Im dużej żyję, tym bardziej jestem wyrozumiała. Dla siebie, dla innych. I mniej się dziwię. Powoli przechodzi mi "święte oburzenie", wyrażane słowami: "Jak on mógł to zrobić?!". Skoro zrobił, to znaczy, że mógł...
I nie jest jakiś indyferentyzm moralny czy głupia tolerancja.
Po prostu akceptacja naszej ludzkiej kondycji.
Zmartwychwstały przychodzi do swoich uczniów, którzy Go opuścili, stchórzyli i zwiali i mówi: "Pokój wam", zamiast: "Jak mogliście?!".
A potem daje im Ducha Świętego. I wtedy.... mogą wszystko w Tym, którzy ich umacnia :-)
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJakie to cudowne,jak proste.Wszystko mogę w tym,który mnie umacnia.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
"Jak on mógł to zrobić?!". Skoro zrobił, to znaczy, że mógł..." Tak, to o mnie...
OdpowiedzUsuń