Minął weekend. Pogoda cudna. Biada tym, którzy w tym czasie nie ruszyli się z domu, chociaż na spacer (oczywiście, myślę o terenach poza strefą ziania smoga). Bo o ciało trzeba dbać. Sport i odpoczynek, spa i spanie, zdrowe jedzenie i zdrowe niejedzenie i te wszystkie inne sprawy, które służą naszemu ciału...
Sądząc chociażby po ilości ludzi, którzy w moich okolicach biegają, chodzą, jeżdżą na rowerach (teraz mniej, ale i o wszem :-), oraz po ilości reklam dotyczących zdrowia (swoją drogą to bardzo ciekawe, że handel zdrowiem, czyli czymś co obiektywnie nie istnieje, to dziś najlepszy biznes), to świadomość w tej kwestii jest spora.
Niemało też rozumiemy w dziedzinie potrzeb psychiki. Dbamy o to, by się odstresować (jak to realizujemy to już inny temat). Wiemy, że potrzebujemy akceptacji i wsparcia. Ogłaszamy dzień przytulania, a nawet czasem patrzymy w lustro, mówiąc do siebie: "Tak, to ty jesteś tym człowiekiem, który dzisiaj może wiele zrobić dla świata. Jesteś ok!" (nawet jeśli troszkę z tego śmieszkujemy na tym blogu, to bez złośliwości :-)
Ale ciało i psychika, to jeszcze nie wszystko.
Dusza ludzka to psyche i pneuma (psychika i duch) i ten duch też ma swoje potrzeby. Jeśli nie chcemy, by nasz rozwój był niezrównoważony, to zadbajmy również o swojego ludzkiego ducha, czy mówiąc inaczej, o wymiar duchowy.
Jakieś ćwiczenia dla utrzymania dobrej kondycji ducha? Proszę bardzo. Pierwsze z brzegu: Kiedyś zobaczyłam napisane wielkimi literami sprayem na ścianie bloku: "Ludzie myślcie, to nie boli!" I już mamy zachętę do treningu :-). Myślenie, rozumiane nie tyle jako gromadzenie wiadomości, ale szukanie mądrości, refleksja, czyli po chrześcijańsku medytacja. Pytanie o sens życia, autorefleksja, czyli rachunek sumienia, dobra lektura, a nade wszystko relacje (bo relacyjność to nasza najgłębsza natura), czyli modlitwa - spotkanie z Bogiem, więzi z ludźmi i spotkanie z samym sobą (świadomość siebie to piękna ludzka cecha). To wszystko rozwija naszego ducha, rozwija nasze człowieczeństwo. Bo, o ile posiadanie ciała, a nawet psychiki jest wspólne nam i zwierzętom, to duch jest specyficznie ludzki.
Oczywiście, wszystkie wymiary naszego istnienia (cielesny, psychiczny, duchowy) wzajemnie się przenikają. I właśnie tym bardziej trzeba nam dbać o całość.
A zatem, pytam Was, co w ten weekend zrobiliście dla swojej duszy? :-)
Sądząc chociażby po ilości ludzi, którzy w moich okolicach biegają, chodzą, jeżdżą na rowerach (teraz mniej, ale i o wszem :-), oraz po ilości reklam dotyczących zdrowia (swoją drogą to bardzo ciekawe, że handel zdrowiem, czyli czymś co obiektywnie nie istnieje, to dziś najlepszy biznes), to świadomość w tej kwestii jest spora.
Niemało też rozumiemy w dziedzinie potrzeb psychiki. Dbamy o to, by się odstresować (jak to realizujemy to już inny temat). Wiemy, że potrzebujemy akceptacji i wsparcia. Ogłaszamy dzień przytulania, a nawet czasem patrzymy w lustro, mówiąc do siebie: "Tak, to ty jesteś tym człowiekiem, który dzisiaj może wiele zrobić dla świata. Jesteś ok!" (nawet jeśli troszkę z tego śmieszkujemy na tym blogu, to bez złośliwości :-)
Ale ciało i psychika, to jeszcze nie wszystko.
Dusza ludzka to psyche i pneuma (psychika i duch) i ten duch też ma swoje potrzeby. Jeśli nie chcemy, by nasz rozwój był niezrównoważony, to zadbajmy również o swojego ludzkiego ducha, czy mówiąc inaczej, o wymiar duchowy.
Jakieś ćwiczenia dla utrzymania dobrej kondycji ducha? Proszę bardzo. Pierwsze z brzegu: Kiedyś zobaczyłam napisane wielkimi literami sprayem na ścianie bloku: "Ludzie myślcie, to nie boli!" I już mamy zachętę do treningu :-). Myślenie, rozumiane nie tyle jako gromadzenie wiadomości, ale szukanie mądrości, refleksja, czyli po chrześcijańsku medytacja. Pytanie o sens życia, autorefleksja, czyli rachunek sumienia, dobra lektura, a nade wszystko relacje (bo relacyjność to nasza najgłębsza natura), czyli modlitwa - spotkanie z Bogiem, więzi z ludźmi i spotkanie z samym sobą (świadomość siebie to piękna ludzka cecha). To wszystko rozwija naszego ducha, rozwija nasze człowieczeństwo. Bo, o ile posiadanie ciała, a nawet psychiki jest wspólne nam i zwierzętom, to duch jest specyficznie ludzki.
Oczywiście, wszystkie wymiary naszego istnienia (cielesny, psychiczny, duchowy) wzajemnie się przenikają. I właśnie tym bardziej trzeba nam dbać o całość.
A zatem, pytam Was, co w ten weekend zrobiliście dla swojej duszy? :-)
"Dusza ludzka to psyche i pneuma (psychika i duch)" - dziękuję za cenne rozróżnienie.../p.
OdpowiedzUsuń"...a nade wszystko relacje (bo relacyjność to nasza najgłębsza natura),"
OdpowiedzUsuńTak, Chrystus zbawia człowieka, ocala go za pośrednictwem Drugiego, buduje nas poprzez wzajemne relacje. I choć znamy na pamięć: "Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami", to jakoś trudno nam TO przełożyć na rzeczywistość...