Dziś byłam na pogrzebie jednej z naszych sióstr.
95 lat. Spokojna śmierć. Pogodny pogrzeb.
I chociaż pewnie kiedyś zadrżę, gdy przyjdzie mi stanąć naprzeciw własnej śmierci, lecz i wtedy chciałabym zachować w sobie tę myśl, że przecież oto zaczyna się coś najlepszego...
Może tyle w nas wolności wobec naszego umierania, co więzi z Bogiem. Życie się nie kończy. Czemu tak często myślę i czuje, że jednak się kończy!!!??? Dziwny jest ten świat i ja w nim.
OdpowiedzUsuńPięknych spotkań, także ze Zmarłymi.