witać po angielsku (bo wiedzą, że jestem anglistką). Ale to nie ich język.
UsuńPYCHA, CHCIWOŚĆ, NIECZYSTOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NIEUMIARKOWANIE, GNIEW, LENISTWO! Grzechy, których popełnianie (czasami) niestety jest efektem tragedii ludzkich, w tym dzieci! Jak ich nie popełniać? Jak żyć by do takich tragedii nie dochodziło?
OdpowiedzUsuńWRAŻLIWOŚĆ...trzeba uważać by nie wpadła w nieodpowiednie ręce. Niektórych serca są bardzo niewrażliwe... Serce Pana Jezusa na szczęście otwarte jest dla każdego!
OdpowiedzUsuńSiostro czy siostra ma coś przeciwko mniejszościom seksualnym?
OdpowiedzUsuńbo zastanawiam się czemu to zdanie miało służyć?
Mnie denerwuje to, że ci wyzwoleni seksualnie wszędzie i we wszystkim muszą to podkreślać. I tak naprawdę nie chodzi tu o orientację, tylko...no właśnie! Pozostawiam do przemyślenia. A tęczy nikt nie ukradł, nie zabrał bo jest BOSKA , tak naturalnie piękna, że nikt nie może jej sobie przywłaszczać. Została stworzona przez Pana i taką pozostanie na wieki wieków!
Usuńok poprostu nie podoba mi się gdy ktoś mówi "środowiska gejowskie" zabrały tęczę tak jakby wrzucać wszystkich gejów do jednego worka, a nie wszyscy są tacy sami i antykościelni. ja np. nie jestem. I nie chciałbym czuć w środowiskach ultrakatolickich jakiegoś takiego przekąsu: a te środowiska gejowskie to nam zabrały. jak się nigdy nie zbliżyło do jakiegoś tematu, czy problemu łatwo się dystansować, patrzeć z góry i oceniać. niestety często doświadczam tego od osób "kochających Boga" pozdrawiam
UsuńA dlaczego mówisz na siebie gej?
UsuńKto nie miłuje swojego brata którego widzi nie może miłować Boga którego nie widzi
OdpowiedzUsuńTo proszę napisać jak PRAKTYCZNIE to wygląda gdy spotykasz się na codzień z chamstwem , brutalnością, jadem od innych ludzi?! Bardzo chętnie wysłucham w jaki sposób miłuje się takich bliźnich?!
UsuńJeśli chcemy dyskutować o naszej "zdolności" do miłowania nieprzyjaciół, to, oczywiście, ja pierwsza się poddaję. Ale my, jako Synowie i Córki boga, nie jesteśmy zdani na swoje słabe siły. Moc Ducha, jeśli Go zapraszamy, może dokonać w nas "więcej niż prosimy czy rozumiemy". Kto tego doświadczył, wie o czym mówię.
Usuń