Myślę, że wielu potrzebuje Jezusa, aby uczynić Go ofiarą, innymi słowy krzyżujemy niewygodną Prawdę! Co prawda, Bóg się wycofał, jednak my zajmując Jego miejsce nie wywiązujemy się z nałożonych zadań. Nie chcemy się rozwijać poprzez dążenie do świętości, natomiast z łatwością przychodzi nam udawać ofiary [losu], bo tak wygodniej...
Tak, człowiek potrzebuje Jezusa, choć chyba jeszcze bardziej Jego ludzkiej duszy, ciało na żertwę [ofiarną] mamy dać własne! Chyba zapunktowałem u Siostry? :-)
Potrzebuję Boga, żeby móc Go kochać, przytulić się do Niego, wypłakać ma Jego ramieniu i żeby mnie ogarnął swoją miłością. Ale i tak nigdy nie wiem, jak bardzo go potrzebuję, bo tyko Jego nieobecność mogłaby mi to pokazać. A On przecież zawsze jet przy mnie. Mimo wszystko...
Stągwi było sześć, a więc niechże Starosta weselny skosztuje z drugiej... https://www.youtube.com/watch?v=WjjlHWUmErs I tak sobie myślę, że słudzy wtedy poszli zaczerpnąć ze świeckiego źródła, czyż nie?
III. «I napełnili je aż po brzegi» (J 2,7); czyli innymi słowy "przebrali miarę" albo "miarka się przebrała", woda ludzkiego doświadczenia przelała się, teraz przyszedł czas na doświadczenie boże...
IV. «...Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».(J 2,10) Z tego wnioskuję, że warto nawet długo czekać, aby woda przeciętności i zwątpienia przemieniła się - dzięki Maryi i Jezusowi - w wino radości i szczęścia. Jednym słowem nie ma się co załamywać, Pan Bóg ma z pewnością poczucie humoru :-)
Ale nie zawsze niosą za sobą samo zło. Wiem to z autopsji ;) Czasami wtedy dopadają mnie wyrzuty sumienia i rodzi się potrzeba pójścia do spowiedzi tylko, że na drugi dzień oczywiście. Niestety następnego dnia znika. M.
Znalazłem coś o młodym winie i nie mogłem się oprzeć - wychyliłem, lecz nie do dna, resztą się dzielę - proszę!
"Młode wino Ewangelii wymaga, aby bukłaki naszych serc również były nowe. Wymiana bukłaków starych na nowe to nie powierzchowna renowacja – jedno czy drugie wyrzeczenie, czy nawet z trudem zgromadzony zapas modlitw i pobożnych myśli... Jedynym odnowicielem, który ma moc stworzyć nas na nowo, jest Duch Święty, a najlepszą rzeczą, którą możemy uczynić, to otworzyć się na Jego działanie w pełnym zaufaniu i w gotowości bycia posłusznym Jego wezwaniom."
"Bóg stał się człowiekiem, aby się z nami utożsamić, a człowiek cierpiący to cierpiący Chrystus" Papież Franciszek
OdpowiedzUsuńMyślę, że wielu potrzebuje Jezusa, aby uczynić Go ofiarą, innymi słowy krzyżujemy niewygodną Prawdę! Co prawda, Bóg się wycofał, jednak my zajmując Jego miejsce nie wywiązujemy się z nałożonych zadań. Nie chcemy się rozwijać poprzez dążenie do świętości, natomiast z łatwością przychodzi nam udawać ofiary [losu], bo tak wygodniej...
OdpowiedzUsuńTak, człowiek potrzebuje Jezusa, choć chyba jeszcze bardziej Jego ludzkiej duszy, ciało na żertwę [ofiarną] mamy dać własne! Chyba zapunktowałem u Siostry? :-)
OdpowiedzUsuńWszyscy moim czytelnicy mają u mnie najwyższą punktację :-)
UsuńTo miłe :-)
UsuńBardzo miłe... Siostra też ma u mnie bardzoooooooooo vwysoką punktację. Często słowa Siostry stawiają mnie do pionu... BARDZO DZIĘKUJĘ...
UsuńPrzekonałam się o tym, że bardzo potrzebuję Boga ...
OdpowiedzUsuńPotrzebuję Boga, żeby móc Go kochać, przytulić się do Niego, wypłakać ma Jego ramieniu i żeby mnie ogarnął swoją miłością. Ale i tak nigdy nie wiem, jak bardzo go potrzebuję, bo tyko Jego nieobecność mogłaby mi to pokazać. A On przecież zawsze jet przy mnie. Mimo wszystko...
OdpowiedzUsuńW tym właśnie problem, że jednak potrzebuję...
OdpowiedzUsuń"...ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli" (J 2,9)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=AgyfzTSi6dg
Stągwi było sześć, a więc niechże Starosta weselny skosztuje z drugiej... https://www.youtube.com/watch?v=WjjlHWUmErs
UsuńI tak sobie myślę, że słudzy wtedy poszli zaczerpnąć ze świeckiego źródła, czyż nie?
III. «I napełnili je aż po brzegi» (J 2,7); czyli innymi słowy "przebrali miarę" albo "miarka się przebrała", woda ludzkiego doświadczenia przelała się, teraz przyszedł czas na doświadczenie boże...
UsuńIV. «...Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».(J 2,10)
UsuńZ tego wnioskuję, że warto nawet długo czekać, aby woda przeciętności i zwątpienia przemieniła się - dzięki Maryi i Jezusowi - w wino radości i szczęścia. Jednym słowem nie ma się co załamywać, Pan Bóg ma z pewnością poczucie humoru :-)
V. Ciekawe, kiedy się cierpliwość Starościny wyczerpie i stracę tę niezasłużoną, najwyższą punktację?
UsuńVI. Na usprawiedliwienie mam tylko to, że próbuję już ze szóstej stągwi i wino uderzyło mi do głowy, takie dobre :-)
UsuńNietrzeźwych na blogu nie obsługujemy :-)
Usuń...ja wiedziałem, że tak będzie, ja wiedziałem :-)
UsuńSek w tym ze trudno rozpoznac stany upojenia...a sa one rozne.
OdpowiedzUsuńAle nie zawsze niosą za sobą samo zło. Wiem to z autopsji ;) Czasami wtedy dopadają mnie wyrzuty sumienia i rodzi się potrzeba pójścia do spowiedzi tylko, że na drugi dzień oczywiście. Niestety następnego dnia znika.
UsuńM.
Znalazłem coś o młodym winie i nie mogłem się oprzeć - wychyliłem, lecz nie do dna, resztą się dzielę - proszę!
OdpowiedzUsuń"Młode wino Ewangelii wymaga, aby bukłaki naszych serc również były nowe. Wymiana bukłaków starych na nowe to nie powierzchowna renowacja – jedno czy drugie wyrzeczenie, czy nawet z trudem zgromadzony zapas modlitw i pobożnych myśli... Jedynym odnowicielem, który ma moc stworzyć nas na nowo, jest Duch Święty, a najlepszą rzeczą, którą możemy uczynić, to otworzyć się na Jego działanie w pełnym zaufaniu i w gotowości bycia posłusznym Jego wezwaniom."
Bogna Paszkiewicz, „Oremus” styczeń 2004, s. 73