Dzis w liturgii słowa słyszymy: "Kobieto, jesteś wolna od swojej niemocy". A słowo Jezus jest żywe i skuteczne. To dzieje się dziś i wobec nas. Dziś Jezus chce, byśmy, jak ta pochylona niemocą kobieta, wyprostowali się i wreszcie popatrzyli w słońce i w oczy otaczających nas ludzi. Bo jesteśmy powołani do wolności dzieci Bożych, a nie do niewolnictwa.
"Nie chodzi o rozdrapywanie na nowo,
być może już trochę zapomnianych, zagojonych ran. W
uzdrowieniu wewnętrznym chodzi o to by, we wszystkie miejsca bolejących wspomnień zaprosić Jezusa.
A może raczej pozwolić Mu działać Jego łagodzącą łaską, bo On nas w tych
trudnych chwilach nie opuścił nawet na moment. Jezus może dać nam siłę, by
spojrzeć w historię swojego życia, we wszystkie mroczne, ciemne, bolesne
doświadczenia; pogodzić się z tym co było i prosić, by negatywne skutki nie
rzucały cienia na nasze obecne życie.
To nie będzie reset. Bóg nie weźmie
czarodziejskiej gumki i nie wymaże
wszystkiego, co było trudne. On
chce w nasze rany wlać miłość, która będzie w stanie przebaczyć tym,
którzy nas zranili. Przebaczenie jest
ważnym krokiem w uzdrowieniu serca. Ono uwalnia naszych winowajców, ale i nas
samych. Przebaczenie jest aktem woli, który
podejmujemy, często mimo oporu naszych uczuć.
Uzdrowienie
wewnętrzne to nie szukanie i wskazywanie winnych. Od tego jest prawo i sądy,
jeśli istnieje taka konieczność. Tu raczej toczy się walka o
to, by „pragnienie zemsty ustąpiło przez przebaczenie”. Może też tak być, że
zostaliśmy zranieni, ale to nie było świadome i celowe działanie kogokolwiek.
Często np. rodzice ranią nas, choć w ogóle tego nie zamierzali.
Moi rodzice już nie żyją. Zarówno z
mamą i ojcem odbyłam proces uzdrowienia
relacji po ich odejściu. Wiem, że bardzo mnie kochali, ale często nie umieli
okazywać mi miłości, zrozumienia, zainteresowania w taki sposób w jak ja w
swojej wrażliwości oczekiwałam. Nie robili tego świadomie, ale po prostu
inaczej nie umieli, bo sami nie doświadczyli tego w swoim życiu. Jawi się tu kolejna ważna prawda: ranimy i
będziemy ranieni do końca naszego życia. Jednak od nas i współpracy z Bogiem
zależy czy te rany będą ropiały czy staną się miejscem światła i przepływu
łaski.
Najczęściej uzdrowienie wewnętrzne
jest procesem. Potrzeba czasu, wytrwałości i nadziei. Często można wspomóc się terapią. W moim mieście do kilku
lat jedna ze wspólnot prowadzi ludzi w uzdrowieniu wewnętrznym dwutorowo: spotkania z psychologiem i
spotkania modlitewne połączone z modlitwa wstawienniczą. Możliwości jest wiele.
Dziś, gdy wpisze się hasło „msza z modlitwa o uzdrowienie”, pojawia się wiele
propozycji i zaproszeń. Podstawowym pytaniem pozostaje zawsze pytanie Jezusa:
„co chcesz, abym ci uczynił”?. Jezus czeka na nasze „chcę”, aby obdarzyć nas
zbawieniem."
Uspokajam wszystkich. Ne jestem zainteresowana :) :) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam tych, którzy tu zaglądają. Obiecuje pamięć w modlitwie i również sie polacam.
Podnoszące na duchu świadectwo... Też od wielu miesięcy staram się pogodzić z moją historią życiową, niektóre zdarzenia zaakceptowała i jako dorosła osoba, z perspektywy czasu inaczej je oceniam niż np.w dzieciństwie. Niektóre rzeczy sprawiają mi jednak ból, np. fakt, że nie będę miała dziecka. Ten proces uzdrowienia jest też trudny, bo mieszkam w małym mieście i nie mam pomocy, np. u kierownika duchowego czy psychologa. Dlatego proszę o modlitwę ... M. K.
OdpowiedzUsuńTekst taki na czasie... Jakiś czas temu poruszył miejsca, które uznawałam za sprawy zakończone... a tak na prawdę teraz widzę, że to jeszcze daleka droga by było to uzdrowione.
OdpowiedzUsuńI chyba do końca nie potrafię powiedzieć "chcę", bo to boli wracanie do tego po prostu jest coraz bardziej trudniejsze... a sytuacji coraz więcej się nawarstwia.
Ciężkie, ale chyba warte walki...więc próbuje powstać z upadku po ran kolejny.
Leczenie moich ran zaczęłam od AKTU ŻALU : "Ach, żałuję za me złości, jedynie dla Twej miłości. Bądź miłościw mnie grzesznemu, DLA CIEBIE ODPUSZCZAM BLIŹNIEMU" - Wybaczyć wybaczyłam, sama też popełniałam błędy i niech będą mi wybaczone. Ale pamięć nie chce się zresetować... I to jest moja niezagojona rana...
OdpowiedzUsuńObiecuje modlitwę, aby wspomnia, których nie da sie zresetować, nie były tak dotkliwe.
OdpowiedzUsuń