wtorek, 12 stycznia 2016

Gdzieś w Polsce w Roku Miłosierdzia...

Pewnego dnia przed klasztorem zatrzymał się samochód, z którego wysiadł starszy Pan. Mężczyzna zapukał do furty i powiedział, że chciałby się widzieć z przełożoną domu. W czasie rozmowy z wielkim wzruszeniem wyznał, że... 57 lat temu, gdy był zatrudniony przy klasztorze jako pracownik, zawłaszczył pewien przedmiot i dziś chciałby go zwrócić!
Przedmiot nie przedstawiał wielkiej wartości, choć niewątpliwie pół wieku temu dla niezamożnego człowieka mógł stanowić cenny łup.

Ale nie o przedmioty tu chodzi, a o sumienie.

Bo Rok Miłosierdzia to nie tylko piękne słowa o dobroci Boga, ale także konkretne czyny, przez które człowiek otwiera się na Jego przyjęcie.


 Rembrandt van Rijn, Powrót syn marnotrawnego 

6 komentarzy:

  1. Przypadek ten dobrze pokazuje sytuację, jak trudno nam uwierzyć w Boże zmiłowanie, a jeszcze trudniej przebaczyć samemu sobie. W pierwszym wypadku wracamy do Ojca, On zawsze przyjmuje, w drugim kroku trzeba nam skorzystać z pośrednictwa drugiego człowieka i tu pojawia się na scenie "starszy syn"...

    OdpowiedzUsuń
  2. "...zawłaszczył pewien przedmiot" - podoba mi się ten eufemizm :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się, że całe zdarzenie mogło mieć charakter symboliczny, a ów "przedmiot" z naszego, ludzkiego punktu widzenia nie przedstawiający wielkiej wartości, w rzeczywistości duchowej zyskał dla tego Pana wartość "drogocennej perły"... Przyszedł zwrócić? Tak i nie, raczej po latach przekonał się, że perła "czystej duszy" jest bezcenna i warto za nią zapłacić cenę bolesnego upokorzenia, wystawienia się na ryzyko wyśmiania, a nawet odrzucenia. Dlatego starszy syn i brat zarazem ma niebagatelną rolę do odegrania. Zresztą Miłosierdzie Ojca jest wyzwaniem dla obu braci... Słowo Boże to "miecz obosieczny"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...jest wyzwaniem nie tylko dla obu braci, lecz także dla "obojga narodów" - dla sióstr i braci :)

      Usuń
  4. niesamowite jest to, że ten człowiek chciał zwrócić ten przedmiot osobiście. Nie podrzucić, wpłacić anonimowo równowartość, ale przyznać się i przeprosić. Dla mnie to bezcenne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "...A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go." (Łk 15,20)

      Usuń