Na różne sposoby staramy się to osiągnąć. Czasem tracimy nadzieję, że jest to możliwe. Ale ciągle, mimo wszystko, nosimy w sobie tę tęsknotę: znaleźć ukojenie dla swojej rozdygotanej i zestresowanej duszy.
Wbrew pozorom droga do tego celu nie prowadzi przez ucieczkę do wszelkich trudów i ciężarów. Jezus mówi:
"Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie" Mt 11,29-30
Ciche i pokorne znoszenie swojego życia daje więcej pokoju niż nerwowe szukanie odmiany i atrakcji.
Wiem, nie brzmi to zachęcająco. Szczególnie przed wakacjami, gdy wraz ze wzrastającą temperaturą, każdy myślą biegnie ku beztroskiej bezczynności, gdzieś na plaży, podczas urlopu. Nawet, jeśli jest to możliwe tylko w marzeniach.
Ale Jezus, chociaż rzeczywiście na tle reklam biur podróży wypada blado, jednak ma racje.
Najpierw mówi: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" Mt 11,28. To pierwszy etap. Tak, czujemy się obciążeni. Ale ile z tego ciężaru jest naszym autentycznym trudem życia, a ile wynika z problemów, które sami sobie narobiliśmy, chadzając drogami innymi niż Boże? Mamy przyjść do Jezusa i zrzucić cały swój bagaż, żeby wraz Nim oddzielić jedno od drugiego. Jezus uwalnia nas od tego, co zbyteczne i pokrzepia - daje siły do dźwigania tego, co konieczne.
Bo w życiu nie chodzi o to, żeby być luzakiem bez zobowiązań.
Mamy nieść jarzmo, ale jarzmo Jezusa - to, które On nam daje. A jest ono lekkie i słodkie. Bo Bóg nie ma upodobania w dowalaniu człowiekowi ciężarów ponad siły. Chce byśmy znaleźli ukojenie w postawie pogodzenia się ze swoim życiem, które jest na naszą miarę (jeśli go prowadzimy zgodnie z Bożym zamysłem to ciężar = ilość sił do dźwigania).
Tak więc, gdy jedni sami komplikują sobie życie swoimi ambicjami i gonitwą za mrzonkami (do życia naprawdę nie potrzeba wiele. Przekonałam się o tym w jednej afrykańskiej wiosce), a drudzy szukają totalnego luzu bez żadnych zobowiązań, my nieśmy pokornie nasze życie, dziękując Bogu za każdy dzień.
Nieśmy pokornie nasze życie. Przekonuję się każdego dnia, że nic nie daje mi więcej pokoju, jak przyjmowanie wszystkiego z wdzięcznością Bogu za każdy szczegół mojego życia.
OdpowiedzUsuńWielokrotnie zastanawiałem się nad różnicą pomiędzy przypadkiem a koniecznością w kontekście sytuacji w której się znalazłem i doszedłem do wniosku, że przypadek jest wtedy, gdy patrzę z mojej ograniczonej perspektywy, gdy zaś sięgam głębiej, to okazuje się nagle, że to absolutna konieczność i nie mogło być inaczej...
OdpowiedzUsuńA więc, podsumujmy:
OdpowiedzUsuń1. Dziękuję
2, Przepraszam
3. Akceptuję
Dziękuję, bardzo było mi to przypomnienie, tego co istotne potrzebne... Monika
OdpowiedzUsuń