czwartek, 8 września 2016

Przeżyjmy to jeszcze raz!

Zebrało się mi dzisiaj na wspominanie ŚDM. A może nie tyle o wspominki chodzi, ile o to, że dopiero z biegiem czasu zaczyna do mnie docierać waga i treść tych wydarzeń, które pośród nas się dokonały. Gdy już ucichł wokół nich medialny jazgot (potrzebny, ale zbyt głośny, by usłyszeć bardziej subtelne dźwięki), przychodzi czas na wsłuchiwanie się w echo, w rezonans wywołany w duszy, w to coś, co po cichu rozchodzi się jak kręgi na wodzie, gdy kamień już wpadł w odmęty i już jest po wielkim "chlup!".
A kręgi, jak to kręgi zataczają się :-) coraz szerzej :-)

Dzisiaj chcę się z Wami podzielić jednym, małym obrazkiem z wcale nie centralnych wydarzeń ŚDM. 

Jako Siostry Duszy Chrystusowej opiekowałyśmy się namiotem eucharystycznym na Brzegach. Jednym z wielu. Daleko, daleko za wodą, za rzeką (dosłownie!), z dala od ołtarza, pośród traw stał sobie namiot, a w nim przez całą noc z soboty na niedzielę trwała adoracja Najśw. Sakramentu. Kiedy o północy przyjechałam tam do moich sióstr (to dość niesamowite jeździć samochodem po Campusie Misericordiae w czasie czuwania!), ludzie ze świeczuszkami w rękach klęczeli wokół Ukrytego w Hostii. Klęczeli w namiocie, obok niego, na trawie, a nawet na drodze poza sektorem. Na drodze trwała wędrówka ludów (spośród 2 mln ludzi zawsze ktoś akurat musi się przemieszczać, nie ma bata :-), a oni klęczeli. Powiedziałby ktoś, że to nie były idealne warunki do modlitwy. A tam była jakaś mistyczna cisza (chociaż wokoło gwar przechodzących). Centrum świata. Jezus znalazł sposób, by dotrzeć do każdego, nawet tego z sektora F. Nikt nie był pokrzywdzony, że daleko od Franciszka, że nie widział z bliska, że dłoni nie uścisnął. Bo tam, gdzie jest Jezus tam jest epicetrum tego wielkiego trzęsienia, które porusza ludzkie dusze łaską i miłosierdziem. 
Wiem też, z opowiadań moich sióstr, że ci ludzie tej nocy spowiadali się, a także przychodzili do sióstr, by pogadać o życiu, o śmierci.... Aż do świtu... 
Taka to była noc. 


A to taki zoom :-)

fot. s. Hiacynta Nowosad ZDCh

4 komentarze:

  1. Piękne...cóż więcej człowiekowi potrzeba jak nie oddechu i światła w biegnącym świecie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że samochodem jeździ się bez bata, a przydałby się czasem, chyba? :-) dp

    OdpowiedzUsuń
  3. Adoracja Najświętszego Sakramentu, sam na sam z Chrystusem, ale wszyscy inni ludzie obecni w naszym skupieniu. Oddajemy siebie oraz ich wszystkich Panu Wszechświata. Wsłuchujemy się w Miłość.Trwamy w Sercu Boga.

    OdpowiedzUsuń