W Małopolsce trwają ferie, więc Jezus mówi dzisiaj: "Idźcie i odpocznijcie nieco". Swoją drogą ciekawe, co dzisiaj Jezus ma do powiedzenia Ślązakom, bo u nich już koniec laby... (pozdrawiam wszystkich Ślązaków :-) Jednak niezależnie od położenia geograficznego i sytuacji zawodowej (i we czasie ferii ogół obywateli raczej pracuje), temat odpoczynku jest niewątpliwie aktualny.
Jezus rozumie naszą ludzką kondycję i wie, że nie możemy non stop być na najwyższych obrotach. Kiedyś trzeba trochę zwolnić..., zatrzymać się..., podumać..., złapać dystans...
Dzisiaj synonimem słowa odpoczynek, które przecież samo w sobie ma cudne znaczenie zawarte w źródłosłowie (od początku - na nowo rozpocząć, a nawet na nowo się począć) staje się termin "zresetować", którego znaczenie jest podobne, chociaż przyznacie, że jest zbyt techniczne.
Tak czy siak, chodzi o to, by odzyskać siły.
Jezus uczniom zmęczonym działalnością apostolską, proponuje wycieczkę na odludzie, by w pięknych okolicznościach przyrody pobyć sobie..., uwaga! z Nim samym.
Jeśli odpoczynek ma być nowym poczęciem czy początkiem, to trzeba wrócić do źródła życia i siły. Przy Jezusie nie tylko można odpocząć (to już po trochę wiemy, że On nie jest jedynie szefem, przed którym trzeba stać na baczność, ale przede wszystkim Przyjacielem), ale wygląda na to, że bez Niego nie ma prawdziwego odpoczynku.
Bez Niego można się jedynie wyluzować (to taki ciekawy antonim do "spiny" :-). Ale to działa na krótką metę. Wtedy życie zaczyna się huśtać między tymi dwoma skrajnościami. Spina i wyluzowanie. Potem jeszcze większa spina (bo po wyluzowaniu trzeba większej mobilizacji, żeby znowu być zwartym i gotowym) i jeszcze większa potrzeba luzu. Zapewne nie jest to odkrycie na miarę Nobla, ale zgodzicie się, że ta huśtawka sprawia, że trzeba sięgać po coraz mocniejsze środki służące wyluzowaniu (nie żeby od razu po "środki", ale po nie owszem też) i po równie radykalne sposoby postawienia się do pionu. Kiedy o tym myślę, przychodzi mi do głowy scena z "Wilka z Wall Street", gdy główny bohater próbuje się rankiem zreanimować do życia po imprezie. Ostra walka o pieniądz, a potem odreagowywanie stresu. Oczywiście, to bardzo jaskrawy obraz, ale wiele mówiący.
Wróćmy do naszego szarego życia. My też się nieraz huśtamy na tej huśtawce. Może nie tak mocno, żeby aż wypaść z niej poza normę, ale jednak.
Jezus mówi dzisiaj, żeby zsiąść z huśtawki i posiedzieć z Nim chwilę.
Może przez jakiś moment jeszcze będzie Ci się kręciło w głowie po zbyt długim huśtaniu, ale warto przeczekać te zawroty (może wymioty nawet?) aż zobaczysz obecnego przy Tobie Jezusa. On przyszedł abyśmy mieli życie w obfitości. On Cię nakarmi i da odpocząć.
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
Fot. ja też mam taki terapeutyczno - orzeźwiający awatar... po tej huśtawce :-)
OdpowiedzUsuń