sobota, 24 stycznia 2015

Spowiedź - miłość urealniona

Dziś u nas dzień rekolekcyjnej spowiedzi. Nie brałam udziału w rekolekcjach, ale pójdę i ja do spowiedzi, bo grzeszny ze mnie człowiek. 

W tym stwierdzeniu nie ma przekornej przesady czy fałszywej pokory. To są fakty.

Chrześcijaństwo to religia dla grzeszników. Bramą do niego jest chrzest, a więc wydarzenie obmycia z grzechu. Można powiedzieć, że warunkiem wstępnym, by stać się chrześcijaninem jest grzeszność, bo Jezus nie przyszedł "do sprawiedliwych, ale do grzeszników" właśnie. 

Ta sytuacja po chrzcie zmienia się o tyle, że odtąd jesteśmy grzesznikami zbawionymi, czyli takimi, którzy uwierzyli i przyjęli Bożą łaskę.

W ten sposób ciągle na nowo przyjmujemy Boże miłosierdzie, aż napełni nas tak, że nie będzie już miejsca dla grzechu.

I dlatego spowiedź jest tak pięknym (choć trudnym) doświadczeniem. Jest to doświadczenie miłości w prawdzie. W prawdzie o Bogu, który zna mnie i kocha mnie taką jaką jestem i w prawdzie o mnie, która kocham Go tak jak potrafię  bez strojenia się w anielskie piórka.

Dlatego warto często przystępować do spowiedzi. Nie tylko wtedy, gdy ciężki grzech zniszczy w nas tę więź miłości.
Bo spowiedź to spotkanie z Bogiem, podczas którego ciągle na nowo pada to jedno pytanie, które wymaga aktualizacji:
"Czy miłujesz Mnie? Tak, Panie, Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że Cię kocham".



9 komentarzy:

  1. Dziś rano byłam się wyspowiadać. Ne obeszlo się bez walki o ranne wstanie, aby spotkać w konfesjonale mojego spowiednika i jakieś podszepty, że niekoniecznie muszę już przyjąć sakrament, bo przecież żadne wielkie winy nie ciążą na moim sumieniu. Rozum i słaba wola a nade wszystko łaska Ducha świętego pozwolily mi jednak zrealizować mój plan. Jeszcze spowiadająć się czułam w sobie walkę i mimo braku emocjonalnego przeżywania wiem że u progu dzisiejszego dnia Bóg zwyciężyl, zakrólował i obdarzył mnie swoja miłością. Bardzo sie ciesze że ten tekst właśnie dziś sie pojawił. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A to ładny "zbieg okoliczności" :-) I jeszcze jeden: otwieram internetową stronę "Gościa Niedzielnego", a tam wypowiedź papieża Franciszka o spowiedzi - http://gosc.pl/doc/2333321.Papiez-Spowiedz-to-nie-udanie-sie-do-pralni

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również wczoraj 24. 01. miałam się wybrać późnym popołudniem do spowiedzi. Zaczął padać deszcz. Coś mi podszeptywało: będzie ślisko, ciemno, a może kiedy indziej idź! Dziś rano o 7.30 chciałam uczestniczyć we Mszy św. żałobnej za mojego szefa, z którym przepracowałam 25 lat i przyjąć Sakrament św, w jego intencji. I w moim przypadku doznałam łaski Ducha św. Byłam wczoraj do spowiedzi i mimo trudnych warunków pogodowych oraz wczesnej pory dzisiejszej Mszy żałobnej też spełniłam mój plan. Chwała Panu za to !
    Ania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też ostatnio dużo myślałam na temat pójścia do spowiedzi. Skończyło się jednak jak zwykle na rachunku sumienia. Po czym znowu zostałam pokonana przez swoje zwątpienie. Teraz nie wiem czy pójście do spowiedzi ma jakikolwiek sens, bo dla mnie nawet w czasie konsekracji chleb pozostaje chlebem, a wino winem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Spróbuj pójść gdzieś na wieczór uwielbienia -dla mnie to był początek nawrócenia. Zobaczyłem ludzi, którzy naprawdę żyją wiarą. Zacząłem szukać Boga i powoli otwierać się na niego (szczegóły zajęłyby zbyt wiele miejsca) i po jakimś czasie Pan Bóg obdarował mnie doświadczeniem Jego Miłości. Od tego momentu już nic nie jest takie samo w moim życiu. Oczywiście jest ciągła walka, ale zniknęło zwątpienie o którym piszesz w swoim poście. Życzę odwagi i wytrwałości. Chwała Panu. Tomasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Tomaszu, śmiało, tu jest dośc miejsca :-) niech Pan napisze o swoim doświadczeniu spotkania z Bogiem. To jest więcej warte niż te teoretyczne teksty na tym blogu :-) pozdrawiam

      Usuń
  6. Kiedy Bóg dotknie serca człowieka,nic nie jest już jak dawniej.Nie zaspokoi ludzkiej tęsknoty to,czego Bóg sam nie daje.
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  7. Spowiedź .... , a ja nie potrafię wzbudzić w sobie żalu za grzechy. Idę do spowiedzi, wychodzę i nadal jestem w grzechu. Spowiedź ... ze strachu przed potępieniem ? Nie. Chcę coś zmienić ale nie potrafię wzbudzić w sobie żalu. I co ? I na pytanie spowiednika czy żałuję mogę powiedzieć prawdę i nie uzyskać rozgrzeszenia lub skłamać i popaść w grzech już w czasie spowiedzi ... Co więc mi pozostaje ? Mój przewodnik nie ma dla mnie czasu. Pozostali kapłani w mojej parafii nie mają czasu. przeczytałem już ze setkę książek i publikacji, wysłuchałem tysiące świadectw, wykładów i seminariów ... na próżno. Wołałem do Niego i .... nic. Więc co robić ? Czy samo pragnienie żałowania wystarczy ? Dla tych co mnie spowiadają nie wystarcza. Nie wystarcza, na pytanie czy żałuję, stwierdzenie, że nie potrafię w sobie wzbudzić żalu ale nie przyszedłem do konfesjonału po podpis na karteczce, że chcę znaleźć pokłady żalu. I co dalej ? I walka trwa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podobne rozterki do moich. Aż pewien mądry ksiądz powiedział- "Żałuj, że nie żałujesz" Nawet w sakramencie pokuty dążyłam do doskonałości. Stanąć w prawdzie o sobie, bez strojenia się w piórka anielskie, .Wszystko jest łaską.

    OdpowiedzUsuń