Gdyby dwa lata temu, ktoś mi powiedział, że z lotniska w Doniecku zostaną zgliszcza, nie uwierzyłabym. Dalej nie mogę uwierzyć, chociaż z faktami się nie dyskutuje. Nadziwić się nie mogę, jak szybko i bezmyślnie można zniszczyć tak wiele.
Skąd ta okrutna siła każąca rujnować, burzyć i zabijać? Nawet, jeśli brakuje zwykłej ludzkiej dobroci, która powstrzymałaby to barbarzyństwo, to pozostaje pytanie o zdrowy rozsądek. Bo chyba żeby zobaczyć, że to nikomu nie służy, nie trzeba być zbyt przenikliwym, prawda?
A przecież ci, którzy nakręcają machinę wojny uważają się za najbardziej racjonalnych i przewidujących. Są jak wielcy szachiści rozgrywający partię na mapie świata, zawsze chłodni w kalkulacjach, dyplomatyczni, przenikliwi, planujący kilka ruchów do przodu...
A może się im tak tylko wydaje? Może to właśnie oni są najbardziej naiwni i omamieni ułudą wszechmocy, która nie istnieje? Uwiedzeni pozorem siły, stają się marionetkami w rękach tego, który sam chce stać się panem tego świata?
Wiele na to wskazuje.
Wiele na to wskazuje.
Jednak w tym armagedonie jest ukryta dobra nowina: wszyscy ci pretendenci do władzy nad światem (łącznie ze złym duchem) mylą się.
Światem rządzi Bóg i do Niego należy ostatnie słowo.
Światem rządzi Bóg i do Niego należy ostatnie słowo.
lotnisko w Doniecku 2012
lotnisko 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz