Trwa właśnie uroczyste pożegnanie z mięsem (czy ktoś jeszcze pamięta, że karnawał to carne (mięso) vale (żegnaj)?). Ciekawe, że im ktoś mniej się przejmuje czterdziestodniowym postem, tym huczniej ów karnawał obchodzi...
Ale nie o tym chciałam. Zostawmy na razie post, a zajmijmy się ostatkami.
Ostatki to czas, w którym każdy ma ochotę na odrobinę szaleństwa. Żeby tak sobie trochę pofolgować i bez ograniczeń oddać się przyjemnościom. Do syta, a nawet łakomie cieszyć się, bawić i imprezować w gronie przyjaciół.
I tak właśnie postrzegam nabożeństwo czterdziestogodzinne.
Mam świadomość, że w założeniach jest ono nabożeństwem pokutnym. Że między innymi zostało one ustanowione, by wynagradzać za tych, którzy swoją karnawałową zabawę zamienili w grzech. Ale można je też rozumieć jako pokazanie alternatywy - przyjemności z wyższej półki. Bo czyż nie lepiej przeciwdziałać zamiast leczyć?
Otóż, Adoracja Najśw. Sakramentu jest największą przyjemnością i radością jakiej można doświadczyć tu na ziemi.
Serio.
Żaden tłusty czwartek, śledzik, bal i inne imprezowanie, nie może się mierzyć z czystą radością, którą człowiek doświadcza klęcząc przed Najśw. Sakramentem.
40 godzin Adoracji! Bal do białego rana! Uczta dla duszy! Tak, pozwól sobie na odrobinę szaleństwa i nakarm się do syta tym, co dobre, przyjemne i piękne. Podaruj sobie czas na bal u Króla. To właśnie tam każdy Kopciuszek przemienia się, dzięki spojrzeniu Jezusa w królewnę (a żaba w Księcia???)
Idealizuję?
Być może. Ale każdy kto chociaż raz doświadczył, jak promienie łaski wychodzące z monstrancji przenikają jego serce niewypowiedzianą miłości i szczęściem, wie o czym mówię.
Oczywiście, czasem adoracja jest trudem i zmaganiem. Ale warto czekać w ciszy na łaskę, z którą nic na świecie nie może się równać.
P.S. Nie, żebym była przeciwna dobrej zabawie, ale są rzeczy dobre i lepsze :-)
Otóż, Adoracja Najśw. Sakramentu jest największą przyjemnością i radością jakiej można doświadczyć tu na ziemi.
Serio.
Żaden tłusty czwartek, śledzik, bal i inne imprezowanie, nie może się mierzyć z czystą radością, którą człowiek doświadcza klęcząc przed Najśw. Sakramentem.
40 godzin Adoracji! Bal do białego rana! Uczta dla duszy! Tak, pozwól sobie na odrobinę szaleństwa i nakarm się do syta tym, co dobre, przyjemne i piękne. Podaruj sobie czas na bal u Króla. To właśnie tam każdy Kopciuszek przemienia się, dzięki spojrzeniu Jezusa w królewnę (a żaba w Księcia???)
Idealizuję?
Być może. Ale każdy kto chociaż raz doświadczył, jak promienie łaski wychodzące z monstrancji przenikają jego serce niewypowiedzianą miłości i szczęściem, wie o czym mówię.
Oczywiście, czasem adoracja jest trudem i zmaganiem. Ale warto czekać w ciszy na łaskę, z którą nic na świecie nie może się równać.
P.S. Nie, żebym była przeciwna dobrej zabawie, ale są rzeczy dobre i lepsze :-)
w naszej kaplicy w Krakowie-Prądniku Białym
I nic nad Niego. Żeby zakosztować trzeba trwać, choć czasem w popiele.
OdpowiedzUsuńA moim zdaniem za dużo już ludzie pofolgowali, za dużo jest tego konsumpcjonizmu, za dużo komercji, za dużo zgubnej nowoczesności. Świat zmierza ku zagładzie i niestety człowiek póki się nie nawróci, to nadal będzie tkwił w błędzie powierzchowności, płytkości. To ładne, co pisze siostra o Najświętszym Sakramencie, ale nam wszystkim potrzeba Pana Boga żywego wśród nas! Za dużo jest złego! ZA DUŻO!!!
OdpowiedzUsuńGeneralnie się zgadzam. Pan Jezus zmartwychwstaje i umiera pośród nas, w naszych ludzkich i nieludzkich relacjach. A czy za dużo złego, tego nie wiem? Św. Paweł pisze tak: "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5, 20)
UsuńMożemy wybiórczo cytować Pismo św. i można podać kilkanaście cytatów , które potwierdzałyby wielkość zła w tym świecie, ale jednak nie o to chodzi, prawda? Nadmuchiwanie egoizmu w dzisiejszym świecie robi swoje i jeśli dołożymy mniemanie człowieka o tym, że jest panem i władcą wszystkiego, to niestety rzadko kiedy można odszukać w tym człowieku tej pokory , która "nakazuje" uklęknięcie przed Panem Bogiem w Najświętszym Sakramencie. Pseudowartości oblepione powierzchownym złotkiem niejednemu człowiekowi zamknęły oczy na to co tak naprawdę jest Wartościowe! Chłopcy, którzy niezależnie od wieku (sic!) doceniają bardziej samochody niż drugiego człowieka. I ta pazerność i chciwość aby mieć coraz to nowocześniejszy, bardziej modny dodaje jedynie tej "oliwy do ognia". Nie da się ukryć, że takie "wypasione , czterokołowe zabawki" przeszkadzają wiernym, które to posiadają ich Pasterzy Kościoła. Mnie to nie przeszkadza, bo każdy będzie odpowiadał "za siebie", każdy będzie rozliczał się z tego, do czego się bardziej przywiązał i komu tak naprawdę służy "Panu Bogu czy mamonie" ; Bogu czy złotemu bożkowi! Jednak odczuwam wielką odrazę wtedy, gdy ktoś mówiąc o ubóstwie i tych wielkich Wartościach po skończonych pięknych mowach czyni zupełnie na opak wsiadając do kolejnego, nowego merca, betleya, porche. Dobitnie , uświadomiło mi "coś" gdy usłyszałam z ust osoby głoszącej Słowo Boże wyśmiewanie tych, którzy przyjmują Komunię św. klęcząc! I powracając do meritum proszę mi teraz napisać jak mam wierzyć komuś , kto ma jako nieliczny tę łaskę by błogosławić innych trzymając w swoich rękach ten Najświętszy Sakrament, a z drugiej strony tak łatwo przychodzi im wyśmiewać innych , wierzących. Inną kwestią jest to dlaczego tacy to księża tak łatwo zrzucają sutannę, chodząc sobie w strojach cywilnych, które w żaden sposób nie pokazują tego, że jest to osoba duchowna?! Siostra zakonna, Brat zakonny noszą swoje stroje, dlaczego księża mają ten "przywilej" aby tego nie czynić zawsze! Wprawdzie "szata nie czyni człowieka", ale proszę powiedzieć to osobie, która ją nosi z szacunkiem i dlaczego tak chętnie jej nie zdejmuje. Przykro pisać takie rzeczy, ale jeśli takie złe rzeczy wychodzą od tych, którzy są jakby wzorem do naśladowania, to człowiek czuje się z tym naprawdę źle! Rzeczywiście grzech się wzmaga, ale gdzie jest ta łaska?
UsuńKażdy grzech, a szczególnie osób konsekrowanych i kapłanów, boli. I trzeba ten ból oddawać Bogu, by nie przemienił się w zgorzknienie. A zwycięstwo łaski widać, chociaż by w tym, że nawet bardzo grzeszny ksiądz może dać Boga drugiemu - może rozgrzeszyć, udzielić komunii i td. Nie pozwól, by stan naczyń pozbawił Cię możliwości napicia się wody. Kapłani są naczyniami łaski. Gdy człowiek jest spragniony boga, napije się nawet z brudnej miski (oczywiście, że lepiej, by była czysta i na szczęście wielu mamy także świętych i dobrych kapłanów). Pozdrawiam :-)
UsuńA może Siostro jest tak, że niektórzy nigdy takimi kapłanami nie powinni zostać bo po prostu są zwyczajnie niedojrzali i niestety traktują tę posługę jak zawód, a nie jak posłannictwo. Ot, taka dygresja! Coś musi się stać bo coraz więcej jest zwątpień, upadków i grzeszności! Ja staram się modlić za kapłanów i zwracam uwagę wtedy, gdy nie postępują czysto, ale dobrze by było aby nawet taki człowiek chciał posłuchać czasem zwykłego, szarego wiernego i nie popadał w zbytnią pychę! Zwycięstwo łaski będzie wtedy gdy wygra czystość rąk , a przede wszystkim serca , którzy o Panu Bogu świadczą i Jemu służą. "Błogosławieni czystego serca" Z Panem Bogiem!
UsuńTam gdzie są zakonnicy, tam jest radość. To są słowa papieża Franciszka. Siostra tą radość sprawia swoim uśmiechem na tym zdjęciu, która reklamuje książkę. Uśmiech jest najważniejszy. To teraz czekam na kolejny wpis o uśmiechu w formie rekolekcyjnej :)
OdpowiedzUsuńJest Kościół, a w nim kościół Judaszowy; agenci służb specjalnych, ludzie szukający pozycji w społeczeństwie itp... To się nie zmienia od wieków... Trzeba się za nich modlić, i pamiętać o tym, że jednak 11 apostołów poszło za Jezusem aż do śmierci.
OdpowiedzUsuń