Zgrzeszył ten Dawid okrutnie. Najpierw uwiódł żonę swojego podanego, podczas gdy ten lojalnie walczył w prowadzonej przez króla wojnie. Potem, gdy się wystraszył, że sprawa wyjdzie na jaw, podstępnie zgładził go, wydając w ręce wrogów.
Na dodatek, po śmierci dzielnego wojaka, wziął wdowę oficjalnie za żonę, co było szczytem hipokryzji, bo wyglądało na akt opieki i miłosierdzia względem samotnej kobiety. Paskudna sprawa.
Na dodatek, po śmierci dzielnego wojaka, wziął wdowę oficjalnie za żonę, co było szczytem hipokryzji, bo wyglądało na akt opieki i miłosierdzia względem samotnej kobiety. Paskudna sprawa.
A prorok, jak to prorok, miał iść i powiedzieć władcy słowo prawdy o całej tej sytuacji. Ryzykowna sprawa, bo skoro król już jednego człowieka zabił, żeby ukryć swój grzech, to czemuż nie miałby zrobić tak samo z drugim...
Tak, bycie prorokiem to niebezpieczny zawód. Większość kończyła dosyć dramatycznie i gwałtownie.
Więc idzie Natan do Dawida i opowiada bajeczkę o bogaczu, który zabrał biedakowi jedyną owieczkę. Sprytnie. Grzesznik, bowiem, z trudem osądza siebie, ale z rozkoszą sądzi innych, bo to na chwilę odwraca ostrze prawdy od niego. Zatem oburza się Dawid na bogacza, osądza go i... przychodzi moment kulminacyjny:
"To ty jesteś tym człowiekiem" - mówi prorok.
Czy Natan bał się powiedzieć te słowa? Być może. Ale je powiedział. I to jest wielkość i wierność proroka. Ryzykował wszystko, bo lepiej zginąć niż sprzeniewierzyć się Bogu, prawdzie i własnemu powołaniu.
A król? Tak długo już uciekał przed prawdą, przed Bogiem i przed własnym sumieniem, że przyjął ten wyrok, by wreszcie wyzwolić się z sieci kłamstwa, w które się wplatał. Dzięki Natanowi przypomniało mu się jak pięknie jest żyć w przyjaźni z Bogiem i zrozumiał jak wiele stracił, grzęznąc w namiętnościach. "Zgrzeszyłem" - mówi. I to jest wielkość władcy, dla którego prawda jest ważniejsza niż zachowanie własnego wizerunku. Czy bał się konsekwencji? Przecież cały świat miał się dowiedzieć o świństwach "świątobliwego" króla namaszczonego przez samego Boga. Jednak wolał stanąć w prawdzie przed Bogiem niż przed nim uciekać. Wołał przyjąć konsekwencje grzechu niż je mnożyć, odraczając je tylko w przyszłość.
A historia ta ma dla nas takie samo znaczenie, jak bajeczka Natana dla Dawida. Bo to my jesteśmy tymi ludźmi. Czasem Natanem, a czasem Dawidem.
"Ty jesteś tym człowiekiem"...czyli terapia wstrząsowa, w niektórych "beznadziejnych" przypadkach jest stosowana. I jeszcze jedno zdanie mi się nasuwa mi w związku z dzisiejszym Czytaniem:
OdpowiedzUsuń"Pan Bóg jest miłosierny, jednak nie rezygnuje ze sprawiedliwości"
Bo to zdecydowanie nie są sprzeczne sprawy. Miłosierdzie zbudowane jest na sprawiedliwości i jest z nią organicznie związane. Bez tego byłoby jedynie pobłażliwością, a to nie służy człowiekowi...
OdpowiedzUsuń...bo "nie można zrezygnować z prawdy dla pozoru miłości"
Usuń