piątek, 2 października 2015

Skafander na przeciążenia

Życie robi sobie jakieś hece i organizuje coś w rodzaju pobytu w wesołym miasteczku z przymusowym karnetem na  Sky Flyer i inne atrakcje o sporym przyspieszeniu. 
Ale to wcale nie jest zabawne, bo ja od dzieciństwa nie znoszę karuzeli. Ale ono, psia kość, to lubi! Podnosi ręce w górę i krzyczy sobie z radości, gdy wagoniki wydarzeń lecą w dół z szybkością statku kosmicznego. Siedzę więc obok z wytrzeszczonymi oczami i czuję jak przeciążenie wielkości kilku G wbija mnie w siedzenie.
Znacie to uczucie?
Nie trzeba być pilotem, żeby tak mieć.
Wygląda na to, że w codzienności, tak jak w lotnictwie, potrzebujemy skafandra chroniącego przed przeciążeniem. 
Skoro nic nie możemy poradzić na szajbnięte pomysły naszego życia, to trzeba znaleźć jakąś ochronę przed ich skutkami. 
Na szczęście, nie jesteśmy sami na tej karuzeli. Są tu jeszcze nasi ochroniarze - Aniołowie Stróżowie. 

Prawdę mówiąc, nie pytałam mojego Anioła, czy lubi szybkie karuzele...

Kurcze, a jak lubi? No to będzie jazda...

2 komentarze:

  1. Mam tylko pytanko.... czy ten pan przeżył?????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że tak... Niemniej na pewno zajrzał już do kruchty w raju :-)

      Usuń