Każdy chciałby być dobry. Jestem tego pewna. Nawet, jeśli ktoś deklaruje, że jest zimnym draniem i dobrze mu z tym, to w głębi duszy nosi pragnienie dobra. Być może jest
ono zalane tonami betonu obojętności i cynizmu, ale ono jest.
Każdy chciałby być dobry. Niektórzy nawet próbowali być.
Robili dobre postanowienia, prężyli duchowe muskuły, wysilali się... Znacie to
z własnego doświadczenia? Ja tak.
Niestety, nigdy nie przynosiło to efektu. Może wy macie inaczej, ale ja zawsze przegrywałam. Nawet, jeśli przez chwilę wytrzymywałam w gorsecie świętości, to i tak ciśnienie mojej nieuporządkowanej, wierzgającej natury rozsadzało od środka moje wzniosłe postanowienia (vide: Shrek na przyjęciu u króla Harolda :-).
Niestety, nigdy nie przynosiło to efektu. Może wy macie inaczej, ale ja zawsze przegrywałam. Nawet, jeśli przez chwilę wytrzymywałam w gorsecie świętości, to i tak ciśnienie mojej nieuporządkowanej, wierzgającej natury rozsadzało od środka moje wzniosłe postanowienia (vide: Shrek na przyjęciu u króla Harolda :-).
Co jest nie tak? Przecież Bóg chce byśmy byli świętymi. Ja też chcę. Więc czemu to nie działa?
I wtedy pojawiło się światełko w tunelu. A właściwie całkiem spore światło –
Dusza Jezusa! Nie wystarczy starać się być
dobrym. Trzeba znaleźć źródło tego dobra, by z niego czerpać.
O przebywaniu w obecności Jezusa, w świetle Jego Najśw.
Duszy już wspominałam. Dziś mały, praktyczny sposób absorpcji tego światła.
Przykład: Szlag cię trafia i zaraz eksplodujesz.
Możesz nałożyć sobie kaganiec i milczeć. Ale ciśnienie rośnie! A religia nie pozwala na... to, co chciałbyś w tej chwili zrobić (nie wnikajmy w szczegóły). Co robić?
Zacznij się modlić: „Duszo
Jezusa, Twoją cierpliwość w duszę moją tchnij. Duszo Jezusa, Twoją wyrozumiałość, Twoją łagodność w duszę moją tchnij". To działa! Może nie z automatu, ale działa. Po pierwsze nie jesteś już sam ze swoimi wariującymi emocjami. Po drugie, łagodność, dobroć Jezusa zaczyna przenikać twoją duszę i wpływać na ciebie. Jednym słowem: z jakim przestajesz, takim się stajesz. Bo przysłowia są mądrością narodu :-)
P.S. Te wezwania do Duszy Jezusa mają formę litanii, ale istotą rzeczy nie jest jej "odmawianie", ale autentyczne przyswajanie cnót Duszy Jezusa. Pełny tekst litanii jutro :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz