Niedawno fani kina z nostalgią wspominali "Powrót do przyszłości". Wszak mieliśmy akurat 21 października 2015 roku, więc wielu rozglądało się, czy gdzieś aby nie ujrzą Marty'ego i "doktorka" podróżujących w wehikule czasu. Ale chyba nawet w najśmielszych wizjach twórcom filmu nie przyszło do głowy, że w Polsce roku Pańskiego 2015 podróże w czasie będą normalne i to w skali całego narodu!
Otóż, nie dość, że w nocy z soboty na niedzielę cofnęliśmy się wszyscy w czasie o godzinę, to następnego dnia, wieczorem 25 października, zgodnie z zapowiedzią p. premier Kopacz, cofnęliśmy się o lat 500! Zatem witam w Polsce Jagiellonów! Mnie w tym wszystkim prywatnie najbardziej cieszy możliwość osobistego spotkania z... św. Teresą od Jezusa.
Ale poważnie. 500 lat temu nie tylko nasza Ojczyzna zbliżała się do swojego złotego okresu (Rzeczpospolita Obojga Narodów to brzmi dumnie, prawda?), ale trwał także inny "złoty wiek" - złoty wiek mistyki hiszpańskiej.
To były czasy wybitnych mistyków, których imiona na stałe weszły do kanonu teologii duchowości. Jednak ich działalność nie była zawieszona w próżni. Wyrośli w nurcie szerokiego zjawiska społecznego, w którym szukanie głębokiej więzi z Bogiem stało się powszechnym tak na dworach, jak i w wiejskich chatach. Był to czas przebudzenia duchowego, pragnienia doświadczenia spotkania z Bogiem żywym...
I, gdy obserwuję świat wokół siebie, to myślę sobie, że dziś, po Soborze Watykańskim II, mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem: wielcy prorocy - mistycy (Jan Paweł II, brat Roger, M. Teresa, Ks. Blachnicki, Jean Vanier... można by długo wymieniać) i tysiące, tysiące wspólnot, w których ludzie naprawdę szukają Boga.
Jedno tylko jest inne: Te kwiaty wyrastają dzisiaj na ziemi skażonej Oświeceniem z całą jego nieufnością wobec tego co duchowe. Stąd pomimo masowości zjawiska, pozostaje ono jakoś marginalne w świecie, gdzie obowiązuje reguła "Przede wszystkim gospodarka, głupcze!"
Więc jeśli jest teraz czas na dobrą zmianę, to ja postuluję krok w stronę dowartościowania duchowego wymiaru człowieka. Bo człowiek to coś więcej niż ciało. To także dusza.
Jeśli jesteśmy w roku 1515, to jednak Siostra trochę będzie musiała poczekać na rozmowę ze św. Teresą. Ale św. Jan z Avili już jest dość sporym młodzieńcem :).
OdpowiedzUsuńmam tego świadomość, ale warto poczekać, prawda?
UsuńOj, warto, warto...
Usuń