Piękne świadectwo ktoś napisał. A ponieważ znaduje się pod tesktem z czasów zamierzchłych, czyli postem "Wreszcie słonecznie" (to chyba wiosną było :-)), to umieszczam go tutaj:
"Jak przypominam sobie czas, kiedy żyłam jakby Boga nie było, przypominałam raczej nienasycone zwierzę.
Zaprowadziło mnie to na skraj przepaści, zawołałam z dna rozpaczy, Boże ratuj. Wysłuchał. Dziś po latach mogę powiedzieć odnalazłam siebie, jakiej nie znałam, wiem jakie mam ograniczenia ale też w jakie talenty Bóg mnie wyposażył. Ale muszę karmić ducha, bez wspólnoty, sakramentów nie dałabym rady.Pozdrawiam serdecznie..."
Zaprowadziło mnie to na skraj przepaści, zawołałam z dna rozpaczy, Boże ratuj. Wysłuchał. Dziś po latach mogę powiedzieć odnalazłam siebie, jakiej nie znałam, wiem jakie mam ograniczenia ale też w jakie talenty Bóg mnie wyposażył. Ale muszę karmić ducha, bez wspólnoty, sakramentów nie dałabym rady.Pozdrawiam serdecznie..."
Ula
Bo niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu...
Tak sobie myślę, że M. Paula, Założycielka zgromadzenia, do którego należę, byłaby świetną patronką wszystkich poszukujących. I tych, którzy już odnaleźli i tych, którzy jeszcze nie...
Przez długie lata szamotała się, szukając sensu życia i odnalazła go w Bogu objawionym w Jezusie Chrystusie.
Może i jej świadectwo doda komuś nadziei, że warto szukać i prosić...
"Całe życie szukałam. Ach! i tak strasznie tęskniłam za czymś
nieokreślonym, a o Chrystusie zapomniałam zupełnie. Kościół, obrzędy zdawały mi się komedią. Pewna byłam, że to
jest dobre tylko dla maluczkich, naiwnych. Wszystko, co tylko wzięłam do rąk, czego się dotknęłam,
wydawało mi się marnym. Chciałam poświęcić się sztuce, lecz mnie to nie
zadowalało.
Czasami chodząc całymi godzinami po lesie lub polu, często
zwracałam się do Stwórcy (o Zbawicielu zapomniałam) z takimi słowami: „Ojcze,
Ty, który wszystko tak ślicznie, mądrze stworzyłeś; jeśli kamień, muszka,
roślina, planety, cały mój organizm i wszystko co widzę tak jest pięknie
stworzone, to cóż dopiero dusza nasza? Widzę na każdym kroku, że nic nie ma na świecie
niepotrzebnego, czyż ja mam być wyjątkiem?
Co mam czynić? Gdzie jest moje miejsce w organizmie
ludzkości? To - proszę Cię, daj mi w jakiś sposób zrozumieć, bo inaczej
okropnie mi ciężko jest żyć na tej ziemi. Pustka okropna”.
Takiego rodzaju były moje modlitwy.
Kiedy tak dobrze namęczyłam się przez lat 12, Bóg dał mi takie szczęście, że gdybym sama go na sobie nie czuła, trudno by mi
było wierzyć, że może istnieć podobne na ziemi. Teraz, gdy mam tak blisko
siebie, nawet w sobie takiego przyjaciela, jak Chrystus Pan, niczego się nie
lękam, prócz grzechu, który by mnie mógł z Nim rozdzielić."
Zofia Tajber (m. Paula)
Kijów 1917 rok
Dwa lata po nawróceniu
Myślę, że każdy czas w życiu jest dobry żeby właśnie odkryć na nowo siebie i swoją wiarę. A jeśli już to odkryjemy w sobie, można tym dobrem naprawdę zarażać innych. Słuchajcie mamy olbrzymie możliwości sprawujemy różne funkcje, niektórzy z nas sa dyrektorami, prezesami dużych firm, lekarzami prawnikami itd. Przecież można naprawdę poprzez swoją postawę dawać tak gigantyczny dobry przykład, że będzie się to rozchodziło z siłą fali tsunami. a najlepiej zacząć oczywiście od swojej rodziny co nieraz może być najcięższe. Myślę, że im więcej będzie nas naprawdę wierzących i czyniących na co dzień wiele dobrych uczynków wobec bliźnich, będzie nam się fajnie żyło na tej Ziemi. Na początek proponuję więcej uśmiechu na twarzy i życzliwości do drugiego człowieka a reszta przyjdzie powoli sama. Pozdrawiam wszystkich, miłego sobotniego wieczoru i niedzieli.
OdpowiedzUsuń