Świat, który znamy, jak wszystko, co ma swój początek, będzie miał swój koniec. A my z nim. Jednak, gdy jedni zmierzają ku kresowi, inni zmierzają do celu.
Tym upragnionym celem jest spotkanie z Jezusem, Jego powtórne przyjście. Może nie zawsze dążymy do tego z entuzjazmem, więc warto wykorzystać te chwile, gdy tęsknota za Paruzją staje się naturalna.
Mam tu na myśli trudne chwile. Przyjście Jezusa poprzedzać mają wojny, przewroty, trzęsienia ziemi. I wielu takie kataklizmy właśnie przeżywa już dzisiaj. Ich świat drży w posadach. Ale także my doświadczamy naszych małych, codziennych "kataklizmów": choroby, niesprawiedliwości, braki, konflikty, krzywdy, niepewność jutra... Te wszystkie wydarzenia wstrząsają naszą bezpieczną egzystencją. Mogą sprawić, że będziemy "mdleć ze strachu". Ale mogą także pchnąć nas ku czemuś innemu:
"Podnieście głowy" - mówi Jezus.
Podnieś głowę, bo, chociaż wszystko jest kruche i czasowe, Jezus, który wstąpił do nieba i stamtąd powróci, ma nieprzemijające panowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz