wtorek, 6 maja 2014

Eliasz

    Eliasz też miał chwilami doła. Raz poszedł na pustynię i powiedział: "Nie chce mi się już żyć". O tych, bardziej zaawansowanych stanach "zamulenia" psychiki w następnym poście...


Eliasz na pustyni

9 komentarzy:

  1. Czytam i czytam o tych przyczynach nie czucia Boga i tak mi się zrodziła refleksja/myśl: a co z owocami działania Ducha Świętego? Czy nie jest tak, że gdy dusza obcuje z Bogiem, to jako konsekwencja pojawiają się owoce tego spotkania? I co z doświadczeniem tych owoców? Tak rzucam, może spróbujemy się wspólnie pogłowić nad tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że już obcowanie z Bogiem, zwłaszcza w chwilach, gdy się trwa tylko przez "suchą" wiarę jest owocem działania Ducha Świętego, który daje tę zdolność. Ponadto potrzeba Bycia z Bogiem jest owocem działania Ducha Świętego, bo bez Niego nie wypowiemy, że Panem jest Jezus. Dziękuję za ciekawe wpisy, które pozwalają mi bardziej zrozumieć moją relację z Bogiem i ponazywać sobie niektóre stany mojej duszy, których częśto nie rozumiem lu nie potrafię nazwać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry temat. Teraz dorzucę tylko jedną myśl przekorną: owoce rodzą się jesienią, a my wszyscy w wiośnie życia duchowego :-))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. A czy tu chodzi o wszystkie owoce? Bo ja mam konkretnie na myśli takie rzeczy, jak pokój, radość, itp. Czyli stany duszy (bo to przecież głębsze doznania, niż tylko emocje). Rozumiem, że takie owoce, jak przemiana życia, czy podjęcie jakiejś decyzji są owocami na jesień, ale co z tymi, które (chyba) powinny być bezpośrednio związane ze spotkaniem Boga w modlitwie? Widzę, że Anonimowy powyżej ma podobny tok myślenia, bo to, o czym pisze, to właśnie wytrwałość, cierpliwość, a więc owoce Ducha - Jego przychodzenia i działania. I o to pytam: czy to w standardzie, czy raczej przy specjalnych warunkach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, to ważny aspekt, bo my tu na razie tylko o tym, co ludzkie, a Duch także działa i wpływa na nas. Nie chcę w tej chwili zaciemniać głównego tematu wielością wątków, ale warto o tym pisać. Np. o "zmysłach duchowych", które sprawiają, że odczuwamy działanie Boga, ale dzieje się to jakby głębiej niż w naszych emocjach. To dość trudne sprawy.

      Usuń
  5. Doła? Po prostu takiego od ludzkiego doła jakiego znamy w tych dzisiejszych czasach? Nie znam historii Eliasza, więc i trudno mi się wypowiadać.
    Więc stąd też pytanie czy w tym, że znalazł się na pustyni i nie chciało mu się żyć to ma swój głębszy ukryty sens?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znałam Eliasza osobiście :-), ale gdy czyta się o tym okresie jego życia, to widać, jak Eliasz tak po ludzku ma dość. Walczył o wiarę w Boga w Izraelu (pozabijał ok. 300 chłopa spośród proroków Baala), dał z siebie wszystko, a na koniec jest prześladowany przez królową Izebel. Boi się i ma dość. To po ludzku. Co nie znaczy, że nie ma w tym głebszego sensu. W każdej ludzkiej sytuacji istnieje głębszy sens? Nie tylko u proroka. Tak myślę.

      Usuń
    2. Hehe, ja nawet historii jego nie znam, ale ten skrót mi wystarcza. Hm... mówią, że nie ma przypadków, i każda sytuacja ma swój sens.. więc może to, że i w czasach Chrystusa były osoby, które po prostu miały dość to chyba, nie ma co się dziwić teraz gdy tak wiele rzeczy prowadzi do różnych stanów...

      Usuń
  6. Księże Dawidzie, wydaje mi się, że owoce Ducha dzieją się tu i teraz. Tak tego doświadczam w moim zyciu, nie niwelują one jednak we mnie tego co ludzkie, znięchęcenia, zmęczenia, poczucia pustki itp. Niech będzie Pan jezus uwielbiony za wszelkie poruszenia łaski w nas.

    OdpowiedzUsuń