poniedziałek, 4 stycznia 2016

Tożsamość

- Jesteś Mesjaszem?
- Nie.
- A może prorokiem?
- Nie.
-To kim jesteś?
- Jestem głosem, który niesie Słowo...
Ile razy czytam ten dialog odczuwam podziw wobec Jana Chrzciciela (jak Herod, który lękał się Jana, ale chętnie go słuchał).
Bo oto stoi przede mną człowiek, który wie kim jest. I we też kim nie jest.
Ma silne poczucie tożsamości, które wynika z misji.
To pozwala mu być wolnym wobec oczekiwań i opinii ludzkich. Bo maski można zmieniać, a tożsamość ma się jedną.
Jan wie kim jest i co ma robić. I chociaż wiele jest niewiadomych w jego życiu (nie dostał od Ducha Świętego CV Mesjasza ze zdjęciem, by mógł Go bezbłędnie rozpoznać), to jednak ma w sobie to coś, co sprawia, że jest jak harpun mocno wbity w ziemię. Nie kołysze się jak trzcina na wietrze.
Dlatego dla tak wielu stał się punktem odniesienia. To do niego przychodzili z pytaniem "jak żyć".

I może ktoś powie, że marnie na tym wyszedł, bo ścieli mu głowę, ale każdy kiedyś umrzeć musi, a żyć nie wszyscy umieją. On umiał.

I ciekawe jest to, że w chrześcijaństwie tożsamość jest trwale związana z powołaniem. Misja jest nie tylko zadaniem do wykonania, ale niejako tworzy osobę. Jan jest Chrzcicielem, a nie jedynie gościem, który chrzci od poniedziałku do piątku w wyznaczonych godzinach.

Bo powołanie Boże sięga najgłębszej istoty człowieka. I realizuje najgłębsze potrzeby ludzkie: poczucie sensu życia i bycia potrzebnym na tym świecie.

Wtedy człowiek wie, że żyje.

Jacek Malczewski, Jan Chrzciciel 1911r.

3 komentarze:

  1. "...(jak Herod, który lękał się Jana, ale chętnie go słuchał)." - ostatnio w związku z postacią Heroda i hordą jego siepaczy przypomniało mi się z dzieciństwa, jak starsi mówili o kimś - o, to jest Herod baba :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę tylko nie pomyśleć, że to jest jakaś aluzja, ot po prostu takie skojarzenie...:)

      Usuń
    2. skojarzenia... te najbardziej spontaniczne, wiele mówią :-))))))))

      Usuń