Kiedy poszłam do lekarza, by ledwie słyszalnym szeptem poinformować go, że klimatyzacja w PKP mnie pokonała, z uśmiechem stwierdził, że kobieta, która milczy jest skarbem. Trochę się zaniepokoiłam, czy w takim razie w ogóle będzie mnie leczył, czy raczej postara się podtrzymać ten "drogocenny" stan.
Do tej pory tego dylematu nie rozwiązałam, bo co prawda potrafię z siebie wydobyć jakieś dźwięki, ale skrzeczy to i piszczy niemożebnie. Ale jak to bywa w życiu, gdy zamykają się drzwi, otwiera się okno, więc w zastępstwie gadania pojawiło się pisanie. Strzeżcie się, czytelnicy!
Do tej pory tego dylematu nie rozwiązałam, bo co prawda potrafię z siebie wydobyć jakieś dźwięki, ale skrzeczy to i piszczy niemożebnie. Ale jak to bywa w życiu, gdy zamykają się drzwi, otwiera się okno, więc w zastępstwie gadania pojawiło się pisanie. Strzeżcie się, czytelnicy!
W lipcu prowadziliśmy rekolekcje "W promieniach Duszy Jezusa". Mówiłam (tak! mówiłam! ach co za piekne czasy) a więc, mówiłam o Duszy Jezusa, o naszych ludzkich duszach i szczerze mówiąc (a raczej pisząc) sama na nowo się zachwycałam tą duchowością, tak prostą i tak genialną.
Kult Duszy Jezusa nie jest jakąś następną formą dewocyjną, która "kawałkuje" naszego Zbawiciela, oddając cześć to temu, to owemu fragmentowi Jego organizmu. To jasny reflektor skierowany na tajemnicę Człowieczeństwa Jezusa. Jezus ma jak każdy z nas ludzką duszę, a więc jest prawdziwym człowiekiem. Niby wszyscy o tym, że Jezus jest człowiekiem wiemy. No może, nie wszyscy, ale większość. Ale ta prawda do nas nie dociera! Gdyby dotarła nie moglibyśmy obok niej obojętnie przejść. Jezus stał się nam tak bliski. Uniżył się - jak pisze św. Paweł. Ale po polsku to słowo jest za słabe. On się ogołocił i samoograniczył do bycia człowiekiem. Czy Ty byś z sympatii dla biedronki stał się biedronką, żeby mieć z nią więcej wspólnego?! (wszelkie podejrzenie, że w tym zdaniu jest ukryta reklama, jawnie wspieranej przez rząd firmy jest bezpodstawne!) Ale poważnie, wyobraź sobie jakie to by było wyrzeczenie stać się robaczkiem. Dawni koledzy mogli by cię zdeptać bez wyrzutów sumienia. W najlepszym razie jakiś olbrzymi potwór gapiłby się na Ciebie i wziąwszy na palec, kazał lecieć do nieba po kawałek chleba. Koszmar!
A zapewniam, że między Tobą a biedronką jest o wiele mniejsza różnica, niż między Stwórcą i stworzeniem.
I oto Syn Boży stał się człowiekiem. Z miłości. Do Ciebie. Koniec żartów. To jest słowo droższe niż złoto. Droższe niż cały złoty pociąg. I ciągle jak ów pociąg ukryte. Może uda się go wydobyć na powierzchnię naszej świadomości. Dla mnie 10% znaleźnego :-)
O nie, żadne znaleźne, o stokroć lepsze jest podziękowanie z samych Niebios :)
OdpowiedzUsuń